Dan czekał, aż jego kolega wykona akcję umożliwiającą bezpieczne odciągnięcie Polaka od szpicla. Kawa była co prawda ogranym zagraniem, ale zawsze tworzyło się wokół takiego wydarzenia zamieszanie, a przecież przede wszystkim o to chodziło. Gdy tylko Paul zaczął przepraszać agenta wyczuł, że jest to jego moment. Agent z pewnością będzie chciał wzrokiem odszukać swojego kolegę, ale już głowa w tym Bienvilla, aby ich nie zauważył.
Szybkim krokiem podszedł do swojego celu. Był teraz pewny siebie, bardziej niż kiedykolwiek, ale musiał działać
-Doktorze, wydaje mi się, że wiszę panu kawę. Zapraszam, znam takie miłe miejsce - chodziło o wyciągnięcie go z budynku gdzie mogły być podsłuchy i rozmowę, w terenie wybranym przez niego. Takim, którego przeciwnik raczej by się nie spodziewał i gdzie lepiej można było kontrolować otoczenie. A gdyby ktoś się pytał, to faktycznie są dwójką naukowców idących na kawę porozmawiać o wykładzie, nic nie powinno wyglądać zbyt podejrzanie.
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |