Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2017, 10:11   #215
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Bill i Michael
- Bill, Michael szykujcie się - powiedział Adrian - jedziecie. Do pomocy weźmiecie Godzille, już się szykuje w zbrojowni. Jako wsparcie Terry i Ajit. Reszta Alfy w pogotowiu, jeśli to pułapka to chcę by odbiła się im czkawką. Ruszajcie.

Oliver
- Możesz zabrać swoje rzeczy - powiedział szef najemników. - Odprowadź go - rzucił do znanego mu już elfa. Droga powrotna była szybka. Porzucona broń leżała tam gdzie powinna.

Na górze w Instytucie
Gdy odszedł Oliver do sali wszedł Szrama. Król palm popatrzył na niego i rzekł:
- Chyba czas na ciebie.
- Szczur zrobił swoje szczur może odejść?
- Jak przyjadą wilki nie będzie dyskusji z wami, sam wiesz.
- Na naszych plecach wjedziesz do sojuszu. Nieźle…
- Przyda się w sojuszu ktoś, kto nie chce cię rozwalić jak tylko cię zobaczy. Adrian co prawda będzie naciskał, ale jedyne co uzyska to to, że nie będą ci pomagał. Ale też nie wystąpię przeciwko tobie. A dziś… każdy z nas osiągnął swoje cele, więc stratny nie jesteś.

- Nie jestem - powiedział powoli Szrama. - Dobra zwijamy się.

Instytut, jakiś czas później
Oliemu zaczynało się nudzić gdy zobaczył parkującą niepozorną i nieoznakowaną furgonetkę. Wyskoczyło kilku rozjemców i dwóch z Alfy. Wszyscy obwieszeni bronią jak choinki na militarystyczne Bożenarodzenie.

Gdy weszli prowadzeni przez Olivera w sali był Dragor, leżąca Kingstone i czterech elfich najemników plus elfia wiedźma.
Ajit rozejrzał się i powiedział:
- Dobra Dragor, jesteśmy. Kończ przedstawienie i znikaj.
- Adrian dobrze wybrał posłańca.
- Odparł Dragor - Twoja słowność jest wręcz legendarna. Odsuńcie się trochę, zaczynam zwalniać stopniowo moc… aż żal jej nie zużyć. Zabierz osłony wiedźmo.
Elfka bez słowa cofnęła się, osłona która otaczała przestrzeń wokoło Dragora zamigotała i zbladła.
Rozpraszanie energii chwile trwało i nie było w najmniejszym stopniu widowiskowe. Ot, lekki podmuch eterycznego wichru i strzelające przy każdym ruchu iskry elektrostatyczne. Otoczony dogasająca aurą Dragor przekroczył nad zwłokami dziecka i podszedł do leżącej byłej już królowej.
- Skurwiel - rzucił Terry widząc gesty czarownika nad leżącą. - Założył jej blokady psychiczne.
Dragor podniósł Kingstone jakby nic nie ważyła. Upuścił mały kryształ i rozdeptał go nogą.
- Obyśmy już się nie spotykali - rzucił nie wiadomo do kogo i zniknął w czarnej chmurze śmierdzącej siarką.
- Czas na was - powiedział jeden z elfów.
Terry ostentacyjnie wyjął telefon i powiedział:
- Załatwione. Ok. - schował komórkę i rzekł - Wracamy, zostawicie złom i macie trochę wolnego.
 
Mike jest offline