Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2017, 12:15   #3
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Czarne pazury zgrzytały raz po raz o gruz. Pryskała wygarniana zamaszystymi ruchami ziemia. Do Anny doleciało wybełkotane jeszcze parę razy "księga" oraz "łabądek", później Łazarz zamilkł, całkowicie oddany jednej sprawie. Kopaniu. Rył spazmatycznymi ruchami, ale niepowstrzymanie.

Andrej stanął pół kroku przed nią, by ją w razie czego łacniej zasłonić. W wołoskim góralu zaszła jakaś odmiana, wyczuwała promieniującą z niego niebywałą uciechę, a jednocześnie nadzwyczajne skupienie... Za sobą usłyszała szelest osypującego się żwiru. Skulona Jitka z sierpem prewencyjnie dobytym podkradła się na czworaka i wyjrzała ciekawie zza sukni Anny, by się Łazarzowi przypatrzeć. Kątem oka wampirzyca dostrzegła, że i Libor, z czekanem i pochodnią w drugim ręku, niechętnie bo niechętnie, ale zszedł wreszcie do podziemi. I wtedy Annę tknęło. Jitka podchodziła do ożywieńca jak do dwugłowego cielęcia, które obejrzeć trzeba koniecznie, Libor jak do niepojętego, obcego monstrum. Andrej zaś zachowywał się podobnie do jej samej.

Zanim zdążyła głębiej zastanowić się nad tym spostrzeżeniem, szpony ożywieńca zgrzytnęły o metal, stuknęły o drewno. Echo poniosło się po lochu
– Księgaaa... – charknął znowu Łazarz. Pazury opadły raz jeszcze i wyrzuciły w tył grad drewnianych drzazg. I opadły jeszcze raz. Uszy Anny zranił suchy trzask dartych starych pergaminów.
– Łabądek!
Nad głowę Łazarza wystrzeliły dwie fontanny pociętych pazurami stronic.
 
Asenat jest offline