Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2017, 13:05   #33
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Czy Helgę podniecało współodczuwanie wspomnienia bólu, jakiego doświadczyła Dominika nim stała się panem Mińskim o twarzy Leonarda di Caprio? Wszystko na to wskazywało. Słuchając uważnie i pojękując przy tym śłodziachnie, jak małolata w trakcie pierwszej oralnej pieszczoty, Malkavianka niespiesznie zrzucała z siebie lateksowe wdzianko.

- Mów dalej... - prosiła, drapiąc pazurkami uda, siedzącego na łóżku Nosferatu. Była teraz ubrana tylko w google, czapkę z uszkami i... cóż, ciężko to nazwać ubraniem, okazało się jednak, że jej koci ogonek nie był integralną częścią kostiumu, lecz całkiem zmyślną zabawką.

[MEDIA]http://i.ebayimg.com/00/s/MTIwMFgxNjAw/z/QBAAAOSwT~9WkvGL/$_1.JPG[/MEDIA]

Domino cały czas zachowywał hipnotyczny kontakt wzrokowy ale prawą ręką zaczął już pocierać swoją sterczącą pałę.

- Twoje połamane, okaleczone ciało było nagie i bezbronne. Wtedy ramiona diabła zamieniły się w dwie ogromne, podobne czarnym kutasom drągi. Ten potwór okładał cię nimi. Okładał po plecach, po brzuchu, po twarzy, a każdemu uderzeniu towarzyszyło pęknięcie kości. Diabeł walił cię tak mocno, że jego własne członki zaczęły ociekać krwią. Czułaś na swojej zbrukanej skórze kropelki vitae diabła, jednak byłaś za słaba by móc jej skosztować. To było nie do zniesienia, zaczęłaś skomleć, błagać by pozwolił ci skosztować choć trochę, być choć na moment mogła poczuć go w sobie, błagałaś go o tą krew.

Na te słowa Malkavianka przysiadła na swojej apetycznej pupie i spojrzała na Domino, przekrzywiając łepek.
- Dobra, znudziło mi się. Zostały ci jeszcze dwa fetysze. - powiedziała chłodno, jakby to nie ona była przed chwilą trzęsącą się z pożądania galaretką.
- Hmm… zamyślił się wampir. Helga ewidentnie miała coś z tym przebieraniem się, Odkąd Domino ją znał, a znał ją jeszcze zanim został mężczyzną, czy nawet wampirem, kobieta nigdy nie była dwa razy ubrana w tą samą kreację. W ten sam kostium w zasadzie, bo Malkavianka nie ubierała się w normalne stroje, to zawsze była gra, udawanie kogoś, poza. Domino postanowił spróbować.
- Słuuchaj… jak porządkowałem przedwczoraj piwnicę, znalazłem pudło a w nim strój Seethy z Das indische Grabmal podpisany przez samą Debrę Paget.
- Kłamczuszek.
- Malkaviaka uniosła dłoń do ust i polizała ją powoli, po czym czynność powtórzyła, jakby była kociakiem, który czekając na spodeczek mleka, postanowił wyczyścić futerko.
- Skąd takie przypuszczenie? nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek kłamał, czy kłamała, nawet teraz. - skłamał Domino przyglądając się wampirzycy i starając się rozgryźć jej zachowania, zagłębić się w tym szaleństwie.
- Zapomniałaś, że widzę twoją aurę? - odparła Malkavianka, po czym wstała i przeciągnęła się - Tak mnie nie przekonasz, by z tobą tam poszła.

Domino westchnął, nie można było ciągle wygrywać, czy może, ciągle unikać całkowitej klęski cały czas, nawet jeśli wampir robił to całe życie, to przecież z pewną częstotliwością to wybuchało w twarz.
Jednak życie i nieżycie miały tą wspólną cechę, że czasem po prostu ssały.
- Wybacz, ale wciąż jesteś dla mnie przeważnie tajemnicą. Ale to oczywiście jest tylko powód żeby spotykać się częściej.

Malkavianka spojrzała na Domino z namysłem, po czym nasunęła gogle na oczy i naga - nie licząc kocich uszu, rękawiczek i... em, ogonka, ruszyła w stronę drzwi.

Domino odprowadził ją wzrokiem co, musiał przyznać sprawiało przynajmniej możliwość przyklejenia do twarzy Dicaprio uśmiechu, nawet jeśli był to uśmiech porażki. Następnie wampir rozejrzał się za swoją własną garderobą, a i u niego ogon zaczynał już wisieć.

Co było zastanawiające, kostium Helgi został pod jego nogami. Czyżby zamierzała tak wracać do domu? Póki co jednak słyszał jak wampirzyca schodzi na parter.

Domino przyglądał się kostiumowi. Chciałby się móc w taki wcisnąć jakby był kobietą. Pozostawiając lateks na piętrze ciekawie skierował się w stronę schodów.

Helga kucała w salonie, grzebiąc pod dywanem. Tam była skrytka! Ile jeszcze tajemnic Kvetoslava znała ta Malkavianka? Zawartość była jednak nieco rozczarowująca - ot turystyczna lodóweczka. Dopiero gdy Helga uchyliła jej wieko, oczom Kainitów ukazało się 8 butelek wina - tego, które wampiry piły najchętniej, krwistego!

[MEDIA]https://eupominki.eu/51547-home/lodowka-do-wina-duras-na-8-butelek.jpg[/MEDIA]

- To bardzo proste - odezwała się Malkavianka, przeglądając napisy na butelkach - Krew. Krew jest kolejnym fetyszem. Krew jest fetyszem każdego wampira.
- No wiesz co?
- Domino wziął się pod boki jak na kobietę przystało. - Szkoda że nie wspomniałaś o paznokciach… - podszedł bliżej zerkając z ożywieniem na butelki. - i skąd wiedziałaś o tym składziku?
- Czasem przychodziłam wypłakać się Kvetoslavowi, gdy jakiś facet źle mnie potraktował
- odparła takim tonem, że ciężko było osądzić czy mówi prawdę, czy ściemnia.

Wreszcie zdecydowała się na jedną butelkę.
- Połóż się na stole. - poleciła Domino, uśmiechając się milutko, co było najlepszym świadectwem na to, że coś knuła.

Zaciekawiony Domino zrobił jak poprosiła Helga. Wampir ostrożnie położył się na blacie, nie ważył dużo, ale stół nie wyglądał jakoś super solidnie i wolał uważać.

- I jak płakałaś… to co się robiło z łzami? - zapytał.
- Zauważyłaś, że Kvetoslav miał bardzo długi i... zwinny języczek? - zachichotała Helga, po czym również wskoczyła na stół i usiadła okrakiem na Nosferatu - Żartuję. Nigdy nie robiłam tego z twoim starym.

Odkorkowała butelkę i powolutku rozlała nieco gęstej, lecz wciąż czerwonej posoki na pierś Domino.
- Tylko nie wierzgaj. Ta krew ma domieszkę vitae wróżek. Jest naprawdę przepyszna. - To rzekłszy poczęła rozsmarowywać czerwoną ambrozję po ciele wampira, pieszcząc go długimi, szczupłymi palcami.

Domino czuł jak wszystkie te maleńkie włoski, jakie zrobił mu na ciele diabeł, stanęły dęba z podniecenia. Kiedy zimna vitae rozlewała się po ciele wampira ten aż wzdychał a jego kły wyszły na zewnątrz. Momentalnie też mu stanął.

- Łatwo ci powiedzieć, “nie wierzgaj się”, ciekawe co ty byś zrobiła jakbyś miała coś takiego… - pożalił się trochę na pokaz na swoją płeć po czym jęknął z rozkoszy - o Maryjo ale fajnie!

Naprawdę fajnie zaczęło jednak być, gdy Helga zaczęła niespiesznie zlizywać krew z ciała Domino. Nie spieszyła się przy tym, wyraźnie delektując każdą drobinką cennego napoju, którą udało jej się zebrać języczkiem. A ten... wciskał się w najgłębsze otwory i szczeliny ciała Nosferatu. Wreszcie, gdy po prawie godzinie takiej leniwej uczty, Malkavianka zlizała niemal całą vitaę, jej resztki zgarnęła swoim kocim ogonem, by następnie wsunąć go do ust Domino, patrząc jednocześnie z uwagą na jego twarz i łowiąc każdą emocję.
Wampir miał maślane oczy, odczuwał jakby od godziny uprawiał seks z językiem Maklavianki. Kiedy te wielkie kocie ślepia się w niego wpatrywały, usta Domino bezwiednie wysunęły się w stronę warg Helgi, gdzie jego zmysły wciąż wyczuwały vitae. Wampirzyca jednak nie całowała go bezpośrednio. Owszem, jej język kilka razy zahaczył o jego usta, ale nigdy go nie całowała. Czyżby jakaś zasada? A może trafił na ślad kolejnego fetyszu? W końcu został mu jeszcze jeden do odkrycia, jeśli Helga miała mu towarzyszyć na stypie.

Domino poszedł za tym tropem, zamiast próbować całować malkaviankę, ocierał się delikatnie policzkiem o policzek oraz nosem o nos. Cały czas też zanurzał się w tych wielkich oczach.

Jej wargi przysunęły się do jego ucha i skubnęły je zmysłowo. Usta rozchyliły się, a Domino usłyszał słodki szept wampirzycy:

- Nudzę się…
- Ej, ja też tak chcę!
- zaprotestował rozochocony Domino. - Kiedy ostatni raz ktoś wylizał cię z krwi, tylko nie mów że wczoraj, bo zamknę się w sobie.

Na to Malkavianka uśmiechnęła się w taki sposób, że gdyby powiedziała “dziś” to by jej uwierzył. Ona jednak nie odpowiedziała na to pytanie, za to wstała i nago podeszła do zabytkowego sekretarzyka, by ująć jedną z haftowanych bogato serwetek i wytrzeć nią kąciki ust.

- To nie jest mój fetysz. Dlaczego więc miałabym ci na to pozwolić? - Helga spojrzała na zegar - Zostało ci 7 minut na odkrycie ostatniego fetyszu, kochana.
Domino westchnął.
- Cóż, wspomniałaś o języczku Kvetoslava więc liczyłem, że jest coś na rzeczy - wyznał.
- Bliżej byłaś już na naszej wycieczce w zamku Caroline. - odparła Malkavianka, siadając na stole obok Nosferatu - To zresztą tylko jeden z moich fetyszy. O drugi też się otarłaś, skarbie, u Vladka, choć to chyba wymagałoby więcej przenikliwości... No, więc... zostało 6 minut.
Wampir przygryzł nerwowo wargę.
- Cholera, Helga, ty masz więcej fetyszy niż włosów na głowie, nie zapominaj, że ja też przez większość życia byłem kobietą to nie podejrzewaj mnie o błyskotliwość, nie wiem, seks?

Malkavianka wpatrywała się we wskazówki zegara i nawet się nie poruszyła. Widać wszystkie koła ratunkowe zostały zużyte.

Domino świetnie zaadoptował już szczurzą naturę Nosferatu i o ile nie natchnęła go kreatywna, genialna idea, siedział cicho.
Tak jak przez kolejne, ostatnie już pięć minut.

Gdy czas minął Malkavianka wyszła z pomieszczenia. Ubrała się w swój kostium i wyszła z posiadłości, zostawiając Domino samego.

No tak, smak porażki był gorzki tak samo za życia jak i po śmierci. Nie tracąc więcej czasu Domino ogarnął się i ruszył na stypę.
 
Mira jest offline