Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2017, 20:38   #66
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Wóz wiozący przyjaciół Cycerona powoli piął się ku szczytowi wzniesienia. Juba z zainteresowaniem podziwiał pełen wzgórz i pagórków krajobraz. Rzadko miał w swoim dotychczasowym życiu okazję ruszyć się dalej poza Rzym, więc podróż do Amerii była dla niego nie lada wydarzeniem. Tymczasem jego pan z zasępioną miną starał się w jakiś sposób posklejać wszystkie zebrane przez nich wiadomości na temat śmierci Roscjusza. Teoretycznie układały się one w logiczny sposób, ale nadal brakowało im kilku faktów, no i przede wszystkim dowodu z prawdziwego zdarzenia. W związku z tym Crastinus bardzo liczył na to, że wizyta w posiadłości oskarżonego będzie owocna. Zwłaszcza, iż to ona sam był głównym orędownikiem całej eskapady.

Rozmyślania weterana przerwał głośny trzask pękającego drewna. Marcus błyskawicznie przeniósł wzrok na staczający się w dół wóz. Nie było mowy o tym, żeby na tak wąskiej ścieżce udało im się uciec, nawet mimo manewrów woźnicy. Crastinus złapał się więc mocno siedziska i czekał na uderzenie. Jego impet wywrócił ich na bok, ale na swoje szczęście były centurion tylko nieznacznie się poobijał. Wyraźnie za to widział wylatującego z powozu senatora Rosę, który siedział naprzeciwko. Staruszek wyleciał jak wystrzelony z procy i Marcus miał nadzieję, że nic mu się nie stało. Ostatnie bowiem czego potrzebowali to martwy członek Senatu.

-Juba, sprawdź Rosę- rzucił krótko Crastinus, widząc, że jego niewolnik również nie ucierpiał w zderzeniu, po czym wygramolił się z wozu i ruszył w górę zbocza.

-Na płonącą dupę Wulkana!- ryknął w kierunku stojących na szczycie niewolników.

-Chcieliście nas pozabijać, przeklęte pastuchy! Już wasz pan się wami zajmie! Do kogo należycie?- wrzeszczał weteran wygrażając pięścią.
 
sickboi jest offline