Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2017, 09:03   #66
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Martwi powinni być martwi. - Sophie opuściła pistolet. - A to, że spłonę... Cóż. Trzeba jakoś zapłacić za to, że nie zabiłam cię wczoraj. - Wampirzyca usiadła opierając się o kamień.

Druga wampirzyca otarła twarz i spojrzała ciężko na Sophie.
- Ale my żyjemy. I kto powiedział, że to nie jest częścią większego planu? Kto powiedział, że jeśli istnieje możliwość przywrócenia zmarłego, to nie wolno z niej korzystać? Gdyby nie było wolno... to by tej możliwości nie było. - Jurge powoli podniosła się z ziemi - Może po prostu zmarnowałaś szansę na szczęście. W imię jakiejś średniowiecznej ideologii.
- Przyznam się, że podejście, zabiję masę ludzi by przywrócić kogoś do życia, wydaje mi się dużo bardziej “średniowieczne”. Do tego naładowałaś do głowy młodemu chłopakowi informacji o tym, że to jedyny sposób na szczęście. Gratuluję. - Sophie było przykro, że jej ukochana jest na nią zła, niemal czuła że boli ją martwe serce. - A co jeśli większym planem była jej śmierć, co? Do tego cały czas powtarzasz jaka była dobra, a teraz co? Ładujesz ją w ciało kogoś kogo zabijesz dzięki ludziom, których zabiłaś. Mi by może było wszystko jedno, ale skoro była dobra, to jej raczej nie.

Przez chwilę wydawało się, że Jurge się na nią rzuci, lecz widać zarzuciła ten pomysł.
- Dzięki tobie wszystkie te wysiłki poszły na marne. - powiedziała tylko - Nie mam po co żyć. Równie dobrze mogę zginąć razem z tobą - powiedziała, podchodząc do bariery.
- Masz syna, którego niebawem, złapie policja. Od wielu lat nie miałam szans na posiadanie dziecka, ale raczej bym go tak nie zostawiła. - Sophie nawet nie ruszyła się spod kamienia. - Ale wiesz to ja tu nie mam serca, żyję w średniowieczu i masa innych pierdół.
- To nie mój syn. To syn Laury. Zabezpieczyłam go zresztą. Nie znajdą go. - powiedziała z przekonaniem Jurge, po czym jedną nogą przestąpiła barierę. Już miała w nią wejść, gdy nagle się wycofała.
- Jest jeszcze jeden sposób, byś całkiem nie umarła. Możesz żyć wewnątrz mnie. Jeśli tylko pozwolisz mi wypić swoją krew…
- Chyba wolę umrzeć. Mam serdecznie dość bycia niewoloną, a siedzenie w tobie mniej więcej na to wyjdzie. - Sophie uśmiechnęła się, nawet przez chwilę wydawało się że Jurge się o nią troszczy. Ale pewnie była to fantazja związanego więzami krwi umysłu. - Podobno kochałaś Laurę, ona ciebie, to miało być wasze dziecko. Zresztą, ej, jesteś na mnie wkurzona, zabiłam twoją ostatnią nadzieję, daj mi zdechnąć w spokoju.

Jurge pokręciła głową przecząco, po czym też się uśmiechnęła. Co na jej umazanej krwią twarzy wyglądało co najmniej upiornie.
- Taa... jestem. A jednocześnie cię polubiłem. Nawet jeśli mnie nie rozumiesz. Nie chcę byś zdychała samotnie... - i mówiąc to przeszła barierę. Obejrzała się. Sprawdziła czy ją też będzie parzyło, gdy wystawi rękę poza krąg z piasku, a gdy tak się stało. Jurge podeszła do skały i usiadła na ziemi obok Sophie.

- Jesteś idiotą. - Sophie zamknęła oczy, czując że znów pod powiekami zbierają się łzy. - Skończonym idiotą.
- No to jest nas dwoje.

Jurge uniósł ramię tak, że gdyby Sophie chciała, mogłaby się pod nie wślizgnąć i przytulić. Pancura jednak nie nalegała, dając jej wybór. Sophie przysunęła się i oparła o Jurge. Teraz gdy łączyły ich więzy krwi dziwnie łaknęła jej bliskości. Ciekawe ile czasu im zostało… zerknęła na niebo starając się ocenić. Do wschodu słońca zostały dwie... może trzy godziny.

- Wiesz, że prędzej cię zabiję niż dam ci umrzeć od słońca. - Sophie odezwała się po dłuższej chwili.
- Nie wiem. Ale skoro tak wolisz... - Jurge delikatnie wplotła palce we włosy Sophie, głaszcząc przyjemnie jej głowę i tuląc do siebie.
- Słońce cholernie boli… nie chcę by cię bolało. - Powiedziała, poddając się pieszczocie. Jej dłoń powędrowała na udo wampirzycy.

I pomyśleć, że jej kłopoty się skończą. Nie będzie myślała o Martinie, Andre… to wszystko tak po prostu zniknie.
- A czy przeraża cię ten ból? Po tym... wszystkim? - zapytała Jurge, czule przerzucając kosmyki włosów - Ja w sumie... jestem trochę ciekawy słońca. Po tylu latach znów je zobaczę inaczej niż na pocztówce.
- Przywykłam, że ból to po prostu coś co mi towarzyszy. - Sophie w końcu podniosła wzrok na Jurge. Ta umorusana krwią twarz nagle stała się jej taka bliska. Nie wiedziała, czy wampirzyca jej pozwoli ale sięgnęła językiem do policzka Jurge, chcąc zlizać co nieco. Ta nie odsunęła się. Za to na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Nie była ładna, ale ten prosty gest mimiczny sprawiał, że jej twarz stawała się pociągająca - nawet jeśli ciężko było orzec czy w kanonie męskiej, czy żeńskiej urody.

Gdy język Sophie po raz kolejny sięgnął jej skóry, wampirzyca odwróciła gwałtownie głowę i przyciągając do siebie Torreadorkę, wpiła wargi w jej usta w namiętnym, pełnym rozpaczy i pasji pocałunku. Sophie oddała pocałunek, wtulając się w wampirzycę. Chyba nigdy nie całowała się z kobietą, jednak jej delikatne usta były dziwnie przyjemne. Jej dłoń kierowana dziwnym odruchem powędrowała w stronę brzucha Jurge, szukając drogi pod koszulkę.

Gangrelka przerwała pocałunek i spojrzała zdziwiona na Sophie.
- Czy ty... - pytanie jednak zawisło gdzieś w jej głowie, bo po chwili usta Jurge znów dopadły warg Torreadorki w znacznie bardziej drapieżnym pocałunku - Spełnię każdą twoją fantazję... - szepnęła, rozgorączkowana, a jej dłonie zsunęły się na krągłości pod bluzką Sophie - Tylko powiedz... zrobię wszystko!
- Chcę twojej bliskości, ale… - Uśmiechnęła się przesuwając dłonią po brzuchu Jurge. - Nigdy nie robiłam tego z kobietą.
- Więc cię nauczę... na sam koniec. - uśmiechnęła się krzywo, jakby z żalem, po czym zdjęła kurtkę i przysunęła się do Sophie, pozwalając jej dłoniom błądzić po swoim ciele. Miała na sobie jedynie podkoszulek, pod którym ostro rysowały się szpiczaste, nieduże piersi oraz spodnie moro. Ciężkie glany jakimś cudem już dawno opuściły jej stopy.

Jurge znów pogładziła po głowie towarzyszkę, po czym delikatnie przyciągnęła do siebie Tym razem jej pocałunek był czuły i zmysłowy, bez śladu poprzedniej gwałtowności. Jak pewna, że schwytała zwierzynę, zamierzała się nią teraz rozkoszować. Sophie oddawała pocałunek poddając sie Jurge. Jej dłoń powędrowała do piersi gangrelki i zaczęła ją pieścić, tak jak jej samej sprawiłoby to przyjemność. Jak zwykle czuła, że coś ją ciągnie, ta dziwna siła, którą tak łatwo pomylić z miłością.
Wampirzyca całowała nie tylko jej usta, ale też nos, policzki, podbródek, brwi, czoło... cały czas rozbierając Sophie i siebie. Wkrótce też obie siedziały na trawie, zupełnie nagie, tuląc nawzajem swoje zimne ciała.

- Pamiętaj... - Jurge na chwilę przerwała grad pocałunków, by spojrzeć Sophie w oczy - Nie rób nic na siłę. Nie rób nic, bo powinnaś... to dla ciebie nowość, więc masz prawo się nią rozkoszować. Mi już sprawiłaś radość i sprawiasz coraz większą pozwalając się dotykać. - cmoknęła wargi Toreadorki - Nic na siłę... chyba że sama zechcesz spróbować. Wtedy mi powiedz...

I rzekłszy to obniżyła się, by jej usta mogły objąć sutek Sophie. Najpierw jeden, potem drugi... potem znów taka wymiana tylko że z języczkiem, aż wreszcie namiętność zwyciężyła i Gangrelka przyssała się lubieżnie do lewej piersi Sophie, jednocześnie pieszcząc palcami drugi sutek. To było takie dziwne, palce Jurge były inne niż męskie, drobniejsze. Patrzyła na nią i widziała jej kobiece kształty, a jednak Gangrelka doskonale wiedziała gdzie uderzyć i jak. Już po chwili Sophie czuła przyjemne dreszcze, przeszywające ją z każdym ruchem jej … kochanki, przewodniczki? Ta sytuacja zmieniała się tak szybko. Jeszcze przed chwilą był gotowa strzelić jej w głowę, a teraz gładziła ją czule.
- Jurge, to bardzo miłe. - Powiedziała cicho.
- To? - cmoknęła drażniąco sutek, a jej dłoń zsunęła się niżej, delikatnie ześlizgując się po brzuchu Sophie... by prześlizgnąć się na jej udo.
- A może to? - Jurge położyła się na trawie i zaczęła całować miejsce, które przed chwilą pieściły jej palce, przesuwając się ustami na wewnętrzną stronę uda.
- To jest jeszcze milsze. - Sophie rozsunęła nogi dając gangrelce dostęp do siebie. - A dla ciebie to przyjemne?
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - powiedziała pancura i wydawało się, że faktycznie jest wzruszona. A potem jej języczek zaczął powoli pełznąć po wewnętrznej stronie uda Sophie aż do jej groty rozkoszy, by tam skupić się na niewielkim, ale jakże cennym klejnociku.

Sophie jęknęła i zaskoczona prawie się nie wyrwała. Jednak po sekundzie ułożyła grzecznie, biodra z powrotem.
- Chciałabym zobaczyć jak bardzo.

Choć Jurge nie podniosła głowy, Torreadorka wyczuła, że się uśmiechnęła. Po chwili jednak usta pancury przylgnęły do jej łechtaczki tak zachłannie, że gdyby wampirzyca oddychała z pewnością straciłaby dech. Nie potrzeba było żadnych zapewnień, Gangrel widać że oddała się zupełnie namiętności, liżąc muszelkę kochanki jakby to były najsmaczniejsze lody na ziemi. Raz po raz też jej nos trącał klejnocik rozkoszy wampirzycy, drażniąc i podniecając zarazem.
Sophie zanurzyła dłonie we włosach Jurge, ściskając je lekko. To było takie cudowne. Czuła jak jej biodra napierają na język gangrelki. Słyszała jak z jej własnych ust wyrywają się odgłosy rozkoszy, przerywając nocną ciszę. Jednak głowa w tym wszystkim była gdzieś indziej. Wampirzyca doprowadzała ją na słodki skraj, nawet w nią nie wchodząc i to uczucie było tak niesamowicie dziwne.

- Jurge, ja zaraz… - Zacisnęła pięści na włosach gangrelki. Ta zaś jeszcze mocniej naparła na jej łono. I pewnie gdyby była człowiekiem, musiałaby w tej sytuacji wyposażyć płuca w zapas powietrza. Jednak takie ograniczenia nie imały się kainitki, toteż jej język niby świder wwiercił się wewnątrz Sophie, a jej usta, nos, twarz... tylko dodatkowo stymulowały ciało kochanki. Kobiece dłonie, mimo że drobne zacisnęły się na biodrach Toreadorki, przyciągając ją do siebie zachłannie. Sophie dochodziła krzycząc, zapierając się nogami o trawę, tak by nie zmiażdżyć znajdującej się między nimi głowy Jurge. Jej biodra unosiły się i opadały starając się wyładować nagromadzone napięcie. Nie wiedziała ile minęło czasu, ale w sumie jakie to miało w tej sytuacji znaczenie. Sophie poluzowała chwyt na włosach gangrelki i zaczęła je delikatnie gładzić. Czuła, że chce jej sprawić tą sama przyjemność, pieścić ją, doprowadzić. Jednak tylko bez słowa wpatrywała się tylko w tą znajdującą się między jej nogami wampirzycę.

Ona zaś nieco wolniej, ale wciąż niezwykle zmysłowo pocałowała kilka razu kwiat kobiecości kochanki po to, by unieść się na łokciach i zawisnąć twarzą na wysokości jej twarzy.
- To było piękne, Sophie. Żałuję, że... nie miałam okazji zrobić tego wcześniej. Choć pewnie nie byłoby to wtedy takie... proste. - pogładziła ją po policzku czule.
- Kto wie. - Sophie chwyciła jej twarz jedną dłonią i przyciągnęła do siebie. Złożyła na jej ustach niespieszny pocałunek. - To było niesamowicie przyjemne. - Dodała sunąc po brzuchu gangrelki drugą dłonią.

Obserwowała jej twarz, usta, które przed sekundą sprawiły jej tyle przyjemności. Miały jeszcze trochę ponad godzinę czasu i w sumie nic innego do roboty. Nieśmiało wsunęła palec między płatki Jurge i zaczęły niespiesznie poruszać się góra-dół.
- Chciałbyś bym i tobie sprawiła co nieco przyjemności? - Uśmiechnęła się, wsuwając jednocześnie palec w szparkę Jurge.

Reakcja gangrelki była niesamowita. Wampirzyca spojrzała na Sophie jakby ze zdziwieniem, po czym z jękiem wpiła się ustami w jej szyję, jakby zawstydzona własnymi pragnieniami. Jej biodra jednak same wyszły na przeciwko dłoni Sophie, nacierając na nią i ułatwiając dostęp. Torreadorka poruszała palcami tak jak sama sobie sprawiałaby przyjemność. Dołączyła do pierwszego palca drugi i szukała tego miejsca, które jej samej sprawiało tyle frajdy. Czując reakcję Jurge, nawet odrobinę żałowała, że za chwilę to wszystko się skończy.

- Sophieee... - nawet szeptała jej imię, pokazując w ten sposób, że nie traktuje jej jako substytutu. Jurge obsypywała gorączkowo pocałunkami ramię i szyję kochanki, by wciąż wijąc się niby żmija, smagnąć jej ucho języczkiem i zadać pytanie:
- Chcesz mnie... spróbować?
- Bardzo chętnie. - Odparła nie przerywając swojej zabawy. - Tylko uprzedzam, że nie mam twojej wprawy.
- Głupia... to nie o wprawę chodzi... - ni to warknęła, ni mruknęła Gangrelka, dopadając ust kochanki. Jej język natarł, szukając równie giętkiego towarzysza zabawy. Dopiero po kilku chwilach wzajemnych splotów i ocierania się, Jurge uwolniła wargi Sophie.
- Jesteś moim marzeniem... - wyznała cicho.
- No to spełnijmy choć jedno marzenie. - Sophie ucałowała ją. - Położysz się co bym mogła ciebie spróbować?

Jurge niechętnie odstąpiła. Widać, że była typem terytorialnym. Po chwili jednak grzecznie ułożyła się na trawie i rozłożyła lekko nogi.
- Tylko nie zmuszaj się do niczego... i tak uważam już, że jesteś cudowna.

Sophie ułożyła się między nogami wampirzycy i chwilę wpatrywała się w jej kobiecy kwiat. Powoli przesunęła palcami po łechtaczce, patrząc jak gangrelkę reaguje. Ta aż zadrżała. Była niesamowicie wrażliwa... albo spragniona. W sumie pierwszy raz Sophie widziała kobietę od tej strony. Dosyć ciekawe doświadczenie przed śmiercią.
- Nie planuję się do niczego zmuszać, Jurge. - Nachyliła się i zaczęła pomału wylizywać łechtaczkę wampirzycy, przytrzymując jej nogi. Bawiła się. Chciała odtworzyć to co sama czuła, przed chwilą, zrozumieć co wprawiło ją w ten rozkoszny nastrój. Poczuła się jak muzyk, który poznaje instrument, nie mając nut, ale pamiętając melodię i próbując różnych strun, by ją odtworzyć. A Jurge była doprawdy wdzięcznym instrumentem. Teraz, leżąc przed Sophie taka naga, wijąca się i pojękująca wyglądała doprawdy rozkosznie. Wampirzyca nieśmiało wplotła palce we włosy Torreadorki i pogłaskała ją.

- Teraz gdy nic już nie ma znaczenia... nie musimy się ograniczać żadnymi prawami. - szepnęła, po czym uniosła dłoń do ust i rozorała ostrymi zebami śródręcze. Następnie przesunęła rękę niżej, a słodka vitaę zalała jej kobiecość.

Sophie przyglądała się poczynaniom Jurge. Znajomy zapach krwi przyjemnie podrażnił jej nozdrza. Nieśmiało zlizała odrobinę, by po chwili zacząć łapczywie wylizywać kobiecość gangrelki. Jej skrępowany więzami krwi mózg, domagał się więcej i więcej. WIęc wpiła się w Jurge niemal agresywnie, mocno ssąc jej łechtaczkę, wsuwając język w jej szparkę. Paznokcie Sophie wbiły się w uda wampirzycy. Ta jęknęła pożądliwie.
- Chcę też ciebie, Sophie. Teraz jesteśmy takie same. Proszę... wejdź na mnie... nastaw się... pozwól mi sobie dogodzić. - mówiła gorączkowo, cały czas falując biodrami pod Torreadorką. Sophie oderwała się na chwilę i spojrzała na Jurge z uśmiechem. Oblizała wargi z vitea gangrelki.

- Jesteś niesamowicie zachłanny. - Obróciła się ustawiając swoją szparkę na wprost ust wampirzycy. - Baw się dobrze. - Dodała jeszcze wsuwając swój język z powrotem między płatki Jurge. Ta wydała z siebie niemal zwierzęcy pomruk wgryzając się w apetycznie wypięty pośladek kochanki. Najwyraźniej zaproszenie zostało potraktowane bardzo serio. Gdy skórę Sophie przebiły kły Jurge, poczuła tą już niemal zapomnianą przyjemność z bycia spijanym. Chwilę nie była w stanie wykonać żadnego ruchu. Jej ciało napinało się z rozkoszy, gotowe doświadczyć spełnienia. Oparła usta o kobiecy kwiat gangrelki i całowała go delikatnie, skupiając się na rozkoszy jaką oferowała jej kochanka. Jaka szkoda, że to wszystko musi się skończyć, a z drugiej strony jakie to cudowne, że kończy się w ten sposób. Powoli wróciła do swojej zabawy. Tymczasem Jurge, upiwszy nieco krwi, pozwoliła jej spływać w dół po łonie kochanki, jej udach, łydkach, dopiero gdy vitaę zaczęła skapywać też na jej twarz, zalizała ranę i przystąpiła do “czyszczenia” ud Sophie od ich wewnętrznej strony, liżąc zmysłowo i od czasu do czasu podgryzając Torreadorkę, gdy rozkosz, którą jej dawała, osiągała szczyty. Sophie drżała nie mogąc się skupić na pieszczeniu Jurge. Jej język doprowadzał do szaleństwa. Zapach własnego i jej vitae potępiał zmysły. Torreadorka oparła głowę na udzie kochanki i po chwili delektowania się pieszczotami gangrelki, wgryzła się w wewnętrzną część jej nogi. Ta zaś tylko jęknęła i zadrżała - bynajmniej nie z bólu, a z rozkoszy, zatracając się w kochance i jej słodkiej krwi.

Sophie pieściła swą kochankę nim nie poczuła ogarniającego ją zmęczenia. Jej głowę wypełniała tylko i wyłącznie Jurge. Nie było Andre, Martina, tych wszystkich niepotrzebnych trosk, które męczyły ją od tak długiego czasu. Czując, że usypia ułożyła się obok swojej kochanki i nie odzywając się zaczęła obserwować niebo. To przyjemny koniec, pomyślała jeszcze kładąc dłoń na udzie Jurge.
 
Aiko jest offline