Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2017, 11:36   #8
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Ludzi dziesiątka. Jeszcze nie tak dużo. Jeszcze da się swobodnie pośród nich poruszać, usta otwierać.
Podeszła do zbiegowiska, najpierw z boczku, by się wywiedzieć od babona z krzywym zębem na przedzie i rezolutnego młodzieńca z rękami przeżartymi barwnikami tkackimi, że nie wiadomo kto to. Nigdy tu takiej nie widzieli, a przecież taka ładna, to by zwrócili uwagę od razu. Podejrzewała, że młodzik by zwrócił na pewno.
- Taka ładna, no szkoda, ale ładne murwy to nigdy nie żyją na ulicy za długo. A stamtąd wyleciała, z okna pokoju, które Milenka podnajmuje. To i stąd wiadomo, że to murwa. Bo Milenka jest murwą, a tylko murwa z murwą mieszka. - logika ulicy podpowiadała szybkie rozwiązania.

Gdy się przepychała do przodu do zwłok, zasłyszała jeszcze, że Milenka jest brzydka, ale pobożna i miła, a w podschodówce mieszka taki jeden wredny dziad, co jak tu domy ludziom budował w okolicy, to jajka surowe dla draki zamurowywał albo ukrywał w ścianach, żeby śmierdziało… A potem na tą samą melodię płynęły inne historie.

- A trupy gdzie zabierają i co z murwą zrobią? - zapytała Anna młodziana, bo się nie wyznawała jak to się w innych miastach odbywa. Właściwie to dopiero teraz uderzyła ją myśl, że nigdy poza Stary Sącz nie wyjeżdżała i Żywiec to drugie miasto gdzie jej stopa powstała.
- Miasto ma grabarzy - odparł chłopak. - Dziewka nie miała tu rodziny. Trafi do zbiorowego dołu na wzgórzu za miastem, gdzie biedota się grzebie.

Anna doszła do rozpostartego na bruku ciała. Ułożenie jego w istocie zaświadczało, że dziewka z okna wypadła a otwarte okiennice ponad głową potwierdzały tą wersję. Ale podobnie to wygląda czy się wypadnie czy zostanie wypchniętym. Dotknęła przedramienia. Już prawie ostygła czyli godzin dwie, trzy musiała tak leżeć. Na smukłej szyi dało się zauważyć brzydkie zasinienia, możliwe, że po palcach. Jakby ktoś ją podduszał. Pod okiem mała wybroczyna opowiadała historię ciosu sprzedanego z otwartej ręki. Martwe ciało wszystko ci opowie, trzeba tylko wiedzieć jak z nim rozmawiać.

- Może trzeba kogoś wezwać? - zapytała nie do końca przekonana o swojej słuszności. W końcu była częścią nacji, która się specjalizowała w ukrywaniu zwłok i zacieraniu śladów.
- Ktoś już poszedł do straży miejskiej, Ale nie warto w sumie. To przecież tylko murwa - wzruszył ramionami młodzian.

O, jak bardzo się mylił. Uroda jeszcze się zdarza, przed jednym pada jak ziarno przed ślepą kurą, choć większości jej los poskąpia. Ale już to, że dziewczę nie ma ni śladów po ospie, ni pryszczy, ni jednego nawet braku w uzębieniu? A ząbki białe i skóra gładką, dłonie nie zniszczone pracą. To nie była murwa. Albo...

Anna dotknęła opuszkiem palca sinej skóry na szyi. Wizja śmierci dziewczyny stanęła jej przed oczami.

Bardzo piękny mężczyzna. Jasne włosy, niebieskie oczy, magnetyczne spojrzenie, wąski nos i wysokie kości policzkowe. Ostre i szlachetne rysy. Ubranie z bogatej tkaniny. Pierścieni kilka, w tym taki z łabądkiem.
Mężczyzna jest wściekły i te urodziwe rysy wykrzywia gniew. Zaciska palce na szyi dziewki, co się nie umiała wypłacić za to, że ją naprawił.

Naprawił? Mocy diabelskich użył by dziewce liczko upiększyć. Dlatego jej nikt nie poznaje, bo to już nie ta sama murwa co ulicami Żywca chodziła, ale całkiem nowa ona. Poprawiona.
Pierścień z łabędziem wskazuje na ród Skrzyńskich. Wątpiła, żeby wąpierz. Ciało było z krwi nieosuszone. Poza tym żaden ze Skrzyńskich by nie ryzykował pozostawaniem pod samym nosem Aureliusa, nie mówiąc o tym, że życie na ulicy dla Diabłów byłoby udręką. Najpewniej jakiś ghul porzucony, z rąbkiem mocy swych państwa, stara się utrzymać na powierzchni.

Niebawem pojawił się i strażnik miejski. Zamieniła z nim słów kilka. Z rąk do rąk przeszło kilka monet.
I tylko sroka łypała z góry czarnymi oczkami.
Martwi się czy mi nie ufa? - przemknęło Annie przez myśl.
Gdy potem do domu doszła by się jeszcze przebrać przed wizytą u księcia pozostawiła otwarte jedno skrzydło okiennicy na piętrze. Opodal, na talerzyku kusiła martwa polna mysz.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 29-06-2017 o 11:43.
liliel jest offline