Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2017, 22:52   #35
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Mężczyzna oddał jej pocałunek prowadząc do wygodnego łóżka, które już bywało ich poletkiem miłości. Poprowadził powoli, ułożył, ucałował. Zresztą leżąc obok siebie we dwoje zaczęli pocałunkowy taniec. Leżeli na bokach na przeciwko, dopóki Gaheris nie obrócił ją na brzuch oraz nie zaczął całować jej pleców. Wzdłuż środka schodząc po linii ku pośladkom oraz niżej.
- Uwielbiam cię całować - wymruczał przesuwając wargami oraz językiem po jej aksamitnym ciele.
- Cieszę się bo to bardzo przyjemne. - Charlie rozłożyła się wygodnie. Okolice jej szparki, ponownie ubrudzone były jego krwią. Teraz już mógł podejrzewać skąd wzięły się blizny na plecach, jakim sposobem “pani nauczycielka” miała takie wysportowane ciało. Posuwając się ku dołowi uniósł jej biodra, jednocześnie zaś pochylając się oraz naciskając barki. Oblicze dziewczyny wpiło się w kołderkę, zaś pośladki mocno wypięły wyciągnięte do góry. Wampir klęczał za jej pupą. Ujął swój członek zbliżając do jej szparki. Zaczął delikatnie przesuwać jego czubeczek wzdłuż niej, pieszcząc niczym palcami, wsuwając pomiędzy płatki, aż wreszcie mocniej naciskając, kiedy dotarł wreszcie do jej słodkiej jamki. Powoli wszedł w nią docierając do samej końcówki. Tam się zatrzymał na chwilkę, jakby chcąc, by poczuła, iż zespolili się. Jej ciało drżało mocno. Piąstki kobiety zacisnęły się na pościeli. W ten sposób Gaheris sięgał bardzo głęboko i na chwilę nawet zaparło jej dech w piersi. Wypuściła powietrze, wydając z siebie jęk rozkoszy.

- To cudowne, kochanie. - Teraz już nie powstrzymała tego słowa. Jej głowa odpłynęła w świat rozkoszy. Jeszcze pewnie poczuła jego krwisty wytrysk, który tylko powiększył przyjemność, jednak wszystko zlało się wspólnie. Dokładnie identycznie jak w jego przypadku. Brał ją oraz był szalenie podniecony, wręcz ogłupiały rozkoszą. Cudowny widok wypiętej kobiety. Męskość wchodząca szybko oraz ukazująca się. Absolutnie niesamowite. Stanowczo nie przypuszczał, iż ta dziewczyna będzie potrafiła doprowadzić go do takiego szaleństwa. Doszedł powoli jeszcze poruszając się wewnątrz niej, aż wreszcie ułożył pociągając tak, że leżeli niczym dwie łyżeczki on od tyłu, ona od przodu. Czuł, że Charlie bierze głębokie oddechy, że nadal drży z rozkoszy, wtulając się plecami w jego pierś. Przez chwilę wydawało mu się, że kobieta za chwilę uśnie, ale jej ciało pomalutku wracało do formy, pewnie wskutek wypitej, wampirzej krwi.
- Kocham cię wampirku. - Wyszeptała. Czuł jej zawstydzenie, ale znał ją też na tyle, że wiedział iż nie oczekuje odpowiedzi. Delikatnie poruszyła bioderkami i zamruczała. Dlatego też odpowiedzi nie udzielił. Bowiem można było nawet powiedzieć, że też ją kocha, ale czy jako dobrą przyjaciółkę, kuzynkę, wspaniałą kochankę? Kto wie. Może cokolwiek więcej, jednak na takie coś nie był w tej chwili gotowy.
- Chciałbyś spróbować coś nowego? - spytał kładąc jej dłoń na wiercących się troszkę biodrach.
- Mam się zacząć bać? - Zażartowała, zerkając na niego przez ramię.
- Och nie, po prostu miałabyś ochotę, jak to jest spróbować podczas uprawiania naszej zabawy twojego tylnego otworka? - oczywiście do tego musiałby przynieść olejek, jako coś, co odpowiednio nawilży skórę oraz uczyni bardziej śliską. Jednak nie planował nakłaniać, jeśli nie zechciałaby wypróbować.

Charlie spojrzała na niego niepewnie.
- Ja… chciałabym spróbować z tobą wszystkiego.
- Wobec tego najpierw zrobimy tak - ułożył ją na brzuszku. - Unieś troszkę swój słodki tyłeczek, tak troszkę - chciał najpierw sprawić, by poczuła jego palec oraz stwierdziła, czy jej się to bardzo podoba, czy kompletnie nie. Sięgnął palcem do jej łona nabierając tam śluzowatego, śliskiego soczku, zaś później zaczął posuwać się wzdłuż rowku pomiędzy jej pośladkami. Powoli bardzo, przyzwyczajajac ją do tego ruchu, aż dotarł do tylnego otworku, jednak póki co nie wchodził wewnątrz. Jedynie pieścił, dotykał, przesuwał palcem, leciutko naciska, ale nie wchodził jeszcze.

- Jak ci się podoba, moja piękna?
- To troszkę dziwne, ale… ah przyjemne. - Zadrżała gdy jego paluszek naparł trochę mocniej na jej otworek.
- Charlie. To dobrze, teraz spróbujemy troszeczkę głębiej. Przerwij, jeśli nie zechcesz - jego opuszek zagłębił się wewnątrz otworku. Najpierw jedynie na pół cala, dosłownie paznokieć, tak leciuteńko, żeby poczuła, iż coś tam ma. Charlie krzyknęła w poduszkę, chwilę oddychała ciężko, ale się nie cofnęła. Troszeczkę poruszał palcem na boki, później zaś zaczął wsuwać do środka, tak po troszku, pół, może trzy czwarte cala, delikatnie zgłębiając się w niej.
- Ah… Gaheris, on… on wydaje się być taki wielki. - Jęczała cichutko, ale w jej jęku, wampir dostrzegał coraz więcej rozkoszy.
- Jest spory, ale męski oręż jest jeszcze większy - wyszeptał - jeśli zechcesz, żeby tam się znalazł.

Jednak póki co skupiał się na paluszku. Charlie musiała się nauczyć rozluźniać, musiała umieć rozkazać swoim mięśniom, by przyjęły męskość. Jednakże to wymagało chwili szkolenia. Dlatego właśnie palec, który powoli pokazywał kobiecie analną rozkosz. Miała taką śliczną pupę, tak naprężoną, wypiętą, krągłą. Bardzo mu się podobała oraz bardzo jej pragnął, jej niesamowitego ciała. Czuł jak jej mięśnie pomalutku się zaczynają rozluźniać. Ba! Jak powoli zaczyna sama się na niego nasuwać.
- To niesamowite… - Wyjęczała. Zobaczył jak z jej szparki wypływają odrobinki zabarwionych jego krwią soczków. - … Jakbym czuła cię także w szparce.
- Wobec tego - troszeczkę przyśpieszył ruchy, później zaś zwolnił. Jednak do wskazującego palca, który penetrował jej piękną pupę dołożył kolejny, środkowy, razem tworzące nieco większy, nieco szerszy duet, mocniej rozciągający mięśnie tylnego otworu dziewczyny. Ta jęknęła i na chwilę poczuł jak się spina, jednak teraz mięśnie dużo szybciej przyzwyczaiły się do tej nietypowej penetracji. Ponownie robił powolutku podwyższając jakby poziom tego, co znajdowało się wewnątrz niej. Ponadto skoro tak jej się podobało, skoncentrował się właśnie na tym miejscu, które dzieliło z jej pochwą ledwie niewielka błona, malutka część ciała oddzielajaca obydwa miejsca.
- Gaheris, to dziwne… ja… ja zaraz. - Poczuł jak jej mięśnie zacisnęły się na jego paluszkach i zobaczył jak z jej szparki wypłynęła porcja soczków. Charlie jęknęła przy tym głośno i jej biodra już pewnie zaczęły się nabijać na atakujące tylny otworek palce. Którymi mężczyzna poruszył jeszcze mocniej, jeszcze szybciej, właśnie kierując je ku najwrażliwszym częściom jej ciała. Żeby doprowadzić ją, żeby poczuła rozkosz, żeby zagłębiła się wewnątrz przyjemności. Zaś później chciał to już jej zrobić swoją męskością, która wręcz naprężała się czekając na swoją kolej, kiedyż będzie mogła zastąpić palce.
- Ach… - Kobieta doszła, jej ciało po prostu nabiło się jak najgłębiej. Palce wampira zanurzyły się swobodnie aż po same kłykcie. - Gaheris… - Charlie opadła zmęczona luzując chwyt swych paluszków na pościeli. - Czy… czy wsuniesz tam swojego… - Wampiry czuł w jej głosie obawę ale też niesamowite pragnienie.
- Właśnie to planuję - wyszeptał ustawiając się za nią oraz unosząc w odpowiedniej pozycji. Dziewczyna klęczała wypinając pośladki oraz od przodu podpierając się na łokciach. Męskość mocno twarda, akurat pod tym względem wampir nie miał problemów, wstępnie przesunęła się po jej szparce nabierając odpowiedniej wilgoci. Chwilę później była właściwie śliska.

- Twoja pupka jest idealna - wymruczał przykładając swojego koguta do jej tyłeczka. Przesunął czerwoną, napęczniałą żołędzią ku dołowi wzdłuż rowka dochodząc wreszcie do krytycznego miejsca.

- Rozluźnij się - wyszeptał powoli naciskając. Męskość wolno bo wolno ale stale zaczęła rozsuwać mięśnie jej tylnego otworku, coraz bardziej, mocniej, aż wreszcie zmieścił się czub, za którym miała pójść reszta. Dłonie wampira trzymały ją tymczasem za biodra niepozwalajac na jakieś odruchy, choć gdyby krzyknęła, że już nie chce, puściłby dziewczynę.
- Ajć… on jest wielki. - Jęknęła, zaciskając ponownie rączki na pościeli. Czuł jednak, że nawet nie ucieka od niego. Tymczasem on wsuwał go powoli, lecz stale. Kiedy już najszerszy czubek zagłebił się, reszta poszła nieco lżej. Wszedł głęboko, jego biodra dotarły aż do samych pośladków dziewczyny. Zatrzymał się na chwilkę dając jej poczuć dokąd właśnie dotarł. Później zaś ruszył do tyłu do przodu do tyłu do przodu. Coraz szybciej, naciągając trochę jej pośladki na własne ostrze, starając się wyczuć, gdzie odbiera to działanie najlepiej. Przez moment czuł przede wszystkim, że dziewczyna odczuwa głównie ból. Jej pupa była bardzo napięta i nawet lekko zaczerwieniona. Dopiero po kilku ruchach usłyszał w jej głosie znamiona przyjemności. Chyba najbardziej lubiła gdy przesuwał się po ściance łączącej się ze szparką. Dlatego właśnie tam się skoncentrował. Rzeczywiście bowiem, wydawało się wcześniej, kiedy penetrował ją wyłącznie palcami, właśnie tam podobało jej się najbardziej. Uniósł się nieco, żeby ustawić się bardziej ku dołowi. Sięgnął też po jej ramiona lekko podnosząc kobietę do stanu, żeby z podparcia na łokciach teraz podpierała się normalnie na wyprostowanych rękach, jak przy zwyczajnej pozycji na pieska. Podczas tego wszystkiego zdecydowanie nacisk na ową specjalną ściankę się zwiększył.

Czuł, że jej ręce są miękkie, ale jakoś udało się jej utrzymać. Po kilku ruchach Charlie jęczała już z rozkoszy, a jej rozpalona pupa, zaczęła wykonywać nieśmiałe ruchy w jego stronę.
- Mrrr jesteś wspaniała - wymruczał przyspieszając powoli. Jej pośladki były wypełnione nim. Wyciągał coraz szybciej oraz wkładał go ciągle atakując odpowiednią ściankę. KObieta juz pewnie jęczała z rozkoszy, czuł zresztą jak przy każdym uderzeniu jego jajeczka stykają się z coraz bardziej mokrą szparką. Zaczęli się zgrywać, jej ruchy oraz jego, tak żeby jak najmocniej się zbliżyć, jak najgłębiej włożyć. Pozwolił sobie na luz, starał się nie widzieć oraz nie odbierać nic, poza nią. Starał się oddać rozkosznej wyobraźni popartej prawdziwym działaniem. Czuł gwałtownie rosnące podniecenie, więc jeszcze mocniej się sprężył. Jeszcze ruszał, jeszcze trochę, jeszcze ponownie.
- Charlie! - krzyknął tryskając.
Charlotta także krzyknęła, nie była jednak w stanie uformować słów. Kręciła swoją pupą, jeszcze bardziej rozpychając swoje własne mięśnie. Czuł jak drżą. Czuł jak pulsująca w nich krew w miarowym tempie uciska jego męskość, która tym bardziej atakowała, strzelała kolejne porcje uderzające tam, wewnątrz.


Trudno rzec, ile czasu upłynęło. Powoli uspokajał się, zaś jego członek malał. Nie rozciągał już tak mocno jej tylnego otworku. Powoli wyjął go z niej obserwując, jak się wyłania znacznie mniejszy, niżeli wszedł. Niewątpliwie miał wymarzoną kochankę. Wyszedł wreszcie całkiem, ale klęcząc za nią pochylił się, lewą ręką oparł się na łóżku zaś prawą objął seksowną dziewczynę. Jej otworek nadal był szeroko rozwarty i pomalutku wypłynęła z niego stróżka krwi.
- To było niesamowite. - Wymruczała. - Ale chyba muszę opaść na łóżko.
Położyła się więc, zaś za nią mężczyzna. Ponownie udawali przytulone łyżeczki, które cieszą się wzajemną bliskością. Szczerze powiadając, Gaheris nie przypuszczał, ze anal tak się spodoba Charlotcie. Chciał wierzyć, iż to nie jest tylko radość ghula, lecz przyjemność zaspokajanej kobiety.
- Poleżmy trochę, potem zaś cóż, jak oceniasz pomysł wspólnej kąpieli. Trochę więcej czasu mamy tym razem, niżeli poprzedniego dnia.
- Wspólna kąpiel brzmi cudownie i chyba… będę musiała coś przegryźć. Panna Dosett odgrażała się, że zostawi mi kanapki w salonie. - Zerknęła na wampira. - Przewracasz mój świat do góry nogami.
- Cóż trochę to prawda - przyznał - wampiry istnieją wyłącznie nocami. Skoro zaś tak, nasi bliscy mają podobne godziny aktywności. Cóż, chodźmy wobec tego do salonu. Popatrzymy, co wyczarowała madame Dosett - uśmiechnął się do niej wstając z łóżka oraz podając jej dłoń. Chodzenie dosłownie nago po mieszkaniu uważał za całkowicie sympatyczne.


Charlie uniosła się na lekko chwiejnych nogach, ale korzystając z ramienia wampira przeszła spokojnie do dużego pomieszczenia. Rzeczywiście na stoliku przy którym jadali stała ustawiona patera z kanapeczkami. Stał też bulion, który najwyraźniej starsza gospodyni uważała za najlepsze lekarstwo. Prawdopodobnie miała sporo racji. Dobry bulionik stanowił bardzo miłe wzmocnienie. Oczywiście wampir nie jadł ale stanął obok.
- Smacznego. Pozwolisz, że popatrzę, jak jesz, bowiem sama wyglądasz niezwykle apetycznie - przyznał wesoło.

Charlie zaczęła zajadać ze smakiem. Mimo wyraźnego bólu pupy siedziałą wyprostowana i jadła bardzo elegancko, co stanowiło ciekawe połączenie z faktem, że była zupełnie naga. Jej włosy układały się ślicznie na ramieniu. Nalała sobie odrobinę bulionu i zajadała go z apetytem. Pozostawało tylko pytanie, gdzie to wszystko się mieści.
- Pani Dosett dobrze gotuje, może sam spróbuję ociupinkę - zastanowił się sięgając po najmniejszy kawałek. Oczywiście takie jedzenie nie było dla niego pożywne, jednak dalej mogło być smaczne. Niektóre wampiry kultywowały tradycję jedzenia oraz picia dla zachowania maskarady, ale też dla smaku oraz wspomnienia swojego poprzedniego istnienia.
- Zbyt dobrze. Przez to zupełnie zapomniałam jak to się robi. - Charlie uśmiechnęła się. - Bardzo się o mnie troszczy.
- Lubi cię oraz zapewne ma swoje tajemnice. Jednak chyba dobrze, że zajmuje się kuchnią lepiej niż gorzej. Smaczne faktycznie smaczne - przyznał powolutku konsumując kanapkę. - Hm, a może wolisz jedząc usiąść mi na kolanach - zaproponował nie czyniąc jakichkolwiek aluzji, ale jeśli bolał ją tyłeczek męskie uda były znacznie miększe oraz przyjemniejsze niźli krzesło.

Charlie spojrzała na niego zaskoczona, ale po chwili podniosła się i zajęła miejsce na jego kolanach.
- Tak jest bardzo wygodnie tylko….
- Tylko co, moja piękna damo? - spytał ją przewrotnie obejmując, bowiem faktycznie, pod swoim siedzeniem mogła wyczuć drgnięcie jego męskości zaraz po tym, jak właśnie usiadła.
- Tylko nabieram ochoty na coś innego niż jedzenie. - Charlie pocałowała go.
- Wiesz, możesz siedząc na moich nogach, usiąść jeszcze na czymś innym. Wystarczy tylko, że lekko się uniesiesz, oraz odpowiednio wycelujesz moja piękna damo - widać było, iż jest także podniecony oraz nabierający chętkę. Widział w jej oczach niepewność pomieszaną z pragnieniem. Poznał już co nieco ten świat. Kobietom takie coś nie “przystało”. Jednak był też pewny innej rzeczy. Charlotta kochała go, pragnęła go. Podniosła się i obróciła, tak by siedzieć do niego przodem. Dłonią nakierowała jego męskość i powoli opadła, wbijając ją w siebie. Czuł jak zadrżała, jaka była mokra. Widział jak jej wzrok lekko rozmył się z rozkoszy. Otaczające ją dłonie Gaherisa zacisnęły mocniej uścisk przytulając ją do męskiego ciała. Ponownie spojeni czuli się po prostu wspaniale. Przyjemne odczucie narastającej rozkoszy obejmowało lędźwia. Jego biodra lekko poruszały się trzymając takt pasujący do jej uniesień ciała. Robiło się coraz milej, coraz cieplej. Jedzenie landlady, chociaż pyszne, przestało zajmować ich podniecone myśli.

- Cudownie Charlie - sapnął rycerz poddając się mocarnemu uniesieniu.

Charlie ujeżdżała go nieśpiesznie. Czuł jednak, że jest to bardziej wymuszone niewygodną dla niej pozycją, a nie chęciami. Chciała po posiąść i widział to w każdym jej najmniejszym ruchu. Czuł sunące po swym ciele rozpalone piersi. Widział jak tuż przed orgazmem jej ciało zaczęło się poruszać niemal konwulsyjnie.

- Uwielbiam to – wymruczał niczym zadowolony kocurek. Czuł, jak jego męskość wypełnia ją, może nie tak głęboko jak poprzednio, lecz także cudownie, przesuwając się mocniej po jej intymnych ściankach. Była taka piękna oraz teraz to ona zachowywała się aktywnie. Jak to cudownie, że Charlie jest kobietą, pomyślał dziwnie. Poczuł jak kobieta dochodzi. Jęknęła głośno, nabijając się na niego do końca. Przytrzymał ją mocno w tej najgłębszej pozycji oraz sam jęknął, kiedy nagle jego męskość wystrzeliła kropelkami krwi.

- Uwielbiam taki sposób konsumpcji posiłków - wymruczał zadowolony ciągle przytrzymując dziewczynę nabitą na jego sterczący jeszcze pal.
- Tyle, że… jeszcze nie jadłeś. - Odparła Charlie z uśmiechem, a Gaheris zauważył, że instynktownie przechyla głowę by wyeksponować swoją szyję. - Chyba odrobina mi nie zaszkodzi, prawda?
- Wyglądasz moja piękna arcysmakowicie - przyznał. - Troszeczkę rzeczywiście nie powinno - kusicielka Charlie nakłoniła go do owego słodkiego spróbowania. Trzymając ją dalej nabitą na swojego wyprostowanego członka zaczął całować oraz lizać jej szyję pieszcząc owe wrażliwe miejsca. - Jest bardzo seksy oraz rzeczywiście wspaniała - szeptał czyniąc owe delikatne, miłe ruchy, by nagle leciutko przebić jej jasną skórę swoimi kłami. Rzeczywiście, jej krew upajała, musiał niewątpliwie przyznać. Starał się raczej tylko trzymać kły tak, by dostarczyć jej przyjemności, sam zaś wypił troszkę, niczym kieliszek najsmakowitszej whisky. Czuł posmak swojej własnej vitae, która jeszcze krążyła w jej żyłach. Czył jak kobieta napina się by po chwili delikatnie zacząć się poruszać. Czuł jej podniecenie, jak jej ciało wygina się z rozkoszy. Doszła od samego ugryzienia, cicho powtarzając jego imię.
- Ah Gaheris…
- Charlotto - jego biodra także zaczęły się powolutku poruszać tworząc wewnątrz niej dodatkowy bodziec przyjemności. Rozkosz ogarniająca całe ciało kobiety płynęła od szyi oraz od jej łona. Przenikały się,mieszały, potęgowały wywołując gwałtowny szczyt. Zresztą jemu także niewiele brakowało. Jeszcze parę chwil, jeszcze trochę, jeszcze nieco, jeszcze sekundeczka, kiedy jego także ogarnęło spełnienie, zaś cudowny kwiat Charlotty, największą głębię, ponownie zalała fala drobniutkich kropelek krwi.
- Ach… - Zamruczała, opadając na niego. - Nie zgłodniejesz od tego wampirku. - Wyszeptała, sięgając do znikającej w jej wnętrzu męskości i pogładziła ją w tym cudownym miejscu złączenia.
- Takie rzeczy nigdy się nie nudzą moja piękna damo. Mrrr rozkoszna oraz cudowna. Uwielbiam chwile, kiedy jestem wewnątrz ciebie - wymruczał. - Nie schodź jeszcze chwilkę, dobrze? Może nawet spróbuj zjeść w takiej pozycji kanapkę pani Dosett - zaproponował wesoło.

Charlie zabrała paluszki od jego męskości i oblizała je z krwi, po czym sięgnęła po kanapkę.
- Może uda nam się mieć kiedyś noc, że nie będziemy robić nic innego.
- Zapewne tak, choć najbliższe mogą być dosyć zajęte - ocenił Gaheris. - To bardzo miłe, moja droga, tak cię obserwować oraz czuć - wypowiedział uśmiechnięty. - Przyszła noc to odwiedziny u Anny, tej wspomnianej wampirzycy. Ona jest w klubie Carlton, zresztą dowiedziałabyś się tego bez problemu, tylko, chociaż doskonale wiesz, takie rzeczy stanowią tajemnicę ważniejszą niżeli rządu królowej Wiktorii. Musimy także odwiedzić Florence, chociaż nie wiem, czy jutro damy radę.
- Yhym… - Charlie zakołysała się na nim, jedząc kanapkę, która po sekundzie zniknęła w jej zaczerwienionych usteczkach. - Do tego jak uruchomimy bank, pewnie większość spotkań będzie się odbywała pod wieczór, być mógł brać w nich udział.
- Jeśli będę tylko potrzebny, jestem do dyspozycji. Nie chciałbym się za bardzo wtrącać w samo zarządzanie, bowiem uczę się dopiero sztuki finansów. Mógłbym więc przeszkodzić raczej, ale przy negocjacjach, przy kierowaniu ludźmi, nakłanianiu do lojalności moja pomoc byłaby nadzwyczaj użyteczna - czuł jak jego męskość powolutku maleje w niej. Jeszcze nie na tyle, żeby wysmyknąć się z pochwy, lecz jest już wyraźnie mniejsza oraz bardziej wiotka.

Charlie poruszyła biodrami i uśmiechnęła się.
- Jestem tam tak pełna, że czuję jakbyś we mnie pływał. - Powiedziała, rumieniąc się lekko.
- Wobec tego musimy dojść do wanny tak, żeby nie zabrudzić podłogi - powiedział wesoło. Siedziała na nim. Ułożył dłonie po jej pośladkami i powstał unosząc ją tak, że cały czas mogła utrzymać jego przyrodzenie wewnątrz siebie. - Otocz mnie nóżkami i jakoś dojdziemy - widać było, iż się świetnie bawi. Charlie objęła go mocno nogami. Poczuł też że stara się zaciskać na jego męskości swoje mięśnie by jej nie wypuścić.

- Tak dobrze? - Objęła go mocno.
- Doskonale Charlie, idziemy - tak człapiące powoli wreszcie dotarli do łazienki. Samo otwarcie drzwi, zapalenie lampki olejowej, przede wszystkim dostanie się do wanny mogło przypominać cyrkowe akrobacje, były to jednak sztuczki, przy których Gaheris świetnie się bawił odnosząc wrażenie, że Charlotta także. Wreszcie znaleźli się obydwoje w wannie oraz mogli napuścić wodę, zaś dziewczyna mogła się uwolnić od wypełniającej jej łono krwi. Zobaczył jak sięga do swojej szparki i po chwili jej dłoń była cała umorusana w jego vitae.


- Jakie marnotrawstwo. - Zaczęła pomalutku lizać swoją dłoń. Jej ruchy dziwnie przypominały to, co robiła z jego męskością, wcześniej.
- Wobec tego zadbaj, moja piękna pani, żeby się się nie marnowało - przysiadł na boku przypatrując się oraz włączając letnią wodę tak, żeby leciała na dno wanny. Skromniutka Charlie chyba mocno się zmieniła pod względem seksualności w prawdziwą lwicę. Kobieta wylizała dokładnie swoją dłoń i przyklęknęła w wannie. Powoli zbliżyła usta do jego męskości i kontynuowała, oparta o wannę. Faktycznie powiedzieć można, istna lwica. Jeszcze niedawno zawstydzona takimi wspaniałymi pieszczotami kochanków, teraz zaś sama chętnie się dobierała wargami do jego męskości. Podobało się to stareńkiemu wampirowi.

- To bardzo miłe - wymruczał. - Kiedy tak robisz to naprawdę wspaniałe.
Charlotta zaczęła więc intensywniej pracować nad jego męskością, ssąc ją, całując, liżąc. Widział z jakim smakiem spija choćby najmniejszą kroplę vitae. Początkowo penis wampira nie był aż tak prężny, jak podczas zabaw poprzednich, jednak kobieta szybko się załatwiła ze sprawą odpowiedniego podniesienia go. Działania Charlotty sprawiły, że ponownie był gotowy. Oparł się dłonią o ścianę całkowicie oddając jej działaniu. Ponadto lędźwie mężczyzny zaczęły się poruszać leciutko zmagając ruch wewnątrz jej ust. Brał je częściowo tak, jak wcześniej intymny kwiat. Charlie czuła się wyraźnie pewniej robiąc to po raz drugi. Widział nawet jak jej bioderka lekko kręcą się przy tej zabawie. Kolejna rzecz potwierdzająca, iż Charlotta posiadała niekłamany, chociaż skrywany przedtem erotyczny talent. Akurat jemu bardzo to odpowiadało. Jego ruchy były teraz już trochę mocniejsze, trochę głebsze, napędzane dotykiem jej ust, języka.
- Zaraz wystrzelę - jęknął nagle czując, jak zaczyna mu się zbierać płyn wewnątrz jego męskości przy samym pniu, gotowy już niemal do wybuchu. Charlie possała go mocniej na zachętę on zaś jedną dłonią przytrzymywał jej głowę oraz piękne włosy. Chwilę jeszcze poruszał się, trochę szybciej.
- Ach … - jęknął głośno wraz z wybuchem, który zalał krwią usta ghulicy. Końcówka purpurowa penisa napęczniała na momencik wyrzucając ze swojego środka mnóstwo malutkich kropelek. Charlotta piła pomalutku, wyraźnie delektując się jego krwią. Gdy skończyła, opadła, zachwycona, do wypełnionej ciepłą wodą wanny.
- Jak tak dalej pójdzie, będziesz mnie zawsze poił w ten sposób. - Powiedziała.
 
Aiko jest offline