Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2017, 22:54   #204
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Miejsce kultu Pani Miłosierdzia było mało okazałe, ale jego klimat oraz właśnie brak przepychu pasował do samej Shallyi. Niski budyneczek z małym ogródkiem nie pasował Wagnerowi do opisu miejsca, w którym mógł rezydować prawdziwy "demon" nie słuchający dobrych rad, próśb oraz nakazów własnych przełożonych.

Łóżka ustawione niemal w całej nawie przypomniały Moritzowi czas kiedy sam terminował w świątyni Bogini Miłosierdzia. Starsza, doświadczona kapłanka poiła chorych kiedy podróżnicy weszli do środka przybytku. Wagner skinął jej głową z szacunkiem nie chcąc przerywać posługi.

Kapłan Schulmann okazał się zmęczonym, smutnym człowiekiem w podeszłym wieku. Oczom Wagnera przyzwyczajonym do notowania każdego najmniejszego gestu rozmówcy nie umknęła reakcja kapłana na widok nowicjusza Morra. Mężczyzna w szarej szacie wysłuchał Moritza spokojnie po czym odpowiedział. Odpowiedź jego była jednak pełna jadu skierowanego w osobę Markusa Volkmarsona. Nie wiadomo dlaczego praktyki Morryty zostały uznane przez Schulmanna za odrażające i ściągające na miasto uwagę złych mocy.

- O truciźnie nie powiedział nam Herr Volkmarson Panie. - powiedział Moritz spokojnie. - Jeden z nas zauważył na okolicznej wodzie dziwne przebarwienia mogące świadczyć o tym, że została ona zatruta. Wiemy, że do tego strumienia nieczystości wylewa kilku barwiarzy oraz wpada do niego wiele rynsztoków. Zatruć taki strumień można by całkiem łatwo, bo dostępność do niego jest prosta. Czy zna Herr sposób na całkowite wykluczenie tezy o zatrutym strumieniu, z którego wszyscy w osadzie mają wodę?

- Trucizna w rzece… przyznaję taka alternatywa nie przyszła mi do głowy. Ludzie chorują i w górnym biegu nim wpadnie do miasta… Ktoś nieustannie musiałby to czynić… niewykluczone - westchnął. - ...acz trudne do uwierzenia. Świątynia Morra w górnym biegu rzeki jest, ale nie wierzę że Volkmarson jest zwyczajnym mordercą… Szaleniec to tak… wszak to by znaczyło, że całkiem bogowie Chaosu mają nad nim władzę…

- Ja nie mówiłem o kapłanie Morra tylko o jakiś siłach, które nie tylko trują wodę, ale też kłócą ze sobą największe świątynie w okolicy. - powiedział Moritz.

- Jak już mówiłem. - kapłan załamał ręce. - Działalność Morryty przystęp Chaosowi dać mogła… będziemy obserwować rzekę, jeśli tam jest to o czym mówicie, miasto skazane jest na zagładę jeśli źródło powodu nie będzie powstrzymane…

- Ja widziałem te ślady na wodzie, do niczego niepodobne. - powiedział Kaspar. - Znaczy, trochę po świecie wędruje i nigdy czegoś takiego nie widziałem. Jestem jednak pewien, że parę osób o bystrych oczach też by to dostrzegło, szczególnie rybaków, gdyby jaki się znalazł. A druga sprawa... Czy który z chorych na wypadek trucizny jakowejś był leczony? - spytał. - Gdy pierwsze choroby się pojawiły? Może do Shallyi modły o ratunek przed trucizną właśnie warto by skierować?

- Nie, przeciw truciźnie nikt nie był leczony, ale warto spróbować. Magia lecznicza nie zaszkodzi chorym.

- Czemuż ciało siostry Adeli nadal jest w tym przybytku, miast pochowane zgodnie z bożym przykazaniem? - Detlef wypalił korzystając z chwili ciszy. - Herr Markus zawzięcie wierzy w Pańskie uparcie w tejże sprawie, a uzupełnić mój raport o odpowiednie notatki będę musiał. Prosiłbym o szczegóły, jeśli można. - Detlef użył jak najbardziej bezbarwnego tonu głosu jaki tylko posiadał.

- Pod nóż na zaspokajanie niezdrowych fascynacji tego kapłana siostry nie oddam. - rzekł stanowczo. - Bezcześcić ciała pośmiertnie nie pozwolę.

- Zrozumiałe. Historie o metodach Markusa Volkmarsona dotarły również do Nuln i dlatego przybyłem zdobyć jak najwięcej informacji o jego postaci. Chciałbym zapewnić cię panie, iż dokumenty od kapłanów Morra, jak i Shallyi, są poprawnie opieczętowane, opisane i wszystko wygląda na to, iż mówi prawdę. Rozumiem też, że siostra Adela zmarła od choroby, czy też trucizny, bądź domniemanej klątwy, która nęka te okolice? Czy posługiwała się jakimś nazwiskiem? Żyła tutaj w przybytku czy może gdzieś w mieście? - Detlef nadal używał oficjalnego tonu.

- Byłem w Nuln w tej sprawie i doskonale wiem, że zezwolenie od obu kultów otrzymał. Podejrzewać jedynie mogę w jaki sposób to osiągnął… dlaczego jednak nowicjusza wysyła do mnie jako gwaranta decyzji nulneńskich dziwi mnie jeszcze bardziej… - odrzekł chłodno. - Proszę opuścić teren świątynny natychmiast!

- Jak sobie życzycie. Raport będzie posiadał stosowne adnotacje. Sprawa jest załatwiana swoim tokiem, więc czy to nowicjusz czy łowca czarownic to nie pańska decyzja. Żegnamy. - odrzekł Detlef.

- Czy gdyby kapłan Morra obiecał, że jej ciało nietkniętym zostawił - Kaspar raz jeszcze tę kwestię spróbował załatwić polubownie - wydalibyście ciało siostry Adeli na pochówek? - spytał.

- Jeśli zaprzestanie dalszych pośmiertnych badań na wszystkich zmarłych to tak. Wtedy tak. - odparł zdecydowanie. - Ale tylko wtedy.
 
Lechu jest offline