Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2017, 17:32   #79
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Ubrali się powoli, szczęściem więc, że nie mieli tego wiele. Właściwie jedynie markiz. Kobiety po prostu opuściły sukienki okrywając swoje intymności, bowiem Gilla chciała naśladować swoją panią. Pantalony wzięła więc w garść. Jedynie markiz musiał się pochylić i podciągnąć bieliznę oraz spodnie, także zapiąć pas. Także niedużo. Jednak nawet te proste czynności wykonywali dosyć powoli spoglądając na siebie znaczącymi uśmiechami.

Przeszli względnie pustymi korytarzami, wszak było około północy. Jedynie od czasu do czasu słychać było długi krok strażnika. Łaźnia także była pusta, ale woda, jak zwykle, sympatycznie ciepła.
- To jak signora, gdzie się ułożysz, żebyśmy mogli cię wszędzie umyć? - spytała Gilla.
- Najchętniej na którymś z was ale… - Wampirzyca okręciła się eksponując swoje nagie ciało. - ...wtedy możecie mieć problem by wymyć mnie dokładnie.
- Och, możemy być sprytni
- odezwała się wiodąca Gilla. - Będziemy się zmieniać. Proszę choćby położyć się obok markiza spokojnie na pleckach, zaś potem pan markiz mnie zmieni, a może i pani signora, zechce się zabawić w mycie? - uśmiechnęła się promiennie.
- Oczywiście mogę się położyć przy Agnese - zadeklarował Alessandro wielce zadowolony, że będzie przy Agnese, zreszta przy niej zawsze był zadowolony.
- Możecie też usiąść sobie w wodzie? - dodała ghulica.
- Ja tam chętnie położę się NA kimś. - Wampirzyca mrugnęła do markiza. - To może skarbie przy basenie?
Gdy mężczyzna położył się obok basenu, Agnese dosłownie położyła się na nim, opierając swoje dłonie na jego piersi i na nich układając głowę. Jej piersi spoczywały na jego brzuchu, tak jak jego powoli wzrastająca męskość opierała się o jej brzuch. Biodra i nogi wampirzycy leżały spokojnie między rozstawionymi nogami markiza. Było jej dobrze, ciepło, przyjemnie. Pod dłońmi czuła bicie serca mężczyzny.
- Och pani, to bardzo ładna pozycja - opisała ją wesoło Gilla - chociaż przypuszczam, ze biedny markiz zaraz będzie miał niewygodnie, zaś panią coś zacznie gnieść - roześmiała się. Chwilkę potem Agnese nagle uczuła, jak ghulica polewa jej plecy wodą z dzbanka, tak trochę z wysoka, a potem poważnie bierze się za ich szorowanie. Mydło, olejek zapachowy, gąbka, dawaj! Silna była i naprawdę, Agnese aż przesunęła się falując na ciele markiza. Zaś Gilla czyściła.
- Włoski zostawimy na koniec - powiedziała trąc mocno - teraz reszta.

Rzeczywiście gabkowała dokładnie, najpierw polewając, potem mydląc dany kawałek. Plecy, ramiona ręce, nogi, nawet pupę. Dopiero kiedy dobrała się do łona swojej pani odstawiła gąbkę. Wampirzyca pomrukiwała z przyjemności, jednocześnie gładząc dłonią pierś Alessandra.
- To cudowne - uśmiechnął się zadowolony markiz, zaś ona poczuła dłonie na swoich włosach, delikatnie gładzące ją.
Gilla zaś stwierdziła.
- Delikatne miejsca lepiej myć czymś delikatnym.
Dlatego właśnie użyła własnej dłoni, zamiast zaś mydła, olejku. Agnese rozsunęła nogi, przy okazji rozsuwając też nogi markiza, między którymi leżała. Gilla natomiast położyła otwartą rękę prosto na intymnym kwiatku signory, nasączoną daktylowym olejkiem i zaczęła myć. Choć oczywiście delikatniej, niźli szorstka gąbka, to przecież nie była wcale taka ostrożniutka. Każda cząstka ciała wampirzycy, każdy płatek musiał być dokładnie umyty, czyli zajmowała się nim dokładnie, pociągając jedną dłonią, drugą zaś myjąc go. Potem jeszcze rowek, starając się równie dokładnie. Agnese pojękiwała cicho, czując jak znów się rozpala. Delikatnie pocałowała leżącego pod nią markiza.
- Chciałabyś signora także wewnątrz? - uśmiechnęła się.
- Mieliście mnie wymyć dokładnie… choć przyznam, że mój narzeczony się troszkę leni. - Ucałowała czule pierś Alessandra.
- Ależ kochanie - próbował zaprotestować, ale przerwano mu.
- Mężczyźni to urodzeni lenie, signora - wyjaśniła Gilla, choć pewnie to mycie markiz miałby ochotę zrobić. - Warto im czasem pozwolić na cudowne nicnierobienie w naszych objęciach. Ale wewnątrz, hm, wolałabyś czystą wodą, a może paluszkami nasączonymi olejkiem? - dopytywała się ghulica grając w ulubioną przez Agnese grę w pytania, którą czasem zawstydzała niedoświadczonego markiza. - Ooo, wiem - nagle odezwała się Gilla - jednak faktycznie będziemy potrzebowały pomocy pana Alessandro. On sięgnie tam mimo wszystko dalej, niżeli ja - ponownie uśmiechnęła się, dając do zrozumienia, iż się jedynie droczy.
- Hm…. olejek brzmi cudownie. - wampirzyca uniosła się lekko na rękach by spojrzeć na mężczyznę, który już się zaczął uśmiechać. - Co sądzisz skarbie?
- Ależ kochanie, przecież ja dla ciebie wszystko. Oczywiście każdy rodzaj masażu
- bowiem chyba jeszcze się nie zorientował.
- Panie markizie, czy mógłby pan usiąść osobno tutaj na ławie - wskazała podest Colonnie Gilla.
Agnese podniosła się na dłoniach by go wypuścić spod siebie. Gdy się wysuwał, jej piersi otarły się prawie o całe jego ciało.
- Co ty znowu kombinujesz kochana? - Wampirzyca przyglądała się uważnie siadającemu na postumencie mężczyźnie.
- Ależ wypełniam jedynie pani polecenia - Gilli naprawdę było wesoło. - Markizie, - zwróciła się do mężczyzny - proszę usiąść rozkładając nogi. Muszę pana przygotować do zaolejkowania najintymniejszej części ciała signory.
- Pani Gillo …
- Proszę się nie bać, to będzie miłe. Ponadto nie potrwa niestety długo, skoro pan jest niemal gotowy
- faktycznie, Agnese także to czuła, gdy wychodził spod niej, zaś pieszczota jej wspaniałych piersi jeszcze przyśpieszyła sprawę. Ghuliza wylała sobie olejek na dłonie, potem zaś ułożyła karafkę szklaną kilkanaście centymetrów nad jego męskością oraz opuszczając kropla po kropli patrzyła, jak reaguje, jak drży, jak podskakuje. Nawet odruchowo chciał zamknąć nogi, ale ghulic nie pozwoliła.

Piękna florencka wampirzyca Agnese przyglądała się temu z uśmiechem. Cały czas leżąc na brzuchu, podpierała swoją głowę, tak że markiz mógł widzieć jej piersi. radośnie machała skrzyżowanymi, uniesionymi nóżkami.
- Nie wolno panu, jeśli ma pan zaspokoić panią swoją.
Przestała jednak kropelkować tylko ujęła go swoimi dłońmi, przejeżdżając po nim kilka razy, trzymając go jak wewnątrz dłoni trzyma się rękojeść miecza, obficie schlapując olejkiem. Jej palce sięgały od samego czubka aż do woreczka, przy czym na szczycie olejek mieszał się z coraz obfitszym soczkiem.
- Ach - wyrwało się markizowi, zaś jego ptak wydawał się być coraz gładszy, coraz mokrzejszy, coraz bardziej naoliwiony.
- Signora, markiz jest gotowy do dalszej części mycia twojego ciała - wyjaśniła.
- Tak? - Wampirzyca udała zaskoczenie, jakby nie miała pojęcia o co chodzi. Powolutku podniosła się z podłogi i ruszyła w stronę swoich kochanków.
- Och, proszę uklęknąć pani, tutaj na ręczniku i pochylić się, tak, by się pani oparła dłońmi. Potem jeszcze mocniej, najlepiej żeby buzię przyłożyła pani do ręcznika. Tak będzie lepiej masować - zaproponowała ghulica.
Wampirzyca grzecznie przyjęła proponowaną pozycję.
- Tak będzie dobrze moja droga? - Agnese uśmiechnęła się do Gilli, na chwilę odrywając głowę od ręcznika.
- Myślę, że tak - ghulica udała, że się zastanawia. Agnese zakręciła lekko pupą, trochę jak piesek gdy merda ogonem. Wiedziała, jak mocno podziała to na markiza.
- Myślę że tak - powtórzyła Gilla. - Pupa mocno wypięta, nogi odpowiednio rozłożone, tak, przyjęła pani właściwą pozycję do tego rodzaju masowania. Mości panie, mamy pracę do wykonania. Proszę do roboty - popchnęła go leciutko, ale raczej dla zabawy, ponieważ Alessandro już sam chciał nie tyle podejść co podbiec. Kiedy szedł naprawdę widać było wielkość jego penisa, obecnie natłuszczonego olejkiem, pachnącego, czerwonego niczym mak. Klęknął za signorą. Jedną dłoń ułożył na jej pośladku, drugą ujął swego penisa dotykając jej płateczków końcówką. Wampirzyca jęknęła z przyjemności. Chwilę poruszał nimi, jakby igrając, ale to tylko moment, bowiem Gilla ofuknęła go.
- Panie markizie, masaż, nie pieszczoty.
Słowa jeszcze nie wybrzmiały, kiedy Agnese poczuła, jak w głębiny jej pochwy wsuwa się ciepły, gruby, śliski oraz nadzwyczaj pulsujący życiem piękny, męski organ narzeczonego.
- Ach Alessandro… - Wymruczała zadowolona i zerknęła w bok na Gillę. - A to jest masaż moja droga?
- A nie
? - zdziwiła się Gilla. - Chyba czuje pani owo masowanie swoich wewnętrznych ścianek. Jak się uginają, naciągają, rozszerzają. Na tym polega przecież masowanie, a ja je zaraz uzupełnię - Gill podeszła do kochanków i zajęła się tyłeczkiem Agnese. Ułożyła natłuszczoną dłoń na jej dziurce tylnej. Wampirzyca jęknęła i odchyliła się troszkę od podłogi, ale szybko wróciła do narzuconej przez ghulicę pozycji. Najpierw leciutko ją ugniatała, wgłebiała się nieco. Ciągle zraszając olejkiem. Wreszcie powoli wchodziła do środka, naprawdę mokra oraz śliska.
- To pieszczota, najcudowniejsza z pieszczot. Masaż kojarzy mi się odrobinę z bólem. - Rozpalony głos Agnese wypełnił pomieszczenie.
- Ależ signora, masaż to nie poród. Wcale nie musi być bolesny. Wręcz przeciwnie. Markizie, mógłbyś masować bardziej intensywnie, pani chce poczuć trochę, no może nie bólu, ale coś mocniejszego - uśmiechnęła się, zaś Agnese faktycznie uczuła mocniejsze uderzenie, szybsze, gwałtowniejsze.
- Chyba, że pani lubi jeszcze klapsy w pupę przy seksie, słyszałam że są takie kobiety - uśmiechnęła się. - Zawsze wszechstronni masażyści służą swoim podopiecznym.

Wampirzyca przymknęła oczy skupiając się na ruchu jakim obdarzali ją Gilla i Alessandro. Byli tacy gorący…
- Moja droga wiesz, że uwielbiam twoje eksperymenty. - Wyszeptała cicho i nagle poczuła uderzenie na tyłku. Niezbyt mocne, ale takie odczuwalne, wykonane końcówką dłoni tak, że az klasnęło.
- Ależ Gillo … - markiz usiłował ją powstrzymać. Agnese uśmiechnęła się słysząc jego głos. Po jej ciele w miejscu klepnięcia rozchodziło się przyjemne ciepło.
- Sam spróbuj …
- Co mam

Ghulica szybko chwyciła jego rękę, ktorą opierał o biodro kochanki. Uniosła ją.
- Mówię, spróbuj.
- Ale …
- Spróbuj żesz
! - powiedziała mocniej ghulica.
- Och skarbie klaps mnie nie zabije… - Głos wampirzycy był ciepły. - Nie denerwuj naszej instruktorki.
- Dobrze kochanie
… - signora poczuła na swojej pupie kolejne uderzenie, tym razem większej, męskiej dłoni. Dosyć słabe zresztą i takie, żeby nie poczuła.
- Aj markizie - Gilla zastąpiła go uderzając mocniej, także faktycznie na pośladku pojawił się ślad. Wampirzyca jęknęła czując jak jej pośladek od kolejnego uderzenia staje się wrażliwszy. - Tak proszę.
- Mhmmm
… - Agnese zamruczała. - To całkiem przyjemne, będę wiedziała by was tak nie karcić.
- Naprawdę
- aż się zdziwił markiz, ale nie przerywał ruchu w jej słodkim wnętrzu. Gilla zaś ile tylko mogła głeboko, penetrowała jej tyny otworek. - Spróbuję - pośladek wampirzycy nagle oznaczyły dwa uderzenia w każdą część. Gilli i markiza, jednocześnie zaś pchnięcia w jej pochwę i pupę. Wszystko gwałtownie na raz, a potem jeszcze raz splatając niewielki ból, z przyjemnością.
- Yhym… jeszcze. - Głos wampirzycy zadrżał. Jej ciało przy klapnięciu przyjemnie zacisnęło się na Gilli i Alessandrze. - Jesteście cudowni.
- Dla ciebie, signora/kochanie
- ponownie dwa głosy splotły się, każde pełne uczucia.

Gilla sterowała wszystkim. Klapsy nie miały być czymś ciągłym, jak penetrowanie przedniej i tylnej jamki. Dwa klaśnięcia i chwila przerwy oraz ponowne dwa po chwili i tak dalej, żeby wampirzyca miała przerwę na moment, żeby jej skóra odpoczęła, zaś pragnienie wyczekiwało. Mimo to Agnese czuła, że skóra na jej pośladkach jest rozgrzana i napięta, że każdy ruch paluszków Gilli jest jeszcze wyraźniejszy, że jej ciało zaciska się na męskości Alessandra. To była przyjemna i długa igraszka, która dla niej mogłaby nigdy się nie kończyć. Jej ciało rozpalało się do granic możliwości, gdy się w niej poruszali, po to by wyhamować szaleństwo przy klepnięciu. Mimo to była cały czas blisko, cały czas o włos od spełnienia. Czuła jak cudownie ghulica tym steruje, jej nie pozostawało nic innego jak poddać się i czekać aż Gilla pozwoli jej dojść.
- Ach - jęknął markiz, gdy przy kolejnym pchnięciu i klapsie nagle wystrzelił, gwałtownie ze swego oliwionego instrumentu. Wampirzycy nie potrzeba było dużo więcej. Trochę zmiana rytmu, naparcie jego męskości na drobne palce ghulicy penetrujące jej wnętrze i szybko przyłączyła się do narzeczonego.

Krzyknęła i nie mogąc się powstrzymać uniosła się na dłoniach. Jej ciało drżało, a wszystkie uczucia tylko potęgowały nieregularne ruchy Alessandra. Wwiercał się w nią, wbijał, przy każdym ruchu powodując, że po jej świeżo wymytych nóżkach spływały kolejne porcje ich wspólnych soków. Gilla wtórowała mu, Czasem do uszu wampirzycy dochodziły jej ciche jęknięcia i pomruki, w których dało się usłyszeć odrobinę rozbawienia ale też i satysfakcji.

Wymęczona opadła na ułożony ręcznik, czująć jak paluszki Gilli i męskość markiza wysuwają się przy tym z jej wnętrza. Leżąc z lekko rozchylonymi nogami, czuła jak powoli wypływa z niej nasienie mężczyzny.
- I tyle jeśli chodzi o kąpiel… - Słychać było, że jest zadowolona, widać było że na jej twarzy gości niczym niewymuszony lekki uśmiech.

Agnese leżała kontemplując przyjemność, markiz niedaleko niej wpatrywał się w jej ciało, spacerując spojrzeniem po pięknych kształtach narzeczonej. Szczególnie zerkał w rozchylone płateczki jej kwiatu, gdzie pojawiały się blade, lepkie krople na różowiutkiej skórze. Wypływały wprost ze wspaniałego sezamu, gdzie przed chwilą je właśnie złożył. Gilla natomiast mrucząc radośnie weszła do wody, zanurzyła się po pas i zaczęła myć. Musiała być bardzo wesoła, bowiem wkrótce usłyszeli jak zaczyna sobie podśpiewywać niskim, ale miłym głosem.


Kiedy skończyła nagle dostrzegła, że jej się przypatrują i chyba trochę zawstydziła.
- Przepraszam, że musieliście słuchać mego „cudownego” głosu – powiedziała trochę szybko. - To pieśń z moich stron rodzinnych. Dawno jej nie słyszałam oraz nie śpiewałam. Jakoś samo wyszło …
- Według mnie była ładna. Nie słyszałem wcześniej.
- Tutaj nie śpiewają takich pieśni. Sycylijczycy mają inny dialekt oraz wszystko inne, nawet najgłębsze myśli
… - odparła zadumana, italijska wojowniczka.

Urodziwa wampirzyca podniosła się i dołączyła do ghulicy, z przyjemnością zanurzyła się w ciepłej wodzie.
- Jak wenecjanie upolowali sycylijską najemniczkę? - Agnese oparła się o krawędź basenu zanurzając w wodzie aż pod brodę.
- Uratowali mi brata. I mnie - wyjaśniła powoli cichym głosem. - Kiedy uciekaliśmy z więzienia na Sycylii mała tratewką. Jak to dzieciaki, które próbują się porwać na coś, czego nie potrafią zrobić - uśmiechnęła się gorzko. - Wenecka galera płynęła tam, dostrzegli nas oraz podjęli na statek. Byliśmy im winni wszystko, ale też spłaciliśmy dług wielokrotnie.
Agnese położyła się na brzuchu na wodzie, tak, że jej pupa wypłynęła nad taflę. Pomachała do markiza by do nich dołączył. Lubiła prowokować niesamowitymi pozycjami.
- Myślę, że mogłabyś być lepszym wampirkiem niż ja moja droga. - Wampirzyca powiedziała to lekko, nawet odrobinę radośnie.
- Wątpię, signora. Jestem zadowolona z bycia twoim ghulem … może kiedyś, kiedy już nie będę mogła wymyślić nic, żeby cię zaskoczyć, wtedy może …. - odparła Gilla.

Tymczasem Alessandro wszedł do wody, usiadł sobie na schodkach w miejscu, gdzie ciało było mniej więcej zanurzone po pas i zaczął się obmywać. Tymczasem sprytna ghulica oczywiście natychmiast podeszła pod znajdującą się na wodzie wampirzycę i stwierdziła.
- Hm, chyba masz signora brudne uda. Coś białego, lepkiego … kompletnie nie wiem, skąd to się coś takiego wylało. Pozwól, że je umyję, żebyś ponownie mogła je troszeczkę pobrudzić - uśmiechnęła się.
Agnese uśmiechnęła się. Czy ta ghulica nigdy nie będzie miała dość. Zgrabnie wyskoczyła z wody i usiadła okrakiem naprzeciwko markiza, który wpatrywał się w nią, jak zaczarowany. Alessandro nabrał już trochę śmiałości, ale dalej w wielu momentach był jeszcze nieco pasywny i dopiero uczył się sztuki okazywania miłości. Dlatego wsparcie Agnese oraz instruktaż Gilli były pomocne niezwykle.
- Myślę, że to olejek, który wybrałaś. - Mrugnęła do kobiety i sięgnęła do swej kobiecości rozchylając płatki. - Widzisz… tutaj też jest tego pełno.
- Rzeczywiście, signora, coś niezwykłego, hm, wobec tego, zanim cię umyję, muszę zająć się zdjęciem tego olejku z twoich dostojnych ud, że nie wspomnę o twojej urodziwej ci
… - chyba chciała powiedzieć “cipce”, ale powstrzymała się. Któż wie, jak jej pani zareaguje. - Och, sama wiesz, signora, gdzie - dokończyła i pochyliła się nagle zaczynając swoim językiem zlizywać ów olejek. No cóż, wszak nie mówiła, jakim sposobem go zdejmie, zaś markiz wręcz otworzył usta kompletnie zdziwiony.
- Nie mam pojęcia o jakim urodziwym miejscu mówisz moja droga. - Agnese wpatrywała się w swego narzeczonego z uśmiechem, w którym rzeczywiście dojrzewała chyba jakaś myśl.
- O tym, którym się teraz zajmuję - wyznała tymczasem ghulica unosząc twarz oraz wyciągając swój języczek, na którym było kilka zlizanych kropelek nasienia markiza połączonego ze wspaniałym intymnym soczkiem wampirzycy. Agnese uśmiechnęła się do niej ciepło. Natomiast markiz uniósł się, podszedł do narzeczonej, uniósł jej dłoń i zaczął całować przyklękując obok.
- Mój piękny… Gilla musi po tobie sprzątać. - Wampirzyca pogładziła jego policzek.
- Wcaaale że nie - oświadczył nerwowo markiz - sam słyszałem, że to olejek - zażartował, albo spróbował.
- Może jednak to nie olejek - mruknęła Gilla - nie smakuje, jak olejek - pochyliła się mocniej biorąc się za solidne oczyszczanie każdego płatka wampirzycy.
- Myślę mój narzeczony dołożył coś od siebie do tego olejku. - Wymruczała Agnese rozsuwając szerzej nogi.
- Chyba ma pani rację, signora. Wydaje mi się, że za pani pozwoleniem powinien mi się zrewanżować za sprzątanie - uniosła leciutko głowę - jeśli nie miałaby pani nic przeciwko, wydaje mi się, że też chciałabym zostać nieco przybrudzona - wyjaśniła szelmowsko.
Agnese spojrzałą na markiza z uśmiechem. W sumie sama też chętnie znów poczułaby go w sobie… najchętniej w ogóle by go nie wypuszczała. Przesunęła dłonią po plecach ghulicy.
- To jak skarbie, pobrudzisz też troszkę Gillę?
- Ja …
- Ależ szlachetny panie, czyżby moja cipka ci nie pasowała, czy jest aż taka straszliwie paskudna
? - chyba leciutko chciała go podrażnić, a może sama była nieco rozdrażniona.
- Moja piękna to lekka zniewaga dla mego języczka i paluszków, które bardzo chętnie się tam zapuszczają. - Wymruczała Agnese.
- To znaczy nie, ja po prostu … och, same wiecie … - markiz puścił dłoń narzeczonej oraz pocałował ją w uszko. - Kocham cię - szepnął i wszedł do baseniku ustawiając się za Gillą, która mniej więcej po kolana była zanurzona w wodzie.
- Masz ładny tył … Gillo i to tego też, tylko …
- Markizie, wiem, że jesteś szaleńczo zakochany w signorze. Ja też, ale skoro jesteśmy razem, naprawdę czekam. Wczoraj potrafiłeś się spiąć
- pogoniła go ghulica, zaś Agnese uczuła, że do jej usteczek zajmujących się płatkami dołączył paluszek. - Muszę zbadać dotykiem, czy też jest coś jeszcze wewnątrz - uśmiechnęła się znowu.
Wampirzyca przyglądała się im z czułością. Uwielbiała ich zaborczość, zazdrość.

Tymczasem markiz jeszcze nie był odpowiednio przygotowany. Mógł więc zrobić tylko tyle, póki co, ża przykląkł za Gillą i zaczął ją pieścić ustami, tak jak ona Agnese. Wampirzyca natychmiast uczuła ten moment, gdyż Gilla wyraźnie drgnęła oraz mocniej zaczęła się jej kwiatuszkiem zajmować. Wampirzyca zanurzyła dłoń we włosach ghulicy.
- Tylko wiesz moja droga… będzie mi bardzo smutno jeśli przerwiesz gdy Alessandro w ciebie wejdzie. - W oczach Agnese pojawił się błysk.
- Będę twarda, signora - ghulica była pewna siebie oraz zadowolona. Pieściła swoją panią i poruszała tyłeczkiem, trochę starając się naśladować Agnese. - Chyba, że masz pani jakieś inne propozycje. Twoja służka wysłucha je bardzo wnikliwie oraz wypełni każdą tak dobrze, jak wypełniam teraz twoją szparkę - dołożyła kolejny paluszek do badania wnętrza.
Agnese jęknęła z przyjemności.
- Mam nadzieję, że mój narzeczony będzie twardy. - Wampirzyca wyszczerzyła się i spojrzała na Alessandro. - A ty moja droga po prostu baw się dobrze.
- Chwilka
- wyjąkał mężczyzna, który ostatnio działał na tyle często, że potrzebował jeszcze chwili.
- Och, jego usta też są miłe - przyznała Gilla. - Nieprawdaż signora? Ale mam nadzieję, iż moje także - dodała nie przerywając pieszczot. - Jesteś pani bardzo smaczna, zaś ty oraz markiz, to już delicje - uśmiechnęła się. - Ach - nagle jęknęła, zaś Agnese doskonale wiedziała, co się stało. Ciało ghulicy poruszyło się, kiedy penis markiza rozszerzył jej nagie płateczki powoli wchodząc do środka. - Naprawdę delicje - jęknęła ponownie poruszając biodrami, jednakże nawet mocniej pieszcząc wnętrze wampirzycy, niż wcześniej. Chyba z męskością wypełniającą ją nie potrafiła mieć takiej dokładności, jak wcześniej. Była mocniejsza oraz gwałtowniejsza.
- Miałaś się starać kochana. - W rozpalonym głosie wampirzycy dało się usłyszeć lekkie rozbawienie. Jej dłonie masowały głowę ghulicy. - Nie chcesz bym poczuła się zaniedbana, prawda?
- Ach, staram się, ale pan marki jest też bardzo gwałtowny
- wyrwało jej się.
- Przepraszam, ja - usłyszała głos Alessandro.
- Nie bądź głu … to znaczy nie przerywaj - wyrwało się ghulicy. Owszem cokolwiek by nie mówić, rzeczywiście podczas uprawiania miłości Gilla nagle słabła oraz po prostu cokolwiek by nie obiecała, nie potrafiła utrzymać równej skuteczności, skrupulatności, jak przedtem. Ale widać, że starała się, choć Agnese słyszała, jak jęczy oraz czuła jej oddech na delikatnej skórze swoich płatków oraz wnętrza kielicha kwiatu.
- Cóż… trzeba się doskonalić, czyż nie, moja piękna. - Agnese wymruczała i uśmiechnęła się. Była rozpalona, jednak jej porozciągane przez markiza ciało nie mogło być zaspokojone tylko przez paluszki i języczek, nawet najsprawniejszej osóbki na świecie. Wszystko to trwało chwilę, Alessandro stał za Gillą, ale patrzył na Agnese, zaś wampirzyca czuł się straszliwie miło, choć chyba niedostatecznie. Nagle uczuła leciutki ból, Gilla chyba ugryzła , albo lepiej, nieco przygryzła jej płatek w zapamiętaniu, choć zdołała się powstrzymać. Widać było, jak nagle gwałtownie przyspiesza, zaś wampirzyca była przekonana, że właśnie mogła zostać pobrudzona przez markiza. Innych reakcji ghulicy nie było. Poza oczywiście narastającym gwałtownie drżeniem oraz mocniejszą pieszczotą już trzech paluszków, które zaczęły rozciągać jamkę intymną, choć oczywiście niezbyt głęboko.
Wampirzyca nachyliła się nad kobietą, troszkę jej przeszkadzając i przesunęła dłonią powoli po plecach. Jej palce zmierzały w stronę jej pupy i nagle gwałtownie weszły w tylni otworek. Agnese bez skrupułów wcisnęła od razu dwa.
- Ach - Gilla krzyknęła zaskoczona nagłym atakiem na jej tylny otworek, który łączył ze soba przyjemność oraz odrobinę bólu.
Wampirzyca zawadiacko spojrzała na markiza.
- Myślisz, że dałbyś tu radę jeszcze wejść, skarbie?
- Ja
… - zaskoczony markiz zaczynał wbrew poprzednim przypuszczeniom agnese dopiero dochodzić i miał bardzo twardego, doskonale zroszonego intymnymi sokami ghulicy. Skinął, wyjmując swój interes z jej jamki i unosząc nieco, zaś Gilla zaskoczona kompletnie przez moment nie wiedziała, co zrobić. Markiz spojrzał prosząco na narzeczoną, by spróbowała rozciągnąć pośladki ghulicy.

Ponętna Agnese chwyciła pośladki Gilli i przyciągnęła ją do siebie zmuszając kobietę by oparła się o nią. Ich piersi spotkały się. Ostrożnie rozsunęła jej pośladki drażniąc paluszkiem jej tylni otworek, ale tylko z zewnątrz. Czuła jak mięśnie Gilli pracują pod jej dotykiem. Alessandro zbliżył się do nich, a wampirzyca na chwilkę z zachwytem spojrzała na jego wyprężoną męskość.
- Co ty na to moja piękna? - Wampirzyca wpatrywała się ghulicy w oczy.
- Ach, tak, proszę - jęknęła i nagle krzyknęła z bólu, posuwając się do przodu, kiedy potężna skrząca czerwienią główka markiza wbiła się w jej pupę powoli zagłębiając. - Jakiii duży … - jęknęła z wyraźnego bólu. - Ach … - widać było, że usiłuje wytrzymać, że gryzie wargi, które raz po raz wydawały jęk. - Jaki du … aaaa - wyrwał jej się krzyk, zaś Agnese poczuła, że męskość jej narzeczonego dobiła samej głębi i ghulica musiała go poczuć naprawdę bardzo głęboko, jak poprzednio ona sama.
- Moja droga spłoszysz mi narzeczonego. - Wampirzyca wsunęła jedna dłoni między ich ściśnięte ciała i dotarła do rozpalonych płatków ghulicy. Brutalnie wsunęła tam dwa palce, rozdzielając je szybko. Jej twarz chwyciła drugą dłonią i złączyłą ich usta w gorącym pocałunku, zamykajac kolejny jęk ghulicy. Kobieta naprawdę odczuwała ból. Agnese doskonale wyczuwała to, jednocześnie wyczuwała, że nie chce, by ani ona ani markiz się z niej wysunął.
- Signoraaa - zdołała wyjęczeć ghulica, kiedy pocałunek dosłownie na momencik przestał łączyć ich wargi, ale dwie łzy spłynęły po jej policzkach, gdy Agnese wyczuła na swoich palcach ruch penisa w jej pupie. Ale chwilę później wyczuła również naturalny ruch bioder Gilli, pomimo kolejnych dwóch łez oraz jeszcze kolejnych.

Wampirzyca uwolniła jej usta i oparła ją o siebie, sama przyciągnęła do siebei twarz markiza i zaczęła go całować gdy ten poruszał się w jej ghulicy. Kobieta była ściśnięta pomiędzy ich poruszającymi się ciałami. Złapała dłonią biodro Agnese oraz ścisnęła ją mocno, chcąc pokonać swój ból. Wampirzyca oderwała się od ust markiza, co chyba średnio mu się podobało. Uwielbiał ją bowiem całować. Wpatrywała się w jego oczy, by mógł zobaczyć jak jej wzrok odpływa, jak wampirzyca reaguje na ten akt.
- Jesteś wspaniała Gillo, cudowna. - Spojrzała rozpalonym wzrokiem na Alessandro i na jego oczach wysunęła kły i zanurzyła je w skórze na ramieniu Gilli. A wtedy poczuła jej rozkosz. Ghulica zareagowała na cudowna moc wamiprzego ugryzienia. Jej jęk zmienił swój ton i był już wyłącznie jękiem przyjemności, zaś markiz wystrzelił wtedy w głębiny pupy, która zaczęła drżeć. Agnese pozwoliła sobie na spicie zaledwie kilku kropelek jej krwi, nie chciała osłabiać Gilli.
- Ach … ach … ach … signoraaaa …- wyjęczała ghulica brana zarówno od tyłu, jak również od ramienia, gdzie pogłębiły się zęby Florentynki. - Jesteś cudowna, ach tak cudowna ....

Spragniona Agnese upiła jeszcze łyczek wpatrując się rozmarzonym wzrokiem w Alessandra, po czym powoli wysunęła kły i zalizała ranki na ramieniu ghulicy. Gilla tymczasem odpływała niemal, ciężko oddychając otoczona bańką słodkiej rozkoszy. Natomiast Alessandro wyszedł z niej i wręcz rzucił się do ust narzeczonej, wręcz usiłując ją zacałować, jakby się straszliwe stęsknił za nią przez chwilę, kiedy byli nie jednym, ale po prostu obok siebie zajmując się Gillą. Dostrzegła straszliwy głód w jego spojrzeniu, głód jej. Uprawianie seksu z Gillą na pewno było dla niego przyjemnością, ale spojrzenie nie kłamało, pożądał Agnese, pragnął, kochał, chciał ją.
- Byłeś wspaniały mój drogi. - Agnese uśmiechała się podczas pocałunków. - Dziękuję.
- Proszę
- wyszeptał nie przerywając. Po prostu był natarczywy całując, lub raczej zacałowując ją. - Jakże ja cię kocham - jęknął po prostu nienasycony. Szukał jej ust, jej warg, jej języka, wręcz zmuszając swoją natarczywością i ciężarem, by ułożyła się na wyciągniętym za nią ręczniku.
Agnese chwyciła Gillę pod pośladki i położyła się z nią, wyciągając ją z wody. Markiz już widział jak silna potrafi być jego narzeczona, co mogło bardzo kontrastować z jej delikatną powierzchownością. Oparła się na łokciu, by dalej całować markiza. Wyglądało to trochę jakby między nimi leżało dziecko. - Też cię kocham skarbie. - Ghulica zsunęła się z niej lekko, ale wampirzyca przytrzymała ją, by ta cały czas czuła jej ciepło.
- Muszę cię mieć, bo inaczej zwariuję - wysapał markiz powoli schodząc z pocałunkami niżej. Obok leżąca Gilla zaczęła powoli dochodzić do siebie. Odsunęła się nieco, ale ciągle dotykając dłonią ręki swojej signory. Oglądała kochanków, ale nie wtrącała się.
- Skarbie, toż mnie masz. - Wampirzyca uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny, który właśnie dobrał się do jej sutków. Widać było, że po prostu jest bardzo napalony, że pragnie jej pocałunków, jej ciała, jej piersi, jej łona, jej po prostu od góry do dołu. Był gwałtowny, niecierpliwy, może średnio uważny czy delikatny, ale pieścił ją, przygryzał, ssał z taką zapalczywością, jakby oszalał na jej punkcie. Pewnie zresztą tak właśnie było.
- Mój piękny, czy mi się wydawało czy przed sekundą dosłownie wypełniłeś Gillę? - Wampirzyca przyglądała się mężczyźnie z zachwytem i głodem.
- Jak co? - chyba nie zrozumiał, co mówi. Agnese zerkając na dół dostrzegła, że jego męskość bardzo szybko ponownie się unosi, znacznie szybciej niż przed chwilą, kiedy brał ghulicę. Działała niewątpliwie na niego niczym najlepszy afrodyzjak.
 
Kelly jest offline