Czułe zmysły podpowiedziały Tzimisce, że ktoś jest zaraz za przeszkodą z drewna i stali, Cigogne zaś posłyszał przez drzwi Ruskie “blać” wypowiedziane niewieścim głosem… Olena słysząc, że ktoś jest po drugiej stronie postanowiła grać damę w opałach, zaczęła więc uderzać dłońmi w drzwi od środka wołając
- Ratunku, pomocy dobrzy ludzie, wypuście.
- Olena? - Kpadocjanin nie mylił się dużo - Co ty tam robisz?
- Jajka znoszę. - Odpowiedziała Olena z irytacją w głosie. Po czym kontynuowała już spokojniej - Zasnęłam sobie spokojnie w swojej piwnicy i nagle budzę się w trumnie. Obawiam się, że mój nowy dziki ghul złamał mój zakaz i wszedł do moich komnat w dzień i taki mamy efekt. Będę wielce zobowiązana jeśli pomożesz mi wyjść.
- Co to jest "dziki ghul"? - Cigogne przyjrzał się zamkowi w drzwiach - Nie widzę klucza, może… muszę się zastanowić. Ghul nie powinien nie posłuchać twoich poleceń, pił twoją krew co nie? W tym momencie jego wola nie była jego.
- W moich stronach rodzinnych mieliśmy całe rodziny ghuli, których członkowie od dziecka marzyli o tym, że zostaną dostrzeżeni przez jednego ze spokrewnionych i uznani za godnych służby. Wyobraź sobie, że w Płocku nie ma porządnych gulich rodzin z tradycjami i musiałam sobie nająć dzikiego gula na służbę. Nie chciałam go wystraszyć, więc nie mówiłam mu o nas, tylko przez sen trzykrotnie nakarmiłam go swoją krwią no i myślałam, że to wystarczy, a jednak nie obudziłam się w własnym domu a w trumnie a to źle świadczy o posłuszeństwie mojego dzikiego gula - w pewnym momencie jej słowotok się zatrzymał, głos załamał - chyba że coś im się stało. Nie pozwolę, aby ktoś bezkarnie krzywdził moje zwierzątka. - Tzimisce ogarnął zimny gniew na myśl o tym, że ktoś mógłby wejść do jej domu i naruszyć zasady gościnności.
- To pierwsze co opisałaś to Revenant… - stwierdził Cigogne - Zghulowane, potomstwo ghuli, które wydało własne potomstwo, krzyżując się między sobą. Tzimisce ich tworzą więc nie są zbyt częste poza ich ziemiami. Ghule ze zwykłych zjadaczy chleba, to większość ghuli. - Kapadocjanin jeszcze raz spojrzał na zamek i przyłożył do niego dłoń - Jeżeli napoiłaś go trzy razy, to na pewno nie on… co robiłaś zeszłej nocy, żeby ktoś po prostu wszedł do twego domostwa, znalazł cię i zabrał do krypty?
- Boję się, że mi nie uwierzysz, więc obiecuję że powiem ci jak mnie wypuścisz. Jedno jest pewne, mam wartościową informację, która może pozwolić ci uchronić się przed zagrożeniem.