Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 21:21   #93
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Cigogne gwizdnął.
- Aż tak się zabawiłaś? -odsunął dłoń - Wypróbuj moją łatwowierność Powiedz co takiego zrobiłaś wczoraj, ja cię wypuszczę i wtedy powiesz mi resztę.
-Byłam świadkiem tego jak Fryderyk ściął głowę Gregora i Ziemowita.
Cigogne się zastanowił chwilę.
- A którzy to?
- taki ciemny kudłaty z szablą no i ten kulejący Ventrue - odpowiedziała spokojnie.
- Nie kojarzę i ten co uraził Rigó. Nie powiem, że będę płakał. - puknął kilka razy na próbę zamek - Zaraz.. widziałaś jak ich zabija i nie zainterweniowałaś?
- miało być jedno pytanie, ale jeśli chcesz to Ci odpowiem nie interweniowałam bo wybacz ale cenię swą własną głowę bardziej niż głowy obcych mi spokrewnionych, a gdybym się wtedy ruszyła spadłaby i moja głowa, szczęśliwie nie musimy się już martwić Fryderykiem, mamy za to poważniejszy problem - zawiesiła głos - ale o tym lepiej opowiadać w świetle księżyca, krypta nie daje odpowiedniego klimatu do dalszych rozważań w tym temacie - mówiła to z uśmiechem, radośnie zastanawiając się co on tam robi do jasnej cholery i czemu jeszcze nie wyłamał jeszcze tego pierdolonego zamka.
Cigogne przymierzał się do uderzenia w zamek, ale wtedy padły słowa "Nie musimy się już martwić Fryderykiem" i Kapadocjanin zamarł w miejscu.
- Czemu niby, on miałby chcieć zabić ciebie? - spojrzał na drzwi - Tak czy inaczej, mogę jedynie rozwalić ten zamek siłą, a to by pewnie zwaliło połowę Płocka tutaj.
- Gdybym mu przeszkodziła, jestem pewna, że zabiłby i mnie to był Erebos, który jedynie udawał Nosferatu. Gabriel twierdzi, że w istocie on był balim, balitą, czy czymś takim - nie była pewna jak dokładnie nazywał się ten klan - Rigo miała rację, to nie jego zwłoki badaliśmy z Janem. - mówiła tak lekko i frywolnie jakby nie zdawała sobie sprawy z wagi przekazywanych informacji, ale dokładnie wiedziała co mówi - to może spróbuję podważyć zawiasy od środka.
- Ja też mówiłem, że to nie on… - mruknął Cigogne - Baali zostali dawno zniszczeni, a ty wierzysz na słowo obcemu. - szarpnął kilka razy klamką - Rygiel sprawi, że nici z podważenia zawiasów.
- mówię tylko to co słyszałam, nie znam takiego klanu - wzruszyła ramionami - ale Ereb skrzywdził dwoje spokrewnionych i z jakiego by nie był klanu, nie żałuję, że spotkała go za to kara z rąk miejscowych spokrewnionych.
- To nic nowego, ani taboo dla nas. Zabijać się nawzajem. - westchnął Cigogne - Ponownie jednak nie widzę sensu, czemu miałby cię zabić? Najwyraźniej miał coś przeciwko… jakmubyło i tendrugi, a nie przeciw tobie. Jak na Baali, z tego co mi mówiono, był dość.. spokojny.
- Ziemowit był całkiem rozsądny, a tego drugiego raz tylko widziałam. Czemu miałby mnie zabić kryłam się w cieniu, widziałam jego zbrodnie, jak zamierzał się do obcięcia głów dwóm nieprzytomnym krewniakiem, obawiałam się, że nie pozwoli przeżyć świadkowi i moja głowa poleciałaby jako trzecia. Wybacz jednak szlachetny Cigogne jednak powiedziałam ci już połowę historii a nadal siedzę w zamknięciu, wypuść mnie a poznasz jej resztę, inni nie będą mieli powodu aby uprzedzić cię o niebezpieczeństwie które odkryliśmy, zwłaszcza, że to co się zdarzyło nie koniecznie stawia wszystkich w dobrym świetle …
- Tak jak powiedziałem, nie ma metody, aby to bezpiecznie otworzyć. Również tak jak powiedziałem, zabijanie innych krewnych nie jest określoną prawem zbrodnią… szczególnie tu, gdzie nie ma Księcia. - Kapadocjanin przetarł dłonie - Ja swoje spróbowałem, szczerze nie obchodzi mnie co wy, dzieci, odkryłyście lub knujecie. Jeśli, lub kiedy się wydostaniesz z tej krypty, przekaż reszcie waszego "społeczeństwa", że opuszczam miasto. - Kapadocjanin zaczął odchodzić - Powodzenia.
Olena w duchu zawyła ze wściekłości, ten ciul, ten chuj, ten piździelec, krew zagotowała się w jej żyłach, żeby chociaż mówił prawdę, ale nie wierzyła mu. Wybrała miejsce pomiędzy górną a dolną sztabą w którym drewno wydawało się być najsłabsze i uderzyła z pełną siłą.
Cigogne stał oparty o wyższy nagrobek patrząc jak Olena siłą wyłamuje drzwi do krypty.
- A jednak ci się udało. Widzisz co się dzieje, kiedy polegasz na własnych umiejętnościach?
- chciałam być uprzejma i nie demolować Twej domeny, wybacz że nie udało mi się uniknąć pewnych zniszczeń. Dziękuję za okazaną mi życzliwość i już nie będę nadużywać gościnności gospodarza. - skinęła głową w pełnym szacunku ukłonie - wybaczcie wzywają mnie obowiązki.
Cigogne odprowadził spojrzeniem Olenę, po czym wrócił nim na chwilę z powrotem do zniszczonego wejścia do krypty, rozejrzał się czy nikt ich nie widział, po czym zachichotał pod nosem i również ruszył na miasto. Jak to dobrze, że następnej nocy już go tu nie będzie.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline