Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2017, 12:12   #220
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Czarna furgonetka stanęła pod warsztatem Swordicha. Młody mag wyszedł z wozu rzucając przez ramię:
- Dzięki i na razie.- Stanął na chodniku i odprowadził wzrokiem odjeżdżającego GMC.



Kiedy już zniknęła ruszył do warsztatu i przywitał się ze stojącym ze szlugiem Rafaelem.
- Wreszcie szef zajdzie zobaczyć co w firmie?- Zapytał i spostrzegłszy obandażowaną rękę.
- Już wiem kto prowadził.- Dodał i Michael wiedział, że chodzi o wóz z urwanym lusterkiem.
- Dziś nie zajdę, ale jutro z samego rana mam zamiar zobaczyć co i jak.- Oznajmił Swordich i machnął lewą ręką na pożegnanie.

Wreszcie był w domu. Niby nic specjalnego bo każdego dnia tu trochę przebywał, ale wreszcie mógł liczyć na odpoczynek. Przynajmniej tak Terry wspomniał. Ciekawe przez jak długi okres nie będzie ściągany jako Rozjemca. Michael miał swoją robotę z której mógł się utrzymać na przyzwoitym poziomie.
Swordich wszedł i usiadł w fotelu przed telewizorem. Włączył i zaczął przeglądać kanały informacyjne. Oczywiście było sporo wiadomości o akcjach na mieście z jego udziałem. Na szczęście nikt nie mówił o nim oficjalnie przynajmniej.

Dzień minął dość szybko mimo, że młody mag nie wychodził z domu. Nie chciał mieć problemów z przyklejonym pistoletem, który mógł zainteresować rozdrażnioną ostatnimi wydarzeniami policję.
Po solidnym posiłku w skandynawskim stylu i relaksującej kąpieli legł w łóżku i dość szybko oddał się w ręce Morfeusza.

Michael otworzył oczy gdy słońce wdzierające się przez niezasłonięte okno świeciło wprost na jego twarz. Podniósł się z łóżka i podrapał po głowie. Jakie było jego zaskoczenie gdy zauważył, że już nie ma pistoletu przyklejonego. Zaczął zdejmować ubranie ale poza butami nic nie chciało się jeszcze odkleić.
- Przynajmniej mogę popracować w warsztacie i nie zaboli gdy stanę na kamieniu.- Jęknął pod nosem i po sycącym śniadaniu ruszył na zakupy do pobliskiego centrum handlowego.

Po uzupełnieniu lodówki udał się do warsztatu i ruszył do biura. Ustalił z pracownikami kto ma czym się zając a sam ruszył by zając się pilnym klientem, który dziś miał odebrać auto. Roboty było sporo.
Wjechał na podnośnik i po chwili patrzył na podwozie.



Praca dobiegła do końca i Swordich wrócił do biura. Ledwo się przemył a w kieszeni zaczął boleśnie wibrować telefon.
- Kurwa! Zajebie!- Krzyknął i opadł na fotel. Komórka szybko przestała dzwonić i telefon na biurku zastąpił go w robieniu hałasu.
- Warsztat. Swordich przy aparacie.- Powiedział do słuchawki gotowy wybuchnąć no dzwoniącego, który jak podejrzewał wiedział o jego problemie z paradoxem a jednak dzwonił na komórkę.
 
Hakon jest offline