Waightstill gorączkowo pracował nad budową grobli przez jezioro "tegoczegoś", która miała umożliwić im wydostanie się z jaskini. O ile drugi korytarz nie kończył się ślepo. Któż to wiedział? Marwald bawił się tą żywą cieczą i teraz jakby stracił rozum, a z jego zwiadu nic nie wyszło. Do tego, ku konsternacji bartnika, młody Simon gdzieś przepadł.
- Do cholery, gdzie jest Simon! - krzyknął - czy kto widział, gdzie poszedł?
Waightstill sam nie wiedział, co o tym myśleć. A może Simon zamienił się w Maxa? Bądź co bądź nie można było powiedzieć, żeby Max emanował życiem. Wręcz przeciwnie - był chyba zimniejszy niż trup. Ale co to ma do rzeczy, jeśli chodzi o Simona? - zastanawiał się Waightstill. Nie miał jednak teraz czasu na rozwiązywanie zagadki zniknięcia Simona i trupiego chłodu Maxa. Nie chciał przerywać pracy. A za Simonem rozejrzy się później, jeśli wystarczy czasu. Może chłopak polazł w jaką szczelinę i szuka przejścia? |