Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2017, 17:37   #308
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Baylof stał przed kratą czekając na swą oblubienicę - o ile tak można było nazwać narwaną niziołczycę, którą posuwał w wolnej chwili. Założył ręce krzyżem na torsie, oparł się plecami o zimną stal i westchnął głośno. Tupał cicho stopą, niecierpliwiąc się z każdą upływającą minutą coraz bardziej. Zza bramy nie było słychać żadnych dźwięków walki, wołania o pomoc lub jakiegokolwiek innego rumoru. Było to w pewnym sensie pocieszające, ale brak powrotu ze strony rudej zołzy wzbudzał już niepokój. W końcu Baylof się przemógł i postanowił dołączyć w ślad za kurduplem. Wspiął się po metalowych prętach i z gracją przecisnął, zeskakując po drugiej stronie. Zajrzał w pożerający okolicę mrok, mrużąc oczy i wysilając się, jakby to miało mu pomóc w dojrzeniu czegoś istotnego. W ostateczności :w dupie był, gówno widział", jak to sam określił. Ostrożnym krokiem poszedł tam, gdzie Solo. Nie miał jednak w zamiarze krzyczeć czy jej nawoływać, w zasadzie to nie miał zamiaru w ogóle wydawać żadnego dźwięku. W końcu nie po to przez tyle lat szkolił się w dziedzinie bycia bezszelestnym cieniem, by teraz brnąć przez środek korytarza jak jakiś zwalisty golem. Jeśli tej małej złośnicy groziło niebezpieczeństwo, to czuł się w obowiązku, aby jej pomóc. A przynajmniej się starać. Krocząc w cieniu wiedzial, że będzie miał czas na późniejsze wyjęcie broni, w końcu jest mistrzem, nikt na pewno nie wykryje jego obecności.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline