Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2017, 21:43   #37
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Przez długi czas wydawało się, że twoje słowa trafiały w próżnię. Że odpowiedzią na nie będzie cisza. Że cosiek, jeśli istnieje, nie raczy się do ciebie odezwać.
Czy to było dobrze, czy źle... nie wiedziałaś. Ale wiedziałaś że nie jesteś sama w kuchni. Czułaś to niemal przez skórę, jakkolwiek absurdalnie bądź nielogicznie to brzmiało.

Tylko gdzie on był? Gdzie się ukrywał? Może był jak krasnoludki, małym ludzikiem wchodzącym w ciała jak robak. Brrrr... nieprzyjemna myśl, tym bardziej gdy wyobrażałaś sobie że wchodzi w ciebie. Którymś z twoich otworów. A może był niematerialny jak duch? Absurd! Nie wierzyłaś w duchy, nie wierzyłaś w opętania. Byłaś kobietą nauki, lekarzem, ateistką.
Nie wierzyłaś też w zombie, a dziś wszak zatłukłaś jednego z nich.

Gdy już myślałaś, że nic się nie wydarzy, ekran dotykowy przy kuchence uruchomił się mimo braku prądu. Uaktywniła się ikonka Skype'a i choć nie było widać obrazu słychać było skrzekliwy głos wypowiadający słowa w archaicznym języku, którego nie znałaś.
Co jednak nie przeszkadzało ci rozumieć znaczenia każdego wypowiadanego w nim zdania.
"Jestem cały czas. Nie ukrywam się."- odzywał się głos. "- Odwlekasz tylko nieuniknione. Jesteś ostatnim ogniwem trzymającym mnie w mym więzieniu. Poddaj się losowi, którego nie możesz uniknąć i zgiń."
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline