Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2017, 22:02   #712
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


O
twin bardziej przymusił kobietę, jednak ta wydawało się że albo naprawdę dobrze kłamie, ale nie wie za wiele.

- Niczego mi nie mówili, kazali tylko sprawiać pozory przed ludźmi ze wsi, mój mąż powiedział, że i tak nie wiem kto jest kim. I jeśli komuś powiem to nie będę wiedziała czy nie powiedziałam komuś od nich. Bałam się, raz tylko słyszałam jak mówili o kimś kto miał rządzić, podobno Ernest znał go z Altdorfu, ale słyszałam tylko nazwę Władca much. Nic więcej, przysięgam - zarzekała się kobieta.

Ian z kolei spokojnie oparł się o ścianę i zaczął słuchać Otwina. Wyglądało jak gdyby nic go nie ruszało, był nadzwyczaj opanowany.

- Nikogo nie widziałem w pobliżu, myślę, że jesteśmy przez najbliższą klepsydrę sami z tą ladacznicą.

Nagle dało się słyszeć z daleka już jakieś słowa, po czym Ian dodał:

- Pewnie to twoi, głos znajomy. Idę na tyły sprawdzić czy nikt nie idzie. - po czym swym pewnym chodem ruszył w kierunku tylnego wyjścia gdzie za pierwszymi drzwiami zniknął.

Do pokoju wszedł Oswald a za nim Albert. Oswald podpierał się o swój miecz, a co jakiś czas Albert chciał łapać go obawiając się że ten może się przewrócić, ale jak się okazywało stał dosyć stabilnie pomimo bólu jaki czuł. Na jednym z ramień miał Xandrę.

Wyglądało to na spotkanie rodzinne. Matka na krześle, lekko obita, dziedcko skneblowane lekko otumanione.

Kobieta widząc dziecko wbiła się mocniej w fotel, była naprawdę wystraszona.


- Proszę trzymajcie ją z dala ode mnie. Ona chce mnie zabić. To nie jest moje dziecko, wzięliśmy ją pod swoją opiekę, Ernest przyprowadził ją jako dziecko potrzebujące pomocy jeszcze w Altdorfie. Starałam się jak mogłam, ale to wszystko było chyba zaplanowane przez mojego męża, oni mnie wykorzystali. Nic już tutaj nie mam. Moja matka przestrzegała mnie przed nim, ale nie słuchałam - zaczęła się żalić - nie słuchałam nikogo, myślałam że dobrze robię. Prosze pomóżcie mi, oni mnie zabiją, miałam nic nie mówić. Człek z długimi włosami często koło mojej chałupy się kręcił nadzorując, jak dobrze pamiętam to zwał się Reidmar. Przeklęty człek, widziałam jak potrafi dobrze udawać, widziałam jak mordował ludzi - szlochała to mówiąc

Na pytania odnoszące się o Ernesta kobieta mówiła, że nie wie gdzie jest, wyglądało jak by mogła mówić prawdę. Mówiła, że zwykle wychodzi około tych godzin i wraca na trochę w granicac południa, powinien być za kilka klepsydr. Kobieta była mocno zmęczona i zapłakana. Nagle złapała Otwina za rękę i zaczęła:

- A tak, w naszej piwnicy, tak tam - wskazała na dywan pod stałem - w naszej piwnicy przetrzymują dzieci, jest tam 3 dzieci, mówili, że będą ich potrzebować na jakiś obrządek, że za kilka dni. Że ktoś znowu przyjdzie. Przynosiłam dzieciom jedzenie, ale nie mogłam ich wypuścić, bo by mnie zabili, zabili by mnie nawet jak bym coś powiedziała. Teraz na pewno mnie zabiją.


Randulf widział jak dwóch chłopów z zapałem palili się do pomocy. Zajęło im co prawda to trochę, ale przynieśli to co bohater nakazał i byli gotowi za bohaterem iść do środka.


- To co idziemy? - zapytał Reidmar taszcząc większą część rzeczy wymienionych przez Randulfa.

 
Inferian jest offline