Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2017, 00:02   #123
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
-Spotkajmy się z Eguzkine na naszych warunkach. Sami wybierzemy czas i miejsce spotkania. W obecnych okolicznościach i mając na uwadze co stało się ostatnio to nie będzie wygórowana prośba. Znalazłem nawet odpowiednie miejsce. Polana w dżungli, wystarczająco duża, aby wylądowała tam Valkiria. W pobliżu, na wzniesieniu ruiny jakiegoś budynku. Doskonałe miejsce na punkt snajperski, bo jest z niego widok na całą okolicę. Z pewnością ktoś się tam zasadzi, albo będzie szukał tam naszych strzelców, a wtedy napotka na niespodziankę np. w postaci Valerii. Ja sam zbuduję dobre stanowisko w mniej oczywistym miejscu, skąd będę miał dobre pole rażenia na całe miejsce spotkania. Jak coś pójdzie nie tak, zapewnię wsparcie laserowe. Plus, będziemy mieli okazję zasadzić się tam zawczasu i oglądać kto przyjdzie aby zasadzić się zawczasu na nas.

Blackhole zrobił pauzę, dając Cortezowi kilka chwil na komentarz pomysłu.

-Co do handlarzy narkotyków, to będę musiał narobić trochę huku w ich hangarze i okolicach. Dziupla nowego kartelu jest na terytorium faweli, więc pies z kulawą nogą nie będzie ingerował w strzelaninę w tym miejscu. A co do pośredników pracujących w polu, to załatwię sprawę tak, że będzie wyglądała na wypadek.


Wypasiona fura w krzykliwych czerwononiebieskich kolorach mknęła tunelem pod miastem. W środku siedziało kilku wydziaranych mężczyzn bez karków. Na pierwszy rzut oka było widać, że z niejednego więziennego pieca chleb jedli, niejedno zrobili, niejedno zarzygali. Czuli się pewnie – byli drapieżnikami w miejskiej dżungli. Zatrzymali się za stojącą furgonetką, w miejscu gdzie tunel zaczął skręcać. Kierowca kilkakrotnie nacisnął klakson. Za czerwononiebieskim samochodem zatrzymała się kolejna ciężarówka. A obok stanęła wielka śmieciarka, tak blisko, że niemal zarysowała lakier. Mężczyźni obrzucili śmieciarzy wiązanką przekleństw. W tym czasie w stojącej przed nimi ciężarówce otworzyły się tylne drzwi i wyleciało z nich jakieś zawiniątko, które z sykiem wybuchło jak petarda na wysokości drzwi kierowcy, pokrywając bok samochodu szarą substancją. Kierowca szarpnął klamkę, próbując wydostać się ze środka, niestety bezskutecznie.
-Superklej, chestermetal i sprężone powietrze. Idealna kombinacja do blokowania drzwi – powiedział dziwnie nieprzyjemnym głosem mężczyzna wysiadający z ciężarówki. Bezceremonialnie wskoczył na dach wypasionej fury i przedziurawił przednią szybę strzałem z laspistoletu. Następnie zaczął wlewać do środka pojazdu jakiś płyn. Zapachniało paliwem lotniczym.
-Zajebiemy cię, już nie żyjesz! – siedzący w środku pośrednicy handlu narkotykami wyjęli broń i próbowali wydostać się z pojazdu. Bezskutecznie. Chwilę później samochód stanął w płomieniach a ze środka dało się słyszeć wycie żywych pochodni.
-Nagrało się? - zapytał Blackhole O'Briena.
-Tak.
-Świetnie. Dopilnuj, aby stało się to lokalnym hitem w faweli.
-Roger that.



Hangar będący kryjówką nowego kartelu był nieźle strzeżony. Ale nie dość dobrze jak na standardy Blackhole'a. Zawczasu gwardzista zasięgnął języka o lokacji i jej mieszkańcach od kolorowej ludności autochtonicznej. Wszyscy unikali odpowiedzi, co potwierdzało trafność danych dostarczonych przez familie Rodriguez i Ortega. Skoro wszyscy zapominają języka w gębie, to coś tam musi się dziać. Dopiero okoliczny menel, od którego solidnie jebało doświadczeniem życiowym wybełkotał coś o ludziach z bronią i narkotykach. Takie poświadczenie danych z niezależnych źródeł wystarczyło Blackholeowi. Czas było złożyć wizytę i nieco rozerwać towarzystwo.
Na pierwszy ogień poszli wartownicy strzegący pojazdów. Gdy zostali usunięci, Eric podłożył pod samochodami własnoręcznie przygotowane ładunki wybuchowe. Potrzeba było ich sporo, więc z oszczędności Blackhole zdecydował się na stworzenie aidików. Biały fosfor i trójfluorek chloru tworzyły świetne bomby zapalające. Choć z oszczędności Eric wzbogacał ładunki… styropianem. „Spoko, będzie śmigać!” - zapewniał. Blackhole nie miał powodów mu nie wierzyć. Pora na kolejną część planu – ładunek burzący na ścianie hangaru i ostrzał z granatników i broni ciężkiej.

Nocne niebo w faweli rozświetliło się oleistożółtą łuną, kiedy eksplozja zniszczyła część budynku. Oszołomieni ludzie zaczęli zbierać się z łóżek, ale było za późno. Chris uzbrojony w granatnik szedł centralną galerią siejąc śmierć i spustoszenie. Wybuchały składy broni, szkło w prowizorycznych laboratoriach, zapasy paliwa, pryzmy gotówki , motory, ludzie. Mający ochotę walczyć byli rażeni bronią automatyczną – O'Brien i Eric radzili sobie nieźle. Kilkanaście kul sięgnęło Blackhole'a nie robiąc mu większej krzywdy – małokalibrowe pociski odbijały się od płyt balistycznych pancerza. Ludzie kartelu zaczęli uciekać na parking, gdzie stały zaparkowane ich samochody. W panice wsiadali i odjeżdżali. Gdy tylko udało im się pokonać odległość 100 metrów, uaktywniały się zamontowane pod podwoziem aidiki, a umieszczony w nich biały fosfor przepalał blachy i koszmarnie kaleczył wszystkich siedzących w środku. Małe ładunki nie były nastawione na zabijanie, ale powodowanie ciężkich do wyleczenia obrażeń.

Walka w faweli miała to do siebie, że nie interesowały się nią żadne służby. Nie było mowy o policyjnej odsieczy czy kontroli wojska. Co działo się w faweli, pozostawało tajemnicą faweli.


Blackhole dostał też cynk o pomniejszej dziupli nowych handlarzy, którzy prowadzili dystrybucję w dzielnicy willowej. Jak obiecał nie zamierzał prowadzić tam działań wojennych, kiedy Sejan zdecydował się przejść na rozwiązania dyplomatyczne. Dobę po spaleniu hangaru i samochodów, Chris pod osłoną nocy udał się do dziupli i na murze napisał sprayem: „Tu umieszczę ładunek burzący. A zapalające pod waszymi samochodami. Miłego dnia życzę”. Kolejnej nocy nikogo w dziupli już nie było, więc chyba wiadomość została odebrana.

Po skończonej mokrej robocie, Chris skontaktował się z familiami Rodriguez i Ortega, aby zaproponować spotkanie z Inkwizytorem i połączyć siły w imię Imperatora.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 18-07-2017 o 00:05.
Azrael1022 jest offline