Sierżant stuknął obcasami na znak, że przyjął rozkaz i prawdopodobnie go zrozumiał. Rozkaz niby dawał możliwość wykazania się. No i nie groziło, że po udanej misji pójdą do karceru, ale gdyby misja się nie powiodła na bank wielkie nieprzyjemności czekają nowego podoficera armii Wissenlandu.
- Tak jest! Czy dostanę dokument na mocy którego będę mógł zarekwirować wierzchowce potrzebne do pościgu? Pieszo za jeźdźcem trochę ciężko a i czasu dużo minie zanim go uchwycimy.- Stanowczo wypowiedział i chwilę poczekał na jakieś dokumenty od Grubera. Gustaw wiedział bardzo dobrze, że bez papierów nie ma co liczyć na wyjście bez ostrej konfrontacji z wartownikami i prędzej posądzą ich o dezercję niż uwierzą w słowa Barona.
Sierżant Gustaw z dokumentem od Grubera wyszedł przed namiot. Otworzył go i przeczytał. Westchnął tylko i podszedł do swoich ludzi, którzy kręcili się w okolicy.
- Mamy rozkaz schwytać Allandora.- Oznajmił beznamiętnie i przyjrzał się reakcją podwładnych.
- Mówiłem, że pobiegasz sobie po lesie i polach?- Zwrócił się do Olega.
Przed wyruszeniem w pościg udał się do kwatermistrza by zdać ciężką halabardę, która tylko by zawadzała w pościgu i położył list uwierzytelniający awans.
- Poproszę też opancerzenie należne sierżantowi i racji żywności dla dziesięciu.- Pokazał drugi papier z rozkazem pościgu za dezerterem.
- Nie zamierzam głodować z ludźmi. Mamy działać a nie starać się zdobywać pożywienie. No i proszę o przydział złota bo żołdu nie mamy a za coś trzeba zdobywać ewentualne informacje i niezbędną pomoc w pościgu.- Może Baron był zbyt bezczelny wyciągając armijne pieniądze, ale majątek stracił na ostatnią misję i nie zamierzał dokładać.
- Za dziesięć minut wymarsz. Mamy schwytać Elfiego dezertera. Allandora jeśli ktoś jeszcze nie wie. Wreszcie trochę wyprostujecie kości na szlaku bo elf zwiał konno a my pieszo musimy działać.- Gustaw patrząc na twarze podkomendnych widział różne miny. Jedni widać, że aż się rwali by opuścić obóz i po długim czasie poczuć otaczającą ich naturę. Inni niezbyt lubili elfa to i widzieli możliwość upustu swoich emocji na nim, ale też byli i tacy co wiedzieli jakie konsekwencje mogą nastąpić jeśli nawalą. Jedyne co martwiło Gustawa to, że zapewne są i tacy co widzą idealną okazję do nawiania z armii. Baron nie zamierzał puki co chwalić się papierami i możliwościami jakie dawały. Posiadając takie dokumenty można by być na granicy Imperium nie wzbudzając niczyjej obawy. Podwładni okazali się lojalni i mieli już okazję by zdezerterować i nie uczynili tego, ale po podziękowaniu przez armię karcerem mogło u niektórych się takie nastawienie zmienić.