Kaptah odwrócił wierzchowca w stronę rogacza i powoli ruszył w na jego.
Jednocześnie ignorował wyczyny towarzyszy. - Witaj uzbrojony po zęby nieznajomy- krzykną mag zatrzymując konia - Nazywam się Kaptah i wraz z towarzyszami podróżuje na południe do Beryl. Nie posiadamy pieniędzy więc wasz napad jest z bezcelowy. Najlepiej chyba będzie jeśli zabierzesz swojego człowieka opatrzysz jego rany i udasz że nas nie spotkałeś. My za wkrótce opuścimy las i wszyscy będą zadowoleni.
Po tych słowach spojrzał na dowódcę i próbował odczytać jego myśli
__________________ Nothing else
Ostatnio edytowane przez Legion : 14-06-2007 o 13:46.
|