Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2017, 13:21   #24
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Czekaj, czekaj, chyba czegoś nie zrozumiałem - Vicente Sanchez był naprawdę wzburzony. Ceska nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek uniósł głos. Może w rozmowie ze współpracownikami, ale w stosunku do niej? Nigdy. - Co dokładnie powiedziała ci ta ruda małpa?
Ceska stała naprzeciwko niego wyprostowana, jakby stała na baczność przed przełożonym i zdawała raport. Jej twarz również pasowała do tego obrazu - jakby wykuta w kamieniu, pozbawiona wyrazu... Tylko oczy unikały kontaktu z Vincentem.
- Nie jestem w stanie dokładnie odtworzyć jego słów. - powiedziała, jak zwykle traktując dosłownie przekaz, który usłyszała. - Mogę przytoczyć jedynie sens jego wypowiedzi. Rudy Joe powiedział, że w obozie, gdzie jestem jedyną kobietą i tak nie uniknę fizycznego stosunku. Ode mnie zależało tylko czy będzie się to odbywało po dobroci i względnie na moich zasadach, czy siłą i... z niewiadomą liczbą partnerów. Uznałam, że pierwsza opcja jest dla mnie lepsza i... dla otoczenia. Nie chciałam ich rozpraszać.

Retorta rozprysła się w drobny mak po kontakcie ze ścianą, w ślad za nią poleciały jeszcze inne utensylia; biurety, kolby laboratoryjne oraz eksykatory podzielając jej los. Inkubator wyrwany ze stołu zatoczył parabolę, po czym wbił się w miękką, ognio- i toksyczno-odporną warstwę ściany, którą obudowane było laboratorium. Sanchez chciał również przewrócić stół, lecz ten zakotwiczony był w podłodze. Nie mogąc dać upustu swej złości - krzyknął. Odwrócił się w jej stronę. W jego spokojnych zazwyczaj oczach ujrzała szaleństwo.

- Więc wskoczyłaś do łóżka tej... - wrzeszczał - tej... małpy i pozwoliłaś, żeby...

Uniósł dłoń, jakby chciał ją uderzyć, lecz zatrzymał ją w pół drogi i wplótł obie dłonie we włosy.

- Jak mogłaś?!*

Ceska otworzyła oczy. Jak ona mogła...? Przecież przez to straciła Vincente'a na zawsze. Poczuła dziwny uścisk w gardle, po czym oprzytomniała zupełnie. Nie przewidziała, że szyb może być otwarty. Naraziła siebie i załogę. Powinna oddać się do dymisji… albo poddać degradacji. Zamierzała tak zrobić. Wiedziała jednak, że powinna z tym poczekać do powrotu. Teraz misja miała inne parytety, toteż świadoma swego błędu Ceska po prostu uznała, że nie powinna podsuwać kolejnych pomysłów osobie decyzyjnej, czyli w tym przypadku porucznikowi Rivierze.

- Dużo Cię ominęło
. - mruknął do niej Walter, z lekkim uśmiechem który przedostawał się przez zaparową szybkę. - Dogma, jak się uspokoisz zajmij się nią. - polecił. - Sprawdź czy nie wstrząsu mózgu i nic nie złamała.
- Nie trzeba
– zaoponowała nieco chrapliwym głosem. Dopiero gdy odkaszlnęła, jej ton wrócił do normalnej obojętności – Czuję się dobrze.

W czasie, gdy Riviera wywoływał pozostałą trójkę, Ceska odruchowo chciała sprawdzić odczyty C166 i wtedy uświadomiła sobie, że drona… nie ma. On także został wessany, a co gorsza nie dysponował wystarczającą mocą silników, by samodzielnie poruszać się w kosmosie. Mógł więc jedynie dryfować i na oszczędzaniu baterii skanować okolicę. Jeśli będzie miał szczęście, uda mu się zaczepić linę, którą miał na wyposażeniu o jakąś część arki.

Uścisk gardła z którym Li Wong się obudziła, tylko się wzmocnił. Na dodatek stało się coś jeszcze… coś, czego nie robiła nigdy od czasu śmierci rodziców. Zapłakała. Choć nie wydała przy tym żadnego dźwięku, z jej oczu poleciało kilka ciężkich łez, ginąc gdzieś w odmętach kombinezonu. Szybko wstała, by ukryć ten fakt przed Dogmą.



* Scenka wspomnień pisana przy współudziale Greeka
 

Ostatnio edytowane przez Mira : 19-07-2017 o 13:24.
Mira jest offline