Henk był dość gadatliwym krasnoludem. Jeśli nie rozprawiał z siostrą akurat, to zazwyczaj szukał innego rozmówcy, byle tylko kłapać dziobem. Nie był jednak głupcem i głupot nie opowiadał. Nie stronił również od ciętego żartu i częstego ironizowania. Z zasady nie kojarzył się nowo napotkanym osobom z typem dowcipnisia i pierwsze wrażenie, jakie sprawiał było raczej niezbyt pochlebne. Może było to powodowane jego typowym dla krasnoluda – awanturnika wyglądem. Był wysoki jak na brodacza z Północy. Miał szerokie bary i silne ramiona, a brodę dzielił na trzy części. Dwa warkoczy na szerokości policzków, oraz wolno opadające, spięte włosy na podbródku.
Łuskowa zbroja była stara i zniszczona, lecz mimo wszystko Henk o nią dbał i codziennie pielęgnował. Ci, którzy już go widzieli w boju wiedzą, że walczy rzadkim jak na krasnoludy stylem dwóch broni.
Chyba nie ma konkretnego powodu jego decyzji. Zwyczajnie lubi walczyć agresywnie i do przodu, nie marnując ręki na tarczę, ani długie styliko topora czy młota.
W potyczce zawsze walczy uwzględniając swoją równie waleczną siostrę bliźniaczkę. W dzieciństwie przeszli solidne szkolenie z rąk ojca i efekty tego widać za każdym razem kiedy nadarza się okazja do pomachania orężem.
Tak było i tym razem. Henk akurat wyjątkowo milczał, zamyślony o końcu wyprawy, gdy na ich drodze pojawiły się hobgobliny. Brodacz nienawidził zielonoskórych. Tak bardzo ich nienawidził, że czuł satysfakcję i przyjemność z rąbania takowych toporami. Nie był jednak idiotą i wiedział, jak wiele w walce może zdziałać wprawiony strzelec. Zawsze pozwalał takowym oddać strzał, nim rzuci się do walki. Tak było i tym razem, kiedy ujrzeli przeciwników, Henk dobył prawicą krasnoludzkiego topora bojowego, a do lewej ręki złapał mały toporek.
-Co?! Gotowa się trochę rozgrzać?- zażartował ukazując braki w uzębieniu. Henk wyczekał aż Morn odda strzał, po czym ruszył w kierunku nadbiegających hobgoblinów, kręcąc lekkiego młyńca mniejszym toporem.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |