Mnie się wydaje, że z graczami z łapanki, którzy się nie znają i się nie dotarli, nie zrobi się dobrze działającej i przede wszystkim zgranej drużyny. Zawsze znajdą się bardzo wyjątkowe płatki śniegu, którym nie będzie pasowało nic co jest przeciwne ich zdaniu - a jak będzie inaczej to foch i kwas w sesji, bo to skandal że jest inaczej niż sobie taka śnieżynka uwidziała.
Druga rzecz to hierarchia. W większości przypadków nawet jak jakaś jest to i tak gracze ciągną indywidualnie, bo wiedzą lepiej niż kolega-dowódca, poza tym nie współpracują i chowają często informacje żeby przypadkiem nie pomóc innym i żeby nie wyszli na lepszych od niego.
Grałam na innym forum w sesję, gdzie był motyw drużyny, a gracze z łapanki. Żeby się słuchali MG zaraził każdego syfem i tylko dowódca miał możliwość wyproszenia od "góry" leków, więc musieli się słuchać, bo bez niego skończyliby marnie.
Jeszcze inna kwestia - mierzenie siły na zamiary. Wykupienie postaci skilla dowodzenie z nikogo nie robi dowódcy. Trzeba jeszcze pomyślunku. Nie idzie po samej rekrutacji zweryfikować co dany gracz potrafi, a w strukturach z hierarchią szef być musi. W bio można natworzyć takie cuda... zresztą Lemin dobrze to podsumował wcześniej.
Co do chęci - zgadzam się z Mike'iem i tym co napisał powyżej. Chęci muszą być szczere, bo inaczej w końcu i tak wyjdą prawdziwe intencje i zapatrywania. I albo się ludzie dotrą, albo się robi radio Erewań.
Jeżeli już się trafią ludzie z łapanki można z początku wymusić na nich współpracę - tak jak pisałam o tym myku z syfem i jedną osobą z drużyny która może skołować leki. Ale to też kwestia człowieka