Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2017, 10:53   #146
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=BdK0jaLuJL8&t=31s[/MEDIA]

Stali w pełnym napięciu milczeniu. Czas jakby na chwilę zatrzymał się. Ahab spoglądał na La Monde i Zemstę, którzy wpatrywali się tylko w siebie. Rozumiał tą chwilę doskonale, gdy nie liczyło się nic innego niż ten, który stał naprzeciw Ciebie. Głębokie spojrzenie przeciwnikowi w oczy, gdzie szukało się jego słabości i oznaki wahania. Kto będzie szybszy, kto wykaże się większą odpornością psychiczną bowiem taka walka mogła mieć tylko jednego zwycięzcę. Sam Ahab nie wiedział za wiele ani o Led ani o jej przeciwniku, lecz to kobieta stała po ich stronie. Dłonie Rewolwerowca świerzbiły strasznie, ale zdawał sobie sprawę, że tu chodzi nie tylko o to kto jest lepszy. Tu chodziło o coś więcej, o coś prywatnego więc Preacher nie zamierzał się wtrącać.

Obie postaci wpatrywały się przez jakiś czas w siebie. Walczyły nie tylko z przeciwnikiem, ale ze sobą samym. Z własnymi ograniczeniami i słabościami. Znał to uczucie, i zawsze sprawiało mu ono radość. Był rewolwerowcem, człowiekiem czynu.

“I nadejdzie czas, gdy odpłacisz swym wrogom za każdą krzywdę, każde upokorzenie i złe słowa. Wybije godzina zemsty, i krew spłynie z nieba. Gdy wicher zawieje nie ma już grzesznika, lecz sprawiedliwego podstawy są wieczne. I gdy wybije czas, odpłacisz swym wrogom tym samym coże oni Ci uczynili”

A potem rozległ się huk rewolwerów, i kule zaczęły latać. Ahab wiele już widział w życiu, ale taka scena rozgrywała się przed jego oczami po raz pierwszy w życiu. Rozpętało się piekło, i choć La Monde po chwili wyglądał jak faszerowany indyk, z którego zionęły dziury to jego naboje leciały ku Led. Jakaś niewidzialna siła kierowała nimi, i Zemsta po chwili zalała się krwią.

La Monde nie żył, a przynajmniej nic nie wskazywało, że może być inaczej. Rain natomiast ledwo powłóczyła nogami. Krew zalewała jej ubranie, ale jej oblicze jakby zmieniło się. Zaznała spokoju, mógł wyczytać to z jej oczu. Sam tego pragnął kiedyś. Teraz? Spojrzał na Tarocistkę. Ona go zmieniła, i nadała głębszy sens jego istnieniu.

Podszedł do Led i położył jej rękę na ramieniu, i rzekł:
-I tako odpuszczam Ci grzechy i winy. Zasiądź i odpoczywaj, albowiem twój duch został ukojony. - po tych słowach ruszył by odnaleźć Selmę.

Szedł powoli sprawdzając czy magazynki są pełne. Została ostatnia sprawa, którą trzeba było dokończyć. Po drodze wpakował jeszcze kulę między oczy trupowi La Monde’a, tak dla pewności.

Oto nadchodzi wraz z ogniem piekielnym,
i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili.
Jam jest Pierwszy i Ostatni żyjący.
Byłem umarły, a oto jestem żyjący
I mam klucze śmierci i Otchłani
Oto mój posłaniec
I każdy kto go spotka niech pochyli przed nim czoła
Inaczej śmierć go spotka

Poczekał na Arye i rzekł do niej:
-Teraz moja kolej. Czas na Selmę, a potem wynośmy się z tego miejsca. Znajdźmy inne. Własne
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline