Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2017, 18:25   #47
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
z Kastorem i nawiedzonym truposzem

Szeryf poruszył się niecierpliwie w fotelu i zerknął z ukosa na maga, zdzierżył jednak i nie skomentował.
- No? - ponaglił za to Lortiego. Czy tam to, co w nim teraz siedziało.
- Niestety, tego nie mogę powiedzieć. Wiem jednak, że choć merr tego miasta nie znał mej natury, poznał owo słowo.
- Dobra.
- Harl dźwignął się gwałtownie z fotela. - Idziesz ze mną, magu, czy wolisz bibliotekę i ziółka?
Kastor przez chwilę jeszcze siedział w bezruchu.
- Czy merr wie, że je zna? - zapytał cicho. Niewiedza o posiadaniu wiedzy bywa równie problematyczna co wiedza o niewiedzy. Gorsza była już tylko niewiedza o niewiedzy.
- Obawiam się, że może nie być tego świadomy, sir - powiedział uprzejmie bandzior... Czy raczej rezydent jego ciała.
Kastor skrzywił się lekko.
- Kiedy zatem słowo to poznał i w jakich okolicznościach? - dopytał.
- Niestety, nie jestem pewien. Myślę, że wasz włodarz, mój pan i miejscowy duchowny mieli swego rodzaju porozumienie. Zgadywałbym więc, że był to przekaz pisemny, nie do końca ujawniony. By merr nie użył tej wiedzy przeciwko memu panu, ale w razie potrzeby potrafił ją odkryć. Proponuję więc z nim rozmawiać.
Mag skinął głową i bez słowa dołączył do szeryfa, który przyjął tę decyzją – a może decyzję po prostu – z nieskrywaną aprobatą. Dla niego pogawędka z obecnym gospodarzem wieży ewidentnie mogła skończyć się parę chwil wcześniej. Co nie znaczyło, że nie chciał mieć w niej ostatniego słowa:
- Nie wyłaź z wieży - rzucił na odchodnym. - Dzień czy dwa po półwieczu chyba nie zrobią różnicy.

W Szuwarach łatwo było odwyknąć od pośpiechu. Nawet obowiązki szeryfa nie wymagały go zbyt często. Teraz, kiedy wydarzenia nabrały niespodziewanie tempa, Harl poczuł, że zgnuśniał. Rozeźliło go to.
- Pilnuj wieży! - warknął na widok Vince'a, sterczącego cierpliwie przed za małym dla niego wejściem do budowli. Po kilku krokach krasnolud przystanął jednak i cofnął się, żeby przejąć z glinianych rąk koszyk panny Leroux, a przy okazji wprowadzić pośpieszną poprawkę na golema: - To znaczy pilnuj, żeby nikt nie próbował wejść ani się tutaj nie kręcił. I żeby nic nie wyszło na zewnątrz.
Potem, nie obejrzawszy się nawet na maga, pomaszerował najkrótszą drogą do ratusza.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 20-07-2017 o 18:27.
Betterman jest offline