20-07-2017, 22:50
|
#719 |
| Dom Xandry. - Pewnie wie więcej. Oswald przytaknął Celestynie. - Jestem również pewien że nic z tego co wie, nie powie mi po dobroci albo skłamie, więc nawet nie ma po co pytać.
Bosch wstał i przestawił swoje krzesło za drzwi wejściowe, tak aby te zasłoniły go po otwarciu. Zapobiegawczo zamknął również najbliższą okiennicę i przestawił spętaną Xandrę na miejsce obok siebie. - Więc poczekamy na twego męża. Ty siedź tam dalej, jak siedziałaś i wyglądaj tak normalnie jak tylko potrafisz. Wyciągnął miecz z pochwy, a w jego głosie pobrzmiewała niewypowiedziana groźba. - Otwinie, Wypuść tyłem te dzieciaki i każ się im gdzieś schować. Sam też obstaw to wejście i dopadnij każdego, kto będzie chciał się prześlizgnąć. Po pozbyciu się tych z dołu, trzeba założyć że Ernest będzie zaalarmowany. Przestrzegł. - Teraz potrzeba już tylko cierpliwości, czyż nie? Zapytał na koniec, nasłuchując dźwięków z zewnątrz.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |