Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2017, 10:32   #4
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Początkowo wspólna podróż niczego nie zmieniła. Zahija pozostała jaka była. Cicha, niedostępna, okutana od stóp do głów, z parą wrogo zmrużonych oczu. Nie gadała zbyt wiele. Czasem tylko ucinała sobie dłuższe pogawędki z legionistą, a i pewnie dlatego, że on je każdorazowo inicjował.
Zahija była jak orzech. Nie otwierała się łatwo i trzeba ją było siłą niemal rozłupywać by przyfilować co się skrywa w środku.
Z czasem jednak wysiłki Ianusa przynosiły jakoweś rezultaty i Zahija kilka razy otworzyła usta niepytana. To skomentowała pogodę, to opowiedziała krótką opowiastkę, a te lubiła nad wyraz. Innym razem puściła w obieg woreczek słodkich daktyli, aby towarzyszy poczęstować. Z biegiem dni urosło w Zahiji coś na kształt, może nie zaufania jeszcze, ale swobody z jaką się pośród swojej bandy poruszała. Swojej – tak właśnie zaczynała o nich myśleć.
Klepnęła Cedmona w łopatkę w wyrazie uznania za złowionego na kolację zająca, zaśmiała się w głos do Enki, rzuciła drobną złośliwość w stronę Ianunsa.
Tylko z Mumambą trzymała dystans i gdy stawał tuż obok jakby sztywniała. Nie potrafiła wyzbyć się z głowy obrazu wojownika, gdy wlókł za włosy tamtą niewolnicę i wrzucił później do wozu Hamadrio, jakby była niczym. Bo skoro ją tak potraktował to czy będzie miał skrupuły by nie sprzedać ich, gdy cena będzie zadowalająca?

*
W zaułkach czają się zbóje i złodzieje. Mieli pecha trafiając na morderców.
Cztery sylwetki pędziły ku nim z ewidentnymi zamiarami. Wiedźma rozharatała obie dłonie nabijając je na ćwieki przy pasie. Najszybsza metoda na jaką wpadła by upuścić sobie krwi.
Pofrunęła wypuszczona przez Cadmona strzała. Dołączył do niej rzucony przez Mumambę sztylet. Nim ciemnoskóry wojownik rzucił się w przód Zahija powstrzymała go wyciągniętą ręką.
- Moment – wysyczała pomiędzy serią niezrozumiałych, ociekających magią szeptów i warknięć.
Nie chciała by ktoś z ich bandy pchał się na front i oberwał rykoszetem.
Poły wiedźmich szat zafalowały jakby zerwał się wiatr i spomiędzy nich wychynęły śliskie czerwone i ruchliwe macki. Pomknęły w stronę pędzących z naprzeciwka zbójców oplatając ich na chybił trafił, zaciskając i raniąc.
Puściła rękę dając przyzwolenie Mumambie, że może zaszarżować.
 
liliel jest offline