Postanowiła podlecieć w okolice (prawdopodobnie) ludzkiej osady, starając się wylądować w miarę bezszelestnie i niezauważenie. Nie była zadowolona z natarczywości Szymona. Jego głos okazał się niemiłą niespodzianką, z którą Lidia, zwana dalej Niebieskim Ptakiem, musiała handlować.
Kiedy ptaki lecą nisko, często bywa to zapowiedzią, że będzie padać. Lub że będzie przejebanie w wielu znaczeniach tego określenia.
Gdy [Lidia] wylądowała na miejscu, po raz pierwszy od dłuższego czasu przejrzała torbę. Jedzenie, które jeszcze nadawało się do jedzenia, zjadła, a to, które się popsuło, wypieprzyła w cholerę, czyszcząc sobie przy okazji jej zawartość. Dzięki temu zrobiło się więcej miejsca. Kryształ, który przez jakiś czas nie ruszała, dalej pozostał nietknięty. Przyjrzała się nożowi. Wydawał się jej podejrzany, ale nie miała przy sobie lepszej broni, choć fucktycznie było miło odzyskać więcej mocy. Ale to wciąż nie wystarczało. Postanowiła przekoczować w okolicach osady, w miarę niezauważenie przez cokolwiek i kogokolwiek, a rano podejmie decyzję, co zrobi lub gdzie uda się dalej.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |