22-07-2017, 08:15
|
#26 |
Konto usunięte | A więc jednak! Instynkt go nie mylił. To Thobin stał za tymi porwaniami i prawdopodobnie za morderstwem Agustusa. I w dodatku parał się jakimiś plugawymi rytuałami, którym Wilbur przyglądał się z odrazą. Profesorek w sobie znany sposób zmusił dwójkę ludzi do kopulacji i przy okazji musiał podać coś przykutym do ścian dziewczętom. Obrzydlistwo! - To już koniec, Thobin, nie masz szans - mruknął Crawley, ruszając w jego stronę z zaciśniętymi pięściami.
Z każdym krokiem czuł, jak słabnie. Świat przed oczami zaczął wirować, język począł drętwieć. Ten szarlatan chyba próbował rzucić na niego jakiś urok i powstrzymać przed tym, co detektyw zamierzał zrobić. Crawley resztą siły woli starał się zachować czysty umysł i z okrzykiem na ustach zerwał się do biegu, mając nadzieję znokautować profesorka, a potem zająć się uwięzionymi dziewczętami. |
| |