O kurwa, pomyślał Bimbromanta.
I tą kultową frazą mógł podsumować plany sypiące się jak domek z kart... znowu.
Myślał, że wparuje do tego przybytku zła i bezeceństwa, przeklnie trunki powodując u wszystkich kaca mordercę, a on sam i ekipa dokonają, ostrego jak chiński kebab, pogromu.
A tu proszę... salony, wszystko ładnie pięknie.
Toż to nierealne! Co się odpierdala?!
Ale nie miał zamiaru okazywać zagubienia przed swymi ludźmi. Porwał z tacy jeden z drinków i na oko ocenił ilość procentów po tym jak trunek ścieka po szkle. Na szczęście okazało się, że drinka zrobiono na wódzie, a nie jakimś piwie czy winie i miał jako taką moc. - Popijamy, słuchamy i przechadzamy się po willi. Zrobimy zwiad. Ona musi gdzieś tu być... Tak czy inaczej... bądźcie gotowi, aby w razie czego zafundować tym burżujom wykurwistą Gwiazdkę. |