23-07-2017, 17:21
|
#23 |
| Skal zerknęła niepewnie na Dawida, a chwilę potem na człowieka-niedźwiedzia. Nie wyglądał jakby była potrzebna mu szczególna pomoc. To był ewidentnie mężczyzna, którego z przyjemnością, zabrałaby do Walhalli! Prawdą jednak było, że chyba woleli by przeżył... nawet jak był gburem.
- Już wzywam wsparcie. - Skal oparła miecz ostrzem o ziemię. Odezwała się cichym głosem, który jednak nie naturalnie poniósł się po okolicy. - Kom til meg, kompis. Det er på tide å slåss.
Za walkirią pojawił się cień przypominający wrota, z której wyszło 4 mężczyzn.
Zwróciła się do nich z uśmiechem, wskazując walczącego niedźwiedzia.
- Vår kamerat trenger hjelp. - Wzniosła miecz, w górę. - Valhalla herlighet!
- Valhalla! - Odpowiedzieli i ruszyli truchtem na pomoc wojownikowi.
Skal uśmiechnęła się do Dawida.
- Oni mu pomogą, a my po prostu się ruszajmy? - Wskazała w ślad za malutkim gadem, który zniknął w trawie. - Sandy na pewno nas wesprze, ale trzeba zacząć działać. |
| |