Stołówka
- A ja jestem Eddie i też nikogo tu nie znam. W zasadzie - powiedział Brock włączając się w rozmowę między Sandy i Jamesem - Fest fajnie jest tutaj. Rozumiem, że jesteśmy pierwszą grupą, czy byli tutaj jeszcze jacyś? - myśl, że jakiś inny żołnierz mógł tutaj się zjawić z obiektem V była z jakiegoś powodu nie do zniesienia. Lot
- Podrzuć jedną racę - Eddie poprosił Jamesa, kiedy ten tak hojnie dzielił się sprzętem - Przyda mi się - blondyn przyłożył racę do klatki piersiowej i przycisnął. Po chwili czarny pancerz wchłonął prezent od technika nie zostawiając po nim - Na wszelki - Eddie się uśmiechnął szeroko. Prochy zaczynały działać. Obiekt V już kwiczał. Lot
David z miejsca wziął się za dowodzenie i trzeba przyznać, że szło mu to świetnie:
- Robi się! - powiedział służbiście blondyn i niemal podskoczył z radości, kiedy ranger polecił mu osłaniać Allana. Ciemny kostium zaczął powoli zlewać się z otoczeniem - "Jak predator, tylko bardziej kozacki" - a następnie już niewidzialny Eddie skoczył za jaszczurką. Bo lubił, mógł a dodatkowo mu kazali.
Obiekt V był zainteresowany smakiem mózgów terrorystów. Eddie kazał mu się zamknąć. W tej chwili się nie bał kosmity, przed akcją wziął tyle prochów, że wszystko musiało się dobrze skończyć. Przecież tyle razy to trenował. |