Wolfgang właśnie przyglądał się krwawemu pismu gdy wyczuł nagłe przeładowanie dhar. Omdlały padł na ziemię obok zwłok i chwilę mu zabrało wrócenie na nogi.
- Psi syn! Czarna magia.- Oznajmił towarzyszom.
- Zgadzam się z wami. Lepiej unikajmy stróżów prawa jak i ludzi, którzy mogą nas wystawić.- Mag rozglądał się w poszukiwaniu śladów czarnej magii. Wolał nie wspominać o planach gdyż mogli być nadal obserwowani lub podsłuchiwani.
Gdy towarzysze robili drogę ucieczki Techler postanowił jeszcze sprawdzić biurko. Ostatnim razem ciekawe rzeczy znalazł, które pomogły w śledztwie. Może tym razem też coś użytecznego znajdzie.
Kiedy już przyszła pora na ucieczkę mag podszedł do okna i przełkną ślinę.
- Nigdy nie lubiłem takiego ryzyka.- Skrzywił się, ale złapał za linę i upewniwszy się, że nie spadnie i nie porani dłoni spuścił się na dół do czekających kompanów.
Odetchnął z ulgą gdy znalazł się na ziemi i rozejrzał się szukając dobrej drogi ucieczki. Korzystał z wcześniej rzuconych czarów pozwalających mu na patrzenie w nocy. Wolfgang miał nadzieję, że czar pozwalający mu na wyczucie zagrożenia też pomoże w szukaniu drogi ucieczki.