Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2017, 20:24   #7
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Śmierć nadeszła szybko. Przekonali się o tym bandyci, którzy niopatrznie zaatakowali grupę awanturników. Gdyby zamiast wywoływać starcie, zniknęli w cieniu... Gdyby awanturnicy weszli w inną ciemną, brudną uliczkę... Gdyby...

Świst strzał. Wirujący w powietrzu sztylet. Ciśnięty pewną ręką gladius. Wahanie w oczach bandytów, przeradzające się w przerażenie, gdy z ust kobiety skrytej za woalem zaczęły wydobywać się bluźniercze słowa. Krew spływająca z rozłożonych dłoni Rusanamanki. Jęk. Wrzask bólu, gdy sztylet wbił się pierś bandyty. Łomot upadającego w błoto ciała przeszytego wąskim grotem thoerskiego oszczepu. A potem wirujące, niewyraźne obrazy, gdy z szat wiedźmy wyłoniły się szalejące macki. Przez chwilę chlastały znajdujących się bezpośrednio przed Zahiją oprychów, którzy nijak nie mogli wyrwać się z ich uścisku. Krew tryskała z ciał ciętych niczym biczem, a kawałki skóry i mięsa bryzgały wszędzie na około. Po chwili czar ustał, macki zniknęły, a Rusanamanka opadła wyczerpana na kolana. Kilka szybkich ciosów w wykonaniu Mumamby i Ianusa dokończyło dzieła. W alejce leżało czterech martwych bandytów, spoczywających obok ich wcześniejszej ofiary. Dwóch zbirów, poranionych zdołało uciec.
 
xeper jest offline