Garulf przejrzał na spokojnie swój dobytek. Poczynił stosowne obliczenia i sporządził listę rzeczy, których warto będzie poszukać po drodze. Zajęło mu to niespełna godzinę, jako rzekł. Wyszedł zwyczajnie dla siebie obładowany, ale zadowolony, że wyruszają.
Zastał resztę przy stole na dole, żłopiących co komu pasowało. Uniósł prawą brew i zawołał donośnym głosem:
- Kompania, ruszamy! Szkoda czasu na balowanie, ruszamy tyłki, no! A żywo! |