Lennart coraz bardziej żałował, że przyszedł odwiedzić starego sierżanta. Najwyraźniej od ostatniego widzenia się staruszek zrobił się bardziej upierdliwy, a jego pamięć zaczęła działać dość wybiórczo.
- Już nie jestem żołnierzem - sprostował - mnie też odprawiono... gdy jeden z przydupasów młodego von Trescov kazał nam się wynosić tak, jak stoimy.
- A do Fortenhaf przybyłem wraz ze szlachetnie urodzonym Erichem von Kurst - dodał. - Jego trzeba zapytać, jaki jest cel jego podróży. I nie wiem, czy będzie na tyle zainteresowany procesem kultystów - pewnie tacy z nich kultyści, jak z koziej zupy trąba, pomyślał - by przedłużyć swój pobyt. |