Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2017, 00:15   #26
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Walter, Ceska, Dogma

Część załogi znajdująca się w śluzie, tuż pod powierzchnią Arki, po chwili dojścia do siebie postanowiła ruszyć w głąb statku, spróbować określić swoją pozycję, nawiązać kontakt z pozostałą częścią załogi i kontynuować misję przywrócenia zasilania. Aby wykonać pierwszy punkt trójka załogantów prowadzona przez Waltera musiała przedostać się kanałami serwisowymi, w warunkach zerowej grawitacji do kolejnych warstw poszycia statku i finalnie na któryś z wewnętrznych korytarzy. Po otwarciu małej grodzi przed trójką ukazał się równie wąski, co śluza, tunel, w którym mogli poruszać się jedynie jeden za drugim. Łapiąc się rękoma wystających elementów korytarza i ciągnąć wprawiali swoje ciała w ruch i “lecieli” wzdłuż tunelu.

Walter
[media]http://www.youtube.com/watch?v=iVW4svdv1L4[/media]
Przemierzając wąski korytarz do uszu najstarszego stopniem dotarły dziwne dźwięki. Odbijające się echem stukanie, przywodzące na myśl uderzanie czymś twardym o metalową rurę. Chaotyczne stuki dobiegały zza metalowych ścian tunelu, spomiędzy plątaniny kabli i przewodów, jednakże nie dało się określić jednoznacznie kierunku. Po jakimś czasie dźwięki ucichły a ich miejsce zajął dobiegający z oddali i również odbijający się echem, ludzki głos.
-Ichor.-
Jedno słowo, dochodzące uszu porucznika, powtarzane niczym mantra, głosem tak cichym, że ledwie słyszalnym.

Walter, Ceska, Dogma

Po pewnym czasie część załogi dotarła do kolejnej grodzi, na której znajdował się znak “UWAGA, ZMIANA GRAWITACJI”
Przed zamkniętym włazem znajdował się fragment płaskiej platformy określający “dół” statku - kierunek w którym działa sztuczna grawitacja. Załoga wylądowała na skrawku metalowego podestu i uruchomiła chwilowo buty magnetyczne, a następnie otworzyła gródź. Po jej przekroczeniu kombinezony zaćwierkały, a ich oprogramowaniu poinformowało -Opuszczenie strefy zerowej grawitacji.-
Dalszą część drogi trójka załogantów pokonywała już na własnych nogach. Kilka metrów dalej znajdował się właz prowadzący w dół, po którego otwarciu wysunęła się drabinka, pozwalająca wyjść z tunelu serwisowego na normalny korytarz. Gdy ostatni z trójki znalazł się na dole, wszyscy rozejrzeli się po okolicy w szukaniu wskazówek i informacji o ich położeniu. Jednak w oczy rzuciło się im co innego. Na ścianie korytarza, który tonął w półmroku, widniał napis. Był namalowany, a w zasadzie wymazany, czymś co przypominało czerwoną farbę, która spłynęła lekko ze ściany. Napis głosił “ICHOR”, a z ostatniej kreski “R” ślad czerwonej substancji schodził na posadzkę, gdzie przerodził się w sporą, zastygłą kałużę, a dalej w ślad ciągnięcia, który prowadził w głąb korytarza i ginął gdzieś w mroku. Mimo, że nigdzie nie padło to słowo to całą trójka pomyślała o tym samym - krew.
Próba wywołania pozostałej części załogi nie przynosiła rezultatów.

Cotis, Luna, Violet

Droga w górę wlokła się niemiłosiernie. Kolejne stopnie, spoczniki, biegi. Wędrówka zadawała się nie mieć końca, a trójce załogantów w głowach się nie mieściło jak mieszkańcy Arki mieliby korzystać z tej drogi normalnie, bez awarii. Hangary miały około pół kilometra wysokości, więc schodów, które Cotis, Luna i Violet pokonali było spokojnie ponad trzy tysiące. Jednak udało się im i po dłuższym czasie znaleźli się wreszcie na poziomie, gdzie znajdował się łącznik, prowadzący do części Arki odpowiedzialnej za zasilanie. Dowodząca grupą V spróbowała nawiązać kontakt z kapitanem Jude, jednak odpowiedziały jej trzaski i urywane słowa
- ...ie ro… *trzaski*...pow… *niezrozumiałe słowa* ...znale....*szum*...kon…*pisk*...ior…-
Próba kontaktu z Walterem i jego podkomendnymi skończyła się jeszcze gorzej - tu odpowiedziały jej tylko trzaski i szumy.

Trójka załogantów kontynuowała jednak zadanie i ruszyła korytarzem prowadzącym ku drugiej części Arki. Tunelod góry był przeszklony, ukazując rozmach całej konstrukcji IAV Hope jak i pustkę otaczającego kosmosu. Korytarz był jednym z kilkudziesięciu stanowiących mosty pomiędzy częściami statku, oddalonymi od siebie o około sto metrów. Mniej więcej w trzech czwartych jego długości część załogi SRSV New Frontiers zauważyła nieruchomą postać, zwróconą do nich plecami. Osobnik ten siedział na piętach, jego głowa wspierała się na piersi, a ręce zwisały bezwładnie po bokach ciała.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline