Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2017, 08:15   #97
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Marty zdecydował się z nim iść, co chłopak przyjął z delikatnym uśmiechem. Po pierwsze, zawsze to raźniej we dwóch, a po drugie, jak przyjdzie ginąć, to zawsze jest szansa, że wypadnie akurat na tego drugiego. Tak, Calistri zdecydowanie nie chciał tu zginąć i musiał zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić. Widząc, że dzikusy wzięli szturmem jadalnie, razem z Blake'iem przebiegli szybko na drugą stronę ścieżki i ukryli się w krzaczorach. Zdaniem Danny'ego głupotą było wyskakiwanie z domku i darcie japy, a potem konfrontacja, ale Ken nigdy do bystrych nie należał, nie mówiąc już o Lindsay. Dzięki swojemu durnemu planowi pozwoli chłopakom zakraść się do domku Lambo, co było niewątpliwym plusem ich idiotycznego pomysłu.

Domek przeszukiwali szybko i sprawnie. Danny nie zdążył do końca przetrzepać torby nauczyciela, gdy Marty zabrzęczał mu kluczykami pod nosem. Calistri wyszczerzył się w szerokim uśmiechu i niemal wyrwał jedną parę z dłoni Blake'a, po czym wcisnął je do kieszeni spodni. Teraz tylko modlić się, żeby ci neandertale nic nie zrobili z autobusami. Piłkarz ruszył do wyjścia, jednak przechodząc koło okna zobaczył, że przywiązana do masztu nauczycielka zaczyna się ruszać. Co więcej, dzikusom bardziej zależało na dostaniu się do jadalnio-bawialni, przez co zupełnie nie zwracali na nią uwagi.
- Widziałeś to? - Zagadał do Marty'ego, wciąż obserwując wydarzenia na zewnątrz. - Kate poruszyła głową. Budzi się. Teraz mamy najlepszy moment, żeby jej pomóc, skoro tamci za wszelką cenę chcą zajebać Kena i resztę.

W głowie szybko pojawił mu się wymyślony na szybko plan.
- Ja to widzę tak: dobiegamy do Kate, uwalniamy ją i zasuwamy, żeby schować się za pomieszczeniami gospodarczymi, a potem pędem na parking, za autobusy. Jesteśmy szybcy, silni i sprawni, więc jest szansa, że plan się powiedzie, bo będziemy za plecami morderców, nawet jeśli będziemy musieli pomagać Marshall biec, bo po takim ciosie jak dostała, to raczej nie dojdzie do siebie na tyle, żeby szybko przebierać nogami. Powinniśmy sobie poradzić. Wchodzisz w to? Bo nawet jeśli nie, to ja i tak mam zamiar pomóc naszej wychowawczyni, zwłaszcza, że nadarza się idealna okazja na to... - Spojrzał na Blake'a.

Gdy już się dogadali, działali według planu Calistriego. Najpierw zamierzali dostać się do masztu najciszej, jak się dało, przeciąć liny krępujące Kate i zabrać kobietę za pomieszczenia gospodarcze, a potem do autobusów. Tam Danny chciał przyjrzeć się dokładnie maszynom, by ocenić, czy jeszcze nadają się do czegokolwiek. Nie dopuszczał do siebie myśli, że coś pójdzie nie tak, musiał podchodzić do tego pozytywnie. I przeżyć. Dla Muffin i mamy.
 
Kenshi jest offline