Bernhard podążał zaraz za Axelem. Z niecierpliwością czekał, aż tamten wespnie się na drzewo i nastanie kolej akolity. - Nie mitręż tam na górze, kamracie. Kolejka jest za Tobą - syknął. - A z Josifem musimy pogadać koniecznie. Niezła ruchawka nam się tutaj szykuje. |