Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2017, 14:38   #152
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Sharif w międzyczasie przegrzebał plecak, ostrożnie i dyskretnie, tak by nie zdradzić poupychanej w nim broni. Wreszcie wyjął z niego aparat cyfrowy marki Fujifilm model FinePix S1700, kupiony niedługo po przybyciu do Helsinek. Założył z powrotem plecak i przewiesił pasek z aparatem przez szyję.
- Mogę państwu zrobić - zagaił Detektyw, uruchamiając urządzenie. - Prześlę na pani maila - dodał, zerkając przyjaźnie na Barbarę. To czego nie wspominał to to, że nie chciał, by ktoś miał jego oraz Alice zdjęcie. Zostawiało ślady.
- Dobrze, to bardzo miło z pana strony! - kobieta uśmiechnęła się promiennie. Chwilę potem ustawiła się wraz ze swoimi koleżankami, a Khalid zaczął je fotografować. Jeżeli ktoś obserwował ich, to miał przed sobą esencję turystyki. Nikomu do głowy nie przyszłaby myśl, że mają tu jakieś inne, mniej oczywiste plany.

Przewodnik zebrał grupę do kolejnej stacji. Siłownia kuntomaneesi, w której znajdowały się ubikacje - zainteresowani mogli z nich skorzystać. Potem doszli do nieco ciekawszej atrakcji - Muzeum Wojskowości.

- Mamy przed sobą działo polowe 76K/02, a obok dwa działa z brązu, które pochodzą z szesnastego wieku. W tle widzimy gablotę z niesławną torpedą.
- A dlaczego jest taka niesławna? - chciała wiedzieć Barbara.
- Początkowo należała do rosyjskiej łodzi Bditelnyi, która została zatopiona w 1917 po uderzeniu w minę morską. Torpeda została wydobyta z głębin przez fińską armię i włożona do łodzi S2-torpedo należącej do Marynarki Fińskiej. W 1925 natrafiła na wielki sztorm i poszła na dno. Pocisk został wydobyty drugi raz z morza, ale nikt nie ważył się umieścić go na kolejnym pokładzie - przewodnik zaśmiał się.
- To tak, jakby torpeda była przeklęta! - członkini Stowarzyszenia Izrealitów Szkockich zrobiła serię zdjęć.


Kobiety były pochłonięte wojskowymi opowieściami. Tymczasem Sharif i Alice mogli w odosobnieniu usiąść na ławeczce nieopodal i przedyskutować powody, dlaczego tak właściwie znaleźli się na Suomenlinnie. I jakie są ich dalsze plany.

Irakijczyk rozparł się na siedzeniu, wyglądając na kompletnie rozluźnionego. Jednak tak naprawdę przebiegał wzrokiem po otoczeniu, upewniając się, że nikt ich nie podgląda albo podsłuchuje.
- Za niedługo się odłączę. Muszę się dostać do kościoła i znaleźć wejście do placówki Valkoinen - zagaił na tyle cicho, żeby tylko Alice mogła go usłyszeć i na tyle swobodnie, że dla przypadkowego przechodnia musiał sprawiać wrażenie, iż komentuje tutejsze atrakcje.
- Zadzwonię do ciebie, jak już wejdę i wyłączę kamery. Domyślam się, że tamci mają swoich ludzi na zewnątrz, dlatego musimy uważać, by się nie zdradzić - dodał, drapiąc się po policzku i niby przypadkowo zerkając gdzieś w bok.
- Jak się trzymasz? - to już powiedział, patrząc jej w oczy z dozą troski.

Alice nawet nieco zdołała wkręcić się w cały ten proces zwiedzania. Rozglądała się z zaciekawieniem, słuchała częściowo przewodnika. Jej uwaga jednak co jakiś czas przesuwała się po okolicy, po pierwsze w celu rozeznania, czy nie są obserwowani, a po drugie czy dużo jest tu kamer.
Kiedy wreszcie mieli chwilę ‘dla siebie’, usiadła obok Sharifa, lekko przechylona w jego stronę. Na jego słowa o odłączeniu się, uśmiechnęła się i kiwnęła głową, grając, że zgadza się z jego komentarzem.
- Dobrze, włączę wibracje. - powiedziała o telefonie.
- Będę potrzebowała aparatu. - dodała spokojnie, a gdy spojrzał jej w oczy przez chwilę jej spokojne wyluzowanie ustąpiło chłodnej minie
- Bardzo dobrze. Wszystko idzie zgodnie z planem. Chcę zobaczyć jak tracą opanowanie, jak grunt osuwa im się spod nóg. Jak biegają w kółko i nie wiedzą co mają robić… - rozkręciła się, nadal w spokoju. Po tym jakby błysk zrozumienia pojawił się w jej spojrzeniu i drgnęła
- Wybacz… - potarła ręką kark
- … Coś jest w powietrzu, momentami, nie jestem sobą. - wyjaśniła wymijająco, ale dla Khalida to była bardzo ważna informacja, jeśli pamiętał na czym polegają zdolności Alice…
- Powód twojego odłączenia zostaw mi. Mam pomysł. - powiedziała na zaś, gdyby któraś z pań później zapytała, gdzie przepadł jej towarzysz.

Sharif kiwnął głową, obserwując Alice kątem oka. Następnie sięgnął po aparat zawieszony na szyi i uruchomił go. Przez chwilę przeglądał wykonane na nim zdjęcia, przy okazji nachylając się do rudowłosej, jakby chciał się z nią nimi podzielić, po czym przekazał jej urządzenie.
- Będzie dobrze, Aliiso. Musimy tylko zachować spokój i nie dać się ponieść emocjom. I pamiętaj o tym, co ci mówiłem jeszcze na żaglówce. Jeśli coś się posypie, zabierasz się stąd i nie patrzysz za siebie, tak? To bardzo ważne. Nie pozwolę, żebyś wpadła w ich łapy. Jesteś dla nas zbyt cenna - przekrzywił lekko głowę, wbijając zmartwione spojrzenie w jej oczy.

Alice przeglądała z nim zdjęcia, po czym wzięła aparat i wyłączyła, zawieszając go na szyi.
- Będzie dobrze. Musi być. - oznajmiła mu. Gdy jednak i on powiedział, że jest ważna i dlatego tamci nie mogą jej mieć, Harper znów mignęło przed oczami wspomnienie z wizji Natalie i jej polecenia na kartce. O co w tym wszystkim chodziło? Wiedziała, że jej zdolność jest przydatna, ale do tej pory nie było wokół niej takiego zamieszania z tego powodu. A może jej się tylko wydaje i to chdzi o coś jeszcze innego? No nieważne.
- Nie dam się złapać, ale chcę żeby mojej siostrze też nic nie było… Tak czy inaczej, jesteś pewny, że dobrze się czujesz? - zapytała nieco normalniejszym, ale strapionym tonem. Powoli robiąc ‘scenę’ pod to jak Sharif odłączy się od grupki.

- Właściwie… - mężczyzna potarł dłonią głowę, na której wciąż widniał ślad po wypadku jeszcze pod rezydencją Rosyjskiej mafii. - Chyba mam nawroty… - powiedział głośniej patrząc na nią ze zrozumieniem. Wstał i lekko się zachwiał, po czym usiadł ponownie.
- Chyba będę potrzebował chwili odpoczynku. To słońce i chodzenie… Przeprosisz w moim imieniu nasze nowe znajome? Dogonię was, jak tylko dojdę do siebie.

Barbara Abrahams usłyszała głośne, ostatnie słowa. Podeszła, chwilę pogrzebała w torebce i wyciągnęła butelkę wody mineralną oraz środki przeciwbólowe.
- Mam nadzieję, że pomoże. Proszę nie odmawiać - poważnie pokiwała głową. - To przez to słońce. Czasami ja też czuję się słabo, proszę się nie wstydzić. Chwilę pan poczeka, a potem do nas dołączy - uśmiechnęła się delikatnie.
- W razie problemów proszę wezwać pomoc - przewodnik stanął obok, spoglądając poważnie na Sharifa. - Od czasu do czasu zdarzają się zasłabnięcia. Nasz system szybko reaguje.

Upewnili się, że sprawa nie jest aż tak poważna, po czym zostawili Khalida samego.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline