Simon powoli dochodził do siebie, bardzo powoli. - Panie Marwaldzie, no jak zaczął się lać ten kwas to myślałem że trzeba uciekać a jak się jeszcze pojawił ten lodowy człowiek to już w ogóle. Nie patrzyłem gdzie, po prostu biegłem przed siebie, bałem się.... - A jak już dobiegłem w to miejsce to musiałem wyrzucić buty, całe się topiły i śmierdziały.
- Spodnie? Ale że co? - spojrzał w dół - do diaska, to ten przeklęty kwas
Po przyjrzeniu się odzieniu Simona, faktycznie można było wywnioskować że dziury powstały wskutek działania żrących substancji.
Po przesłuchaniu dzieciaka, Marwald skupił sie na fiolce, a na samą myśl o tym że ona gdzieś tam jest przeszedł go zimny dreszcz.
Horst skupił się na zdrowiu Simona; nogi dziecka wyglądały na lekko nadpalone, lecz nie widać było większych ran. Na pierwszy rzut oka drwal nie zauważył żadnych nadpaleń na skórze, dopiero gdy dokładniej się im przyjrzał zauważył ich obecność. - Nie, tu nie ma żadnego przejścia, nic o tym nie wiem, ja po prostu biegłem.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |