Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2017, 11:14   #19
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację

Postać odwróciła się na słowa kobiety. Spod cienia kaptura widać było tylko rozchylone, dyszące jakby z wysiłkiem usta. Refleks światła odbił się na przedmiocie trzymanym w prawej dłoni. Nieproszony gość zachwiał się lekko po czym rzucił się w kierunku policjantki biorąc zamach trzymanym w ręku przedmiotem.
Inspektor wstrzymała oddech by móc lepiej wycelować. Bez najmniejszego zawahania nacisnęła na spust w momencie gdy napastnik ruszył na nią. Ona w przeciwieństwie do większości policjantów, gdy ostrzegała, że strzeli to zatrzymany musiał się liczyć, że niezastosowanie się do jej polecenia skończy się nieprzyjemnie. Irya wycelowała strzał w bark napastnika, po tej samej stronie co ręką, w której trzymał dziwny przedmiot. Huk niczym nie tłumionego wystrzału rozszedł się po apartamencie.
Irya odruchowo parsknęła z niezadowolenia. Kula weszła w ciało jakieś dwa centymetry niżej niż miejsce gdzie celowała. Pod wpływem uderzenia szarpnęło prawym barkiem napastnika. Czerwona chmurka pojawiła się w powietrzu za jego plecami. Mężczyzna nawet nie jęknął. Nie upuścił też broni. W mgnieniu oka odzyskał równowagę i ponownie zaatakował.

Inspektor otworzyła oczy szeroko ze zdumieniem, cofając się w tył. Taki strzał powinien powalić każdego. W pierwszej chwili pomyślała, że gość ma kamizelkę, ale to prędko skreśliła, bo przecież widziała jak krew mu poszła. Ale jeśli gość był na ostrych prochach to zupełnie mógł nie czuć bólu... W tym momencie Irya zdała sobie sprawę z tego, że musi sobie odpuścić próby obezwładnienia napastnika i po prostu dla własnego bezpieczeństwa musiała go zastrzelić na amen.
Wycelowała ponownie i tym razem strzeliła centralnie w klatkę piersiową włamywacza.
Tym razem kula powędrowała idealnie do celu. Weszła w korpus na wysokości mostka, ale mężczyzna wbrew logice nie zatrzymał się. Irya widziała wyraźnie, że znowu go zraniła, ale uderzenie jedynie go spowolniło. Teraz było widać wyraźnie, że w dłoni trzymał wojskowy nóż. Nożownik uderzył płasko na wysokości brzucha. Corday była pewna, że oddany w ostatniej chwili strzał go zabije więc nie miała czasu już nic więcej zrobić.Odwróciła się odruchowo przyjmując ostrze w bok zaraz powyżej biodra. Cios był bardzo mocny. Siła uderzenia obróciła ją i wysłała na podłogę. Leżąc na plecach widziała jak zakapturzona postać pochyla się nad nią do zadania kolejnego ciosu.

Widziała, że oberwał, wiedziała, że po takim strzale powinien zwalić się trupem na jej drogi dywan i ubabrać go swoją krwią. Ale to się nie wydarzyło, co gorsze to ona padła na łopatki. Skurwiel, nie dość, że nie chciał umrzeć to jeszcze był cholernie silny. Inspektor zacisnęła zęby z bólu. Corday była w niemałym szoku i tylko instynkt przetrwania jaki wyrobiła sobie za czasów nastoletnich sprawił, że nie tkwiła w miejscu w oczekiwaniu aż napastnik sięgnie ją nożem. Blondynka przeturlała się po podłodze, unikając w ten sposób ciosu i nie podnosząc się z podłogi oddała kolejny strzał w przeciwnika, celując znów w klatkę piersiową.
- Zdechnij kurwa w końcu! - warknęła z irytacją i rosnącym przerażeniem.


Broń Inspektor wypaliła robiąc kolejny otwór w piersi nożownika. Jeśli wcześniej kula ominęła serce to teraz na pewno w nie trafiła. Mężczyzna wyprostował się chcąc ścigać swoją ofiarę. Zrobił krok w jej kierunku i w tym samym momencie osunął się na kolana. Najpierw o podłogę uderzyło wypuszczone z dłoni ostrze noża, a następnie bez żadnej odruchowej asekuracji rękami poleciał do przodu. Jego głowa z impetem odbiła się od podłogi na kilka centymetrów po czym znowu na nią opadła. Ciało leżało w całkowitym bezruchu.
Irya oddychała ciężko, a serce wściekle jej łomotało w piersi. Adrenalina buzowała jej tak, że aż skronie pulsowały jej tępym bólem. Tkwiła w bezruchu, z rękami wyciągniętymi przed siebie, z pistoletem gotowym do oddania kolejnego strzału.

- Ja pierdolę... - synknęła czując odrobinę ulgi, widząc, że włamywacz przestał się ruszać. Jęknęła zaraz z bólu jaki poczuła w boku, a który udawało jej się ignorować w trakcie walki. Opadła na plecy. Myślała o tym by zadzwonić po pomoc, ale zaraz jej się przypomniało, że przecież Cooper już tu jedzie. Wystarczyło poczekać... I niczego nie dotykać.

Blondynka powoli podniosła się do pozycji siedzącej. Trzymając pistolet w prawej ręce spojrzała w dół, na miejsce gdzie trafił ją napastnik. Krew sączyła się jej na ubranie i z niego na podłogę. Podwinęła koszule by zobaczyć skalę obrażeń. Skrzywiła się widząc rozcięcie, które z pewnością będzie wymagało szycia. Piękna wiązanka przekleństw wypłynęła z ust Inspektor. Kobieta podniosła się i sięgnęła po pierwszy z brzegu kawałek materiału by zatamować sobie krwotok. Była to piękna aksamitna serwetka. Irya usiadła pod ścianą i dociskając mocno materiał do rany i pilnując z wycelowanym pistoletem by trup jej nie powstał, czekała na przybycie kolegi z pracy.

Kilka minut później w drzwiach windy pojawił się Cooper. Trzymał broń w gotowości. Ostrożnie wszedł do mieszkania i systematycznie je przeczesywał do momentu aż zobaczył Inspektor. Pospieszył w jej kierunku, po czym gdy zobaczył leżące ciało najpierw przystanął nad nim. Nogą odkopnął nóż na środek pomieszczenia, a następnie przyklęknął sprawdzając puls nożownika. Skinął głową znacząco patrząc prosto w oczy przełożonej. wtedy jego wzrok powędrował ku czerwonej od krwi serwetki przyciskanej do boku przez Iryę. Młody mężczyzna złapał jej dłoń w swoją. Ostrożnie odsunął materiał do rany. Skrzywił się wciągając powietrze i z powrotem przycisnął zawiniątko do rany.
- Nie wygląda to źle ale pewnie cholernie boli. - skwitował ze słabym uśmiechem próbując rozluźnić trochę atmosferę.
- W chuj… - burknęła w odpowiedzi Inspektor, robiąc zbolałą minę.
Cooper szybko wyciągnął swój telefon i wstukał numer posterunku.
- Mamy trupa. Funkcjonariusz jest ranny. Przyślijcie medyka i kogoś po ciało do mieszkania Inspektor Iryi Corday - rozłączając rozmowę kucnął naprzeciwko blondynki.
- Lepiej żeby się Pani stąd nie ruszała. Przynieść coś Pani? Może coś z apteczki? Chce się Pani czegoś napić? - wyrzucił z siebie kilka pytań na raz.
Irya w końcu odłożyła pistolet, leżał on oczywiście tuż obok niej, by w razie czego… Corday machnęła ręką.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 28-07-2017 o 06:47.
Raga jest offline