Ochroniarz wsiadł z przodu AV-Vana zajmując miejsce obok kierowcy, dopiero gdy Sang i de Noir zajęli miejsca w przestronnym i urządzonym ze smakiem wnętrzu. Kremowe obicia, wyświetlacze, barek, niewymyślne ale przyjemne luksusy. Wrażenie psuła jedynie zaschła plamka krwi na miękkiej wykładzinie, ale ciężko było odgadnąć czy to przegapienie podczas czyszczenia wnętrza, czy celowy zabieg mający działać na gości towarzyszących Sangowi w jego AV.
Sam mafiozo przeprosił Seraphine tłumacząc się potrzebą zlecenia swym ludziom “paru spraw”, skoro nie będzie mógł wszystkiego doglądać. Usiadł, przymknął oczy i omnifonował bez użycia rąk, co wyglądało nienaturalne w czasach gdzie ludzie na ulicach permanentnie, mniej lub bardziej dyskretnie gestykulowali nimi w tańcu palców i dłoni, aktywując komendy czujnikami wszczepianymi pod skórę.
Procesory neuralne najwyższej klasy umożliwiające komunikację myślą z omnifonami i za ich pomocą sterowanie każdym sprzętem sprofilowanym oprogramowaniem jako potencjalny “slave” wobec omni, nie były dla każdego. Osoby przyjmujące takie neurozłącza musiały charakteryzować się wysokim intelektem, by techno taka mogła swobodnie działać. Z drugiej strony chętny na ten cyberware musiał przejść testy psychologiczne i charakteryzować się silną psychiką. W przeciwnym razie wolny dostęp do neurozłącz najwyższej klasy byłby równoznaczny z taśmową produkcją cyberpsycholi. Kto się nadawał i testy przeszedł, oraz miał wystarczającą ilość gotówki na niesamowicie drogi procek neuralny, nie potrzebował nawet gestów do aktywowania czegokolwiek, oraz mógł wchodzić w VR przez konsole jakby sam siebie transferując w przestrzeń sieci.
Ogromna część ludzi z neurozłączem bawiła się w runnerkę, ale nie Sang. Był inteligentny, twardy i bardzo odporny psychicznie, ale te walory umożliwiające “pełny sprzęg” wykorzystywał w zupełnie innej niszy zawodowej…
Z dobrym skutkiem i większymi profitami niż najlepsi hakerzy wymiatający w DeepVR.
Wiedźma odpisała dopiero gdy dolatywali na miejsce:
Cytat:
Mam niedźwiadka, ale niewiele. Jest wygaszony w Simple Necie, w Low i Deep VR nawet śladu, brak go również w portalach społecznościowych. No ale ABSowcy tak mają…
Jestem jednak na 95% przekonana, że znalazłam jego lewą PNP w Cloudzie. “Medvidek”. Jak słodko. Przesyłam namiar na nią, kontakt ma zdefiniowany na pocztę sieciową i na połączenia głosowo-wizyjne.
Wisisz mi mała |
Choć członkowie Triady robiący szefowi za ochronę zostali uprzedzeni o możliwości ‘problemów’, to wedle wytycznych pod kościółkiem Seraphine wysiedli z niejaką nonszalancją, jakby nie spodziewali się niczego. Sang zakładał, że Koenig mógłby analizować nagrania do najgłębszych szczegółów aby ustalić czy szef Triady świadomie rzucił mu wyzwanie, czy znalazł się tu wmanewrowany jedynie przez kotołaczkę i nieświadomy obecności cyngli księcia wampirów. Sam Li też nie dawał po sobie poznać, że spodziewa się czegokolwiek innego niż przyjemnej nocy z przepiękną kobietą i bardzo naturalnie odegrał zdziwienie gdy i jego i Seraphine przywitały lufy wymierzonych w nich broni trzech ludzi wysypujących się z siedziby de Noir. Ochrona Sanga zareagowała równie błyskawicznie i pięć gnatów momentalnie wzięło na cel ludzi Koeniga.
Na razie nikt nie strzelał, ale pat jaki zapanował był bardzo napięty. Starszy, siwy jegomość w goglach, oraz jaskrawo ubrany niski szatyn zerkali na niebieskowłosego Azjatę robiącego tu najwidoczniej tymczasowo za szefa wobec nieobecności murzyna z tatuażem na twarzy. Zdawali się wiedzieć z kim mają do czynienia i zdawalisobie sprawę z przewagi liczebnej przeciwnika, jak również możliwych konsekwencji długofalowych strzelaniny.
- Zainwestowałaś w ochronę Seraphine? - Li rzucił przypatrując się ciekawie niebieskowłosemu. Grał dalej nieświadomego faktycznej sytuacji. - Jak będą tak wyskakiwać na każdego klienta, to wróżę ci szybki upadek interesu skarbie.
- TYY KUUURWOOOOO! - odpowiedział mu bełkotliwy krzyk zza pleców, spod wspornika levelu 1.