To wszystko kojarzyło się z filmami i opowieściami o Wietnamie. Na dodatek te kropki, co je Claire wypatrzyła były żółte. Żółtki pilnujące, żeby Amerykanie powpadali w ich pułapki. Z transu polegającego na biegu i wypatrywaniu oznaczeń wyrwał go krzyk Kim.
- Kurwa! - wyrwało się Jerry'emu, gdy zobaczył co się stało. A stała się tragedia - noga dziewczyny utkwiła w szczękach, które były jeszcze umocowane do drzewa. Bardzo, bardzo źle.
- Rozewrzyjcie te paszcze, ja wyjmę Kim i poniosę - rozkazał drżącym głosem. - Trzymaj się, Kimberly. Trzymaj się... - "kochana" dodał w myślach. Nie mógł pozwolić, by jej się cokolwiek stało. Teraz czuł dokładnie, że ją kocha i jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Odda za nią życie, jeżeli będzie trzeba! Te durne niesnaski z poprzedniego dnia nie miały żadnego znaczenia. Miał nadzieję, że reszta będzie także w miarę przytomnie myśleć i mu pomoże.