Mężczyzna posłuchał tego co powiedział Andrew, jego twarz pozostała surowa ale nie była już taka nieżyczliwa.
-Przykro mi o tym słyszeć, z tego co wiem nikt z moich ludzi nie był w mieście od wieczoru jak napadli Kate, samochód też się stąd nie ruszał. Możecie sprawdzić. Z karabinu ostatni raz strzelałem jakiś miesiąc temu, trzymam go pod ręką na nieproszonych gości, jeśli poluje to korzystam ze sztucera. - Mężczyzna wyciągnął karabin
(AR15 z ciężką lufą i długą szyną montażową pod optykę) w stronę Andrew żeby ten mógł go wziąć i obejrzeć
- jeden z moich ludzi ma warmintera w 5,56 ale powtarzalnego a poza tym rano był na polu i wątpię żeby zdążył się urwać i pieszo obrócić do miasta i z powrotem. Tak czy inaczej niedługo będziemy wydawać obiad dla mieszkańców jak chcecie możecie zostać i coś zjeść, albo moja dziewczyny przygotują wam coś na drogę, obawiam się że zmarnowaliście czas przyjeżdżając tutaj ale chociaż tyle mogę wam pomóc. Przykro mi z powodu waszych ludzi, mam nadzieję że dorwiecie bydlaka, jakbyście potrzebowali ludzi do posse to dajcie znać, mamy samochód, ciężarówkę kilka koni i znajdzie się paru porządnych chłopaków.
Mężczyzna odwrócił się do Chrisa
-Świetna robota zastępco, nasi i obcy giną w mieście a jedyne co potraficie robić to wskazywać przypadkowych ludzi i stać z założonymi rękoma. Przekaż szeryfowi że jestem wzruszony że pomyśleliście o mnie.
Chris rzucił niechętne spojrzenie ale nie odpowiedział Roopowi, sięgnął do klamki i odezwał się do was
-Ok, jedziemy, mamy jeszcze kolejne auta do sprawdzenia na liście - rzucił starając się sprawić wrażenie że to on dowodzi