Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2017, 21:51   #225
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John zastosował na dziewczynie prosty, acz skuteczny trick potocznie zwanym dźwignią, w efekcie unieruchamiając jej dłoń i łokieć. Poprawił chwyt aplikując solidną dawkę bólu do systemu nerwowego dziewczyny. Stęknęła z bólu próbując zwinąć ciało tak, by wykręcić się z uścisku, ale nie miała większych szans.

- A więc... - Zaczął John - Widzę tu dwie możliwości. Albo pogadamy sobie w miłej i przyjaznej atmosferze, co cię tu sprowadza, albo pogadamy w nieco bardziej romantycznej atmosferze korzystając z butelki wina, którą przyniosłaś.
Głos Johna był spokojny, niski - prawie basowy, z lekką nutką ironii, która świadczyła, że mężczyzna nie miał ochoty na gierki. Jego system poznawczy dostał szoku analizując to, co wydarzyło się odkąd trafił na wyspę. Nigdy. Nigdy jeszcze nie miał takiej sytuacji, żeby chciał jak najszybciej porzucić misję i uciec jak najszybciej, ale ta cała "magiczna" otoczka tej wyspy i tego co się działo najwyraźniej go przerastała.
Magowie strącający helikopter z nieba wyczarowaną gołą ręką kulą ognia, czteroręka dziewczyna, człowiek-lodówka, czy bóg piorunów... John był jedynie dobrze wyszkolonym szpiegiem, nie uczyli go walki z takim przeciwnikiem!

Szybko zakopał myśli na samym dnie stosu rozważań, jakie przechodziły właśnie przez jego głowę obiecując sobie powrót do tematu w spokojniejszej chwili. Na pewno powinien pogadać z tymi, którzy wydawali się być po jego stronie, jak np. Liu Kang, ale podejrzewał, że skończy się to rozmową z tym, na którego wołają Rayden, bóg piorunów.

~ Co to w ogóle jest? Bóg piorunów? W takiej czapce? ~ pomyślał, ale szybko przypomniał sobie, że obiecał sobie nie dziwić się już więcej.
Wrócił do dziewczyny, która chyba zaczęła przejawiać chęć wyduszenia paru słów. Byłoby jej zdecydowanie łatwiej, gdyby zdjęli kolano z jej piersi umożliwiając złapanie oddechu. Gdyby poluzował nieco dźwignię, też by nie zaszkodziło.
John nie zrobił ani jednego, ani drugiego. - To jak będzie słonko? - spytał czekając na reakcję...
 
psionik jest offline