Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2017, 13:50   #149
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Całe ptactwo: wszystkie kruki oraz gawrony uleciały wysoko nad miasto. Zawodziły wściekle, lecz w istocie była to jedyna litania, jakiej doczekała się postać, oddająca właśnie ducha gdzieś daleko pod nimi.
Przygnane wiatrem, czarne pióro upadło na pokrytą krwią facjatę. Kiedyś należała ona do urodziwej kobiety, która czuła, pragnęła, może nawet kochała. W chwili śmierci na jej twarzy zastygł jedynie obraz ponurej satysfakcji. Tej specyficznej uciechy człowieka, który nie osiągnąłby jej bez przelewu krwi. To był koniec historii zarówno Led, co i Zemsty. Dobry lub zły? Na tym świecie chyba nie dało się oceniać tego w podobnych kategoriach.
Lecz inna Opowieść wciąż trwała. W niej Strzelec oraz Tarocistka szli między dymiącymi jeszcze płatami mięsa, pośród piasku, który zabarwił się głęboką czerwienią. Zmierzali bezpośrednio do szeryfa miasta. To miejsce związało ich ze sobą, a teraz więcej niż prawo spotkania z osobą, która zarządzała Wildstar. Wszystkie atuty Selmy zostały wytrącone.
Mieszkańcy Wildstar po raz pierwszy zaczęli tak jawnie wychodzić ze swoich domów. Powoli ich strach paradoksalnie ulatywał. Zrozumieli wreszcie, że ci tutaj nie są kolejnymi, zwykłymi bandytami, gotowymi kraść liche plony i gwałcić córki. Niektórzy wyszli poza swoje ganki i pozdrawiali kroczącą środkiem alei dwójkę. Inni wciąż pozostawali w cieniu, niechętnie przyglądając się zza filarów i spod murów. Ci z pewnością byli zwolennikami Selmy. Musieli czekać i oszacować swoje szanse, teraz, kiedy układ sił uległ znacznej zmianie.
Obrali za cel centrum miasta. Jedynym schronieniem szeryf był meteor, lecz i z niego kobieta musiała prędzej czy później wyjść. Okazało się jednak, że zrobiła to już wcześniej. Tam, gdzie teren nieznacznie wznosił się, ujrzeli tuman kurzu, tuż za miastem. Na cmentarzu, między białymi nagrobkami pędziła kara kobyła. Selma uciekała, pojmując że sprawa jest stracona.
Kot polizał przednią łapę i spojrzał pytająco na swoich towarzyszy (choć zapewne w jego głowie byli prywatną własnością). Może była to kwestia chwili, lecz odnosiło się wrażenie, iż na dnie jego spojrzenia zastygło pytanie. Dać jej odejść bez należytej kary?
Selma posiadała przewagę czasową. Ahab oraz Iskra potrzebowali kilku minut, aby dotrzeć do swoich zwierząt. Jednakoż teren poza miastem był otwarty. Dopiero oddalone ruiny, gaj lub kanion dawały jej schronienie. Podjęcie pościgu nie było więc niemożliwe.
 
Caleb jest offline