Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2017, 23:16   #40
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Wzgórze cmentarne znajdowało się na północ od osady, po prawej stronie za polami. Dotarcie tam zajmowało chwilę a kondukty pogrzebowe musiały mierzyć się nie tylko z dystansem ale także z gliniastą ścieżką prowadzącą do bramy Morra. Kamienna konstrukcja kaplicy nawet za dnia sprawiała wrażenie niewzruszonej i wiecznej.
Tam właśnie skierował się Roel stawiając długie, powolne kroki w kierunku wskazanym przez łysego, starzejącego się strażnika. Szedł wpatrując się w bruk, pogrążony w zadumie. Nie zwracał uwagi na coraz rzadziej spotykanych mieszkańców miasta, lecz za każdym miniętym budynkiem zauważał, że odgłosy radosnych zabaw i harców stawały się coraz cichsze. Gdy dotarł do bramy cmentarza panowała już tylko cisza przerywana skrzekiem wron i innych nocnych ptaków. Akolita zdążył przyzwyczaić się do tak grobowej ciszy, ale nigdy jej nie polubił.

Tymczasem Svein, minąwszy ludzi i ich chochoły bawiących się na ściernisku przekroczył bramę i skierował się do małego kopczyka usypanego na uboczu i obłożonego kamiennym kręgiem. Pochylił się i wymruczał cichutko powitanie. Niespodziewanie dla Roela gdzieś z ciemności dobiegał czyjś głos, mruczący coś smutno pod nosem. Albo faktycznie psy postanowiły pożywić się resztkami ciał albo Roel miał rozwiązać sprawę cmentarnych szabrowników szybciej niż się spodziewał. Postanowił powoli zbliżyć się do źródła dźwięku tak by nie powodować niepotrzebnych hałasów. Gdy tak stąpał w mroku ze spokojem omijając mogiły nagle ze swej prawej strony usłyszał słowa ewidentnie skierowane do niego.
- Ktoś ty? - Wychrypiał głos a z ciemności wyłonił się zarys ludzkiej sylwetki w kapeluszu.
Roel wiedziony instynktem doskoczył do człowieka i mocno chwycił go za kubrak tuż pod szyją. Uścisk jego dłoni był silny i gwałtowny, a twarz ledwo widoczna w słabym świetle księżyca była nieprzyjemnie ściągnięta. W jego zachowaniu wyczuwalna była fala agresji.
- Kurwa, ratunku! - Zakrzyknął Svein, ale byli zbyt daleko od zabudowań, by ktokolwiek go usłyszał. Złapany dłonią godną kowala próbował się bezskutecznie wywinąć ale nie doczekał się ciosu.
- Czego chcesz? - dodał ciszej.

Atak agresji był równie niespodziewany, jak jego koniec. Chociaż akolita nie puścił kapelusznika to zdecydowanie się uspokoił. Tymczasem z okolic wejścia na cmentarz dało się usłyszeć szczekanie.
- To ja się pytam kim jesteś i czego szukasz tutaj o tej porze - Roel przyjrzał się bliżej trzymanej postaci. Nieco zarośnięta gęba wyglądała na starszą od jego własnej a ubiór, w który wczepił się paluchami nie wskazywał na nikogo niezwykłego. - Jestem sługą Morra i jeśli ty zakłócasz spokój jego podopiecznych to ja muszę oddać cię władzom.
- O czym mówisz, panie? Tyś nietutejszy, to nie dziwota, że nie wiesz. Ja tu co wieczór przychodzę. Jestem tu częściej niż ktokolwiek. No, może poza Bolgerową, ale to też straszna historia…

Roel przyjrzał się raz jeszcze złapanej postaci w poszukiwaniu typowych dla hien cmentarnych narzędzi. Nie znajdując łopaty ani kilofa gotów był uwierzyć, że złapał nie tego, co trzeba. I do tego to szczekanie u bramy cmentarza.
- Czyżby rzeczywiście bezpańskie psy? - zapytał sam siebie spoglądając w kierunku wejścia.
- Co? Krok! - zawołał Svein wciąż przytrzymywany za kubrak a odpowiedziało mu szczekanie i w mgnieniu oka dopadł ich mały, szczekający kundel czarny jak sama noc.
- To mój pies, puśćcie, panie. Zawsze go przy bramie zostawiam, co by po grobach nie latał - dodał spolegliwie.
Roel zamarł na moment, lecz po chwili puścił kubrak i cofnął się o krok.
- Wybacz panie, wziąłem cię za hienę cmentarną. Nazywam się Roel Frietz. Słyszałem o plądrujących tutejsze groby bluźniercach, stąd moje zachowanie. - Mężczyzna pochylił głowę zdając sobie sprawę z popełnionego błędu. - Powiedz proszę, czy wiesz coś o takich incydentach?
- Jestem Svein, nie pan, panie, a szczurołap -
zaczął wywód mężczyzna głaskaniem uspokajając zaaferowanego psa. - Mieszkam tu już rok ale nie widziałem, by ktoś tu wyciągał zmarłych z ziemi. Czasem ziemia zruszona, ale zwierzyny dużo po lasach to może dziki? Ino dziwota. Tu na wzgórzu dla nich żarcia nie ma przecież, żaden dąb ani buczyna nie okrywa zmarłych. Tu ino trawsko.
- A no nie ma żarcia, a cmentarz nie jest przypadkiem ogrodzony?
- Rankiem tu zajrzyjcie. Od strony kaplicy stoi płotek i rów wykopany, ale tu, o -
żywo pokazywał Svein machając ręką na wschód - to tylko kilka kamieni narzucone, płasko. A kilka minut drogi w dół i zagajnik. Rzeka tam wylewa.

Szczurołap skwapliwie odsunął się od akolity drobnym krokiem i na powrót przyklęknął zasłaniając ciałem mikrą mogiłę.
- Pan Otto pana szukał. Zmarł nasz miejscowy czarodziej. Zostawicie mnie, panie? - Zapytał cicho nie odwracając głowy.
- Chciałbym, żebyś jednak poszedł ze mną, bym mógł potwierdzić to co mówisz. Skoro bywasz tutaj często możesz też pomóc mi dociec, co dzieje się na tym cmentarzu, bo mam pewne wątpliwości. Proszę Cię jako sługa Morra - akolita podszedł do szczurołapa i chwycił za ramię by podnieść go na równe nogi.
- Pozwól, proszę - miauknął Svein. - Ino się pożegnam. Do zobaczenia, Elano - wyszeptał z widocznym na twarzy niezadowoleniem ale również wyraźnym cierpieniem.
- Wybacz proszę. Przyszedłeś do bliskiej osoby, prawda? Nie miałem prawa przerwać ci rozmowy ze zmarłym. - Roel wyraźnie ukorzył się i położył dłoń na ramieniu Sveina. - Zostań jak długo zechcesz, a ja będę Ci towarzyszył w modlitwie, jeśli pozwolisz.
- Nie, chodźmy już. Ten grób to jedynie ślad. Nie ma jej tutaj. I nie wiem gdzie jest. Ale lubię myśleć, że tu.


Po dłuższym milczeniu, gdy podążali w kierunku Fortenhaf Svein odezwał się znów.
- Nie wiem, jak mógłbym pomóc. Ale piastunce Ernie też pomagam gdy prosi, więc jeśli ona się zgodzi to postaram się o co wam trzeba.
 
Morel jest offline