Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2017, 09:57   #110
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Posłuchała go. Zrobiła nawet coś więcej, oprócz zaciskania dłoni, zacisnęła również powieki. I tych nie otwierała póki co, bojąc się, że w akcie paniki zerwie się z fotela i jeszcze bardziej pokaleczy.

- Po co ci moja krew? - zapytała raz jeszcze.

Nie odpowiedział. Stał tylko za jej plecami. Może przyglądał się jak szklany zbiornik powoli napełnia się jej posoką?

-Krew? - odezwał się w końcu, jakby delektował się brzmieniem tego słowa - Krew… napędza moją magię. Potrzebuję jej, by rzucać najpotężniejsze ze swoich zaklęć.

Shira słuchała z zamkniętymi oczami. Nie była w stanie powstrzymać dreszczu obrzydzenia, który przeszedł jej przez plecy. Nic jednak nie powiedziała. Bo i kim była, by oceniać Magga, który w dodatku zgodził się rozwiązać jej problem?

Cały proces, pomijając ukłucie na początku, okazał się niemal zupełnie bezbolesny. Poszło też całkiem szybko. Po mniej więcej dziesięciu minutach coś wewnątrz maszyny zazgrzytało i wszystkie igły gwałtownie opuściły jej ciało. Zanim jednak fotel uwolnił jej ramiona, poczuła jak coś zimnego i wilgotnego uciska jej rany tamując krwawienie. Dopiero chwilę później obejmy otworzyły się i urządzenie zamilkło.

- I po wszystkim, przynajmniej na razie. Jak się czujesz? - Zapytał Magg stając obok niej.

Chciała jak najszybciej uciec z tej piekielnej machiny, jednak zachowując resztki godności, otworzyła oczy i powoli podniosła się z miejsca.

- Chyba dobrze... - powiedziała.

Była trochę osłabiona, ale nie na tyle, by nie ustać na nogach. Na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka, ale nie miała pewności czy to wina zimnych metalowych poręczy czy też odczuwany przez nią chłód spowodowany był upuszczeniem krwi.

Mężczyzna skinął głową z aprobatą.

- W jadalni czekają na ciebie ciastka i dzbanek słodkiego soku. Powinnaś teraz uzupełnić płyny. Później możesz wyjść na taras odetchnąć świeżym powietrzem, albo odpocząć w swojej komnacie. Wieczorem powtórzymy procedurę i jeśli wystarczy ci sił, jeszcze dziś przeprowadzimy rytuał.
- Postaram się.
- skinęła mu głową, po czym wyszła jak najszybciej z pomieszczenia. Na razie nie chciała myśleć o tym, co czeka ją wieczorem. Zamierzała się natomiast dostosować do wytycznych Magga i posilić, mimo że żołądek wciąż miała zawiązany na supełek.

Ze stołu w “jadalni” zniknęła cała wcześniejsza zawartość. W jej miejsce pojawił się wielki talerz z różnorakimi ciastkami oraz kryształowa szklanka i dzbanek. Oba naczynia były pełne gęstego soku pomarańczowego. Poza tym w wystroju sali zmieniło się jeszcze jedno. Na jednej ze ścian pojawiło się owalne lustro, trochę większe od Shiry. Dziewczyna spojrzała w nie nieco spłoszona. W srebrnej tafli zobaczyła swoją wynędzniała, bladą twarz. Może było to wynikiem upuszczenia krwi, może przemęczenia i trudów wędrówki, a może to ten dzień i ciężar podjętych decyzji? Trwała tak przez chwilę bezmyślnie się gapiąc, gdy w jej głowie zaświtało pytanie "O kim teraz myślisz? Kogo chciałabyś zobaczyć?". Nie była to jej własna myśl. Zupełnie jakby ktoś stał tuż za nią i szeptał jej do ucha, a słowa docierały wprost do wnętrza jej jaźni. A przecież w pokoju nie było nikogo poza nią.

Chyba zrozumiała, jaka jest natura lustra, toteż uniosła szklankę soku do ust, a nim się z niej napiła, szepnęła:

- Catalina. Pokaż mi moją siostrę... proszę. - dodała niepewnie.
 
Mira jest offline