Co tu się wyprawia?
Choć sprowadzili już pannę Błyskawicę do poziomu i wszystko było i cacy i super to myśl ta nie dawała Tongowi spokoju.
Odkąd Bestia przybył na tę wyspę walczył prawie wyłącznie z kobietami. Poczynając od Pięknych Oczu, przez Cztery Rączki...no i teraz Panna Służka. Oczywiście Tong, jak już wspomniano, nie był anglosaskim gentlemanem i nie miał oporów przed biciem kobiet, no ale.
-Mama nie byłaby ze mnie zadowolona, oj nie - mruknął Tong pod nosem zdejmując kolano z piersi kobiety i pozwalając Johnowi przejąć kontrolę nad sytuacją.
- To jak będzie, słonko? - Doe wczuł się w rolę.
Taj myślał intensywnie. Jak wydobyć informację z wojownika? Bo ta panna wojownikiem była bez dwóch zdań. A to oznaczało, że bólu i śmierci się nie boi.
Pieniądze? Strach? Seks? Święta trójca oficerów wywiadu. Ciężka sprawa.
- John, może sprowadzimy tu Raydena? Niech pokaże swoje boskie moce. ta panna chyba nie oszukałaby Boga, co?
Mimo pytania Tong nie miał już wątpliwości. Poczeka na finał tego przesłuchania, a jeśli dziewczyna nic nie powie wezwie Boga piorunów. Niech się wykaże.
- To jak, słonko? - Tong świadomie skopiował słowa Doe. |